Maraton 2/4
Lili:
Oglądałam serial na laptopie, gdy usłyszałam dźwięk dzwonka.
- Kogo znów niesie. - powiedziałam sama do siebie.
Chwilę temu była sąsiadka z prośbą o pożyczenie mąki, którą o dziwo miałam w domu. Ledwo się położyłam, a znów coś. Może tym razem męża po cukier wysłała. Kto w nocy piecze ciasto?
Zeszłam na dół i otworzyłam drzwi, a moim oczom ukazał się Black. Jego włosy były w kompletnym nie ładzie, a twarz wyrażała niepewny uśmiech. Założyłam ręce na piersi czekając na jakiekolwiek wytłumaczenie.
- Nie wpuścisz mnie? - zaśmiał się przytrzymując się ręką o filar obok.
- A mogę? - odpowiedziałem pytanie na pytanie i odsunęłam się w framudze drzwi by zrobić mu przejście.
- Dzięki. - odpowiedział po przekroczeniu progu domu i zaczął ściągać buty.
- Piłeś? - zapytała i zakluczyła drzwi.
- Brawo. - zaklaskał i o mało się nie wywalił, gdybym go nie złapała.
- Chodź zaprowadzę Cię na sofę.
- Poradzę sobie.
- Idziesz albo wracam do pokoju. - położyłam ręce na biodrach.
- Jaka stanowcza. - zaśmiał się.
- To jak? - zapytałam oczekując odpowiedzi.
- Pomóż mi.
Po kilku minutach dotarliśmy do celu, a chłopak opadł jak kłoda na sofę.
- Dzięki. - odpowiedział i zakrył twarz dłońmi.
- Nie ma za co. - odpowiedziałam idąc w stronę schodów.
- Lili czekaj. - powiedział, a ja niepewnie się zatrzymałam i odwróciłam. - Przepraszam. - powiedział ledwo słyszalnie, a ja stałam nie wiedząc co powiedzieć. - Przepraszam Cię za wszystko. - powtórzył głośniej, a ja nadal stałam bez ruch, jak i bez języka w gębie wpatrując się w dywan. - Powiedz coś. - powiedział podpierając się na rękach.
- Wybaczam. - opowiedziałam po chwili namysłu.
- Naprawdę? - zapytał uradowany.
- Tak. - powiedziałam i spojrzałam na niego. - Jutro porozmawiamy. Chce mi się spać. - wytłumaczyłam i szybko uciekłam do swojego pokoju.
Zatrzasnęłam za sobą drzwi i stałam przy nich przez chwile.
***
Rano obudziłam się dość wcześniej, a w domu jak zwykle panowała cisza. Chwilę przyglądałam się sufitowi i myślałam o tym wszystkim. Czy Black chce mieć ze mną w końcu normalne relacje? Po kilku minutach wstałam i poszłam się ubrać dziś postawiłam na czarne legginsy i białą bluzę. Gdy schodziłam po schodach zorientowałam się, że chłopak jeszcze śpi na sofie. Poszłam do kuchni nalałam do szklanki wody, a z apteczki wyjęłam tabletkę, którą ostatnio dostałam od Blacka. Nawet nie wiedziałam ile rzeczy znajduje się w tej apteczce. Postawiłam przedmioty na stoliku kawowym, a ja udałam się do kuchni. Dziś zjadłam standardowo płatki z mlekiem, a w między czasie sporządziłam listę produktów potrzebnych do zakupu. Nie było tego mało.
- Kurwa mać. - usłyszałam z salonu Blacka.
- Dzień dobry. - zaśmiałam się i oparłam o framugę wejściową do pomieszczenia.
- Dzięki. - odparł wskazując na stolik.
- Luz. - machnęłam ręką i posłałam mu szczery uśmiech.
- Widzę, że masz dziś dobry humor. - również się uśmiechnął i podparł na łokciach.
- Pojechałbyś z Mikem na zakupy? - zapytałam i zajęłam miejsce na przeciwko niego w fotelu. - Zrobiłam listę. - dodałam.
- Muszę Cię zmartwić, ale nie mam samochodu.
- Jak to?
- Został pod barem.
- No okey jakoś sobie poradzę. - odpowiedziałam lekko zwiedziona i wstałam kierując się do swojego pokoju.
- Jakoś to ogarnę. - zaśmiał się. - Zostaw tą listę na blacie w kuchni.
- Dziękuję.
CZYTASZ
Wróg numer jeden [ZAKOŃCZONE]
Romance🔞Kate i Alan to szczęśliwe małżeństwo. Jeden dzień wywrócił ich życie do góry nogami. W życiu rodziny Williams pojawi się ktoś kto nie będzie mieć w stosunku do Lili dobrych zamiarów. Czy próba samobójcza się uda? Jaka będzie tego przyczyna, a jaki...