XLI

1.2K 54 5
                                    

Black:

Całkiem niezle zaczyna się ta przyjaźń. Śniadanko zrobiła, kawę oddała. Żyć nie umierać. Kiedyś się odwdzięczę. Może i nawet w inny sposób. Aktualnie byliśmy w moim samochodzie w drodze do szkoły.

- Rachel wie? - zapytała brunetka.

- O czym?

- O naszej przyjaźni.

- To nie jej sprawa z kim się przyjaźnie.

- Nie jesteście razem? - zdziwiła się.

- A wyglada jakbyśmy byli parą? - prychnąłem.

- Trzymasz ją za rękę, całujesz, obmacujesz w miejscach publicznych.

- To po prostu przyjaciółka. - wyjaśniłem sam nie rozumiejąc co mówię.

Przyjaciółka od ruchania raczej.

- Czyli, że ja i ty to grzeczna przyjaźń, a ty i Rachel to nie grzeczna przyjaźń. - stwierdziła na co ja wybuchałem śmiechem. - Co Cię tak śmieszy? - zdziwiła się.

- Zostawmy ten temat na kiedy indziej. - odpowiedziałem, gdy wjechałem na parking szkolny. - O której kończysz?

- Chyba po pierwszej.

- To dobrze, bo zamierzałem odpuścić sobie ostatnią lekcje. Idź już, bo zaraz Rachel Cię pobije. - zaśmiałem się, gdy zobaczyłem dziewczynę na horyzoncie.

- Bardzo śmieszne. - odpowiedziała szukając czegoś w torbie. - Myślałam, że mnie przed mną obronisz.

- Może kiedyś. Wyskakuj.

- Zapomniałam. - wyjęczała brunetka i oparła głowę o tapicerkę

- Czego?

- Podpasek.

- Czyli jednak okresik? - z moich ust ponownie może było usłyszeć śmiech.

- Wypierdalam do domu. - powiedziała i chciała otworzyć drzwi, ale szybciej zdążyłem nacisnąć przycisk blokady. - Co ty robisz? - podskoczyła zaskoczona całą sytuacją.

- Musisz iść na lekcje. - rozkazałem.

- Nie mogę. - odpowiedziała ze skrzyżowanymi rękami na piersi. - Jeden dzień mnie nie będzie. Nie przesadzaj powiem tacie, że źle się czułam, a ty jesteś świetnym opiekunem. - wyszczerzyła się do mnie.

- Jutro mam w planach wagary dla nas. - wytłumaczyłem.

- Nas? - zmarszczyła brwi.

Ale ona słodko wyglada.

- Nasze pierwsze wspólne przyjacielskie wagary.

- Nie dam rady tam iść.

- Pożyczysz od tych twoich psiapsi. - wywróciłem oczami.

- One używają tamponów.

- No to już masz po problemie.

- Nie używam tamponów! - krzyknęła.

Usłyszałem za sobą pukanie w szybę.

Nie odwróciłem się.

Wiedziałem kto to.

- Pojadę Ci po te podpaski. - wypaliłem. - Gdzie je masz?

- Powinny być w łazience, ale pewnie nie znajdziesz to mój pokój, komoda, trzecia szuflada od góry. Z góry dziękuję otwórz drzwi, bo jej twarz już równa się z kolorem włosów. - powiedziała szybko, a na ostatnim zdaniu oboje wybuchnęliśmy śmiechem.

- Będę dzwonił. - oznajmiłam zanim brunetka zdarzyła wysiąść z samochodu i uciec do budynku.

To teraz Rachel.

- Co to miało być? - zapytała, gdy tylko otworzyłam drzwi.

- Gówniara za dużo o mnie wie. Musiałem ją trochę uciszyć. - wymyśliłem na poczekaniu.

- Czy chodzi o to co myśle, że chodzi.

A o co Ci kurwa chodzi?

- Ta. Chcesz coś, bo śpieszy mi się.

- Nie idziesz na lekcje? - zapytała z podejrzanym wzrokiem, który po chwili zamienił się na szczęśliwy.

- Muszę skoczyć po coś do domu. - wyjaśniłem.

- Jadę z Tobą. - odpowiedziała i po chwili już siedziała na miejscu, które wcześniej zajmowała Lili. - Co powiesz na szybki numerek. - przejechała ręką po moim kroczu, gdy tylko odpaliłem silnik.

- Jasne. - zamruczałem.

***

Gdy tylko przekroczyłem próg domu Williamsa rudowłosa rzuciła się na mnie. Położyłem swój telefon na komodę, o którą byłem właśnie oparty. Złączyła nasze usta, zaczynajac mnie rozbierać. Wystarczyła chwila, a już byłem bez spodni. Dziewczyna zjechała wargami na moją szyje mocno ją ssając przez co z mojego gardła wydobył się cichy jęk. Złapałem ją za pośladki, które ścisnąłem.

- Tak się bawisz kocie. - powiedziała i klęknęła przed mną.

Ścisnęła mnie przez materiał i zaczęła pocierać. Patrzyła na mnie z dołu, a ja chciałem już skończyć w jej gardle. Ściągnęła materiał, który opadł mi do kostek, a sama wzięła się do roboty. Telefon na drewnianym blacie zaczął wibrować przez co dziewczyna spojrzała na mnie wrogim spojrzeniem. Nie lubi, gdy jej się przeszkadza. Spojrzałem na wyświetlać, gdzie przyszły dwie wiadomości.

Od Lilusi:
Gdzie ty kurwa jesteś? Przez Atlantyk płyniesz czy helikopter nie wylądował tam gdzie potrzeba?

Od Lilusi:
W dupie mam te nasze wspólne wagary. Nie będę siedzieć i czekać, aż wielka czerwona plama pojawi się na moich spodniach.

Przecież idiotka ma czarne spodnie.

Wróg numer jeden [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz