Maraton 4/4
- Lili idę do Dominika. - do salonu wszedł Mike.
-Okey. - odpowiedziałam i pokiwałam twierdząco głową nawet na niego nie spoglądając.
Wstałam z fotela i podeszłam do okna. Zawiesiłam swój wzrok na kocie sąsiadki siedzącym na trawniku. Poczułam jego obecność w salonie.
- Starczyło wam czasu na bzykanko? - zaśmiał się i rozłożył się na sofie.
- Nie jestem dziwką. - odpowiedziałam wściekła odwracając się w jego stronę.
- No nie byłbym tego pewnie.
- Nie mów tak. - powiedziałam czując już łzy pod powiekami.
- Sprawa jest prosta. Wysłałaś mnie z Mike do sklepu by mieć wolną chatę.
- Wcale nie!
- To jakie masz wytłumaczenie?
- Nie będę się Tobie tłumaczyć. - odpowiedziałam i wyszłam z salonu idąc prosto do swojego pokoju.
- Lili stój! - usłyszałam jego głos za sobą, ale chciałam teraz zostać sama.
- Zostaw mnie w spokoju! - wydarłam się na cały dom i zatrzasnęłam drzwi za sobą.
Położyłam się na łóżku, a łzy uwolniły się spod powiek. To boli, to naprawdę bardzo boli.
- Nie chciałem Cię urazić. - wszedł bez pozwolenia do mojego pokoju.
- Ale to zrobiłeś. - powiedziałam w poduszkę. - Wynoś się stąd! - podniosłam się do pozycji siedzącej i rzuciłam w niego wszystkimi poduszkami jakie miałam na łóżku, na które zaraz po tym opadłam.
- Nie płacz, proszę. - powiedział troskliwie idąc w moją stronę.
- Wyjdź!
- Nie.
- Nie chce Cię rozumiesz? Chce zostać sama. - wyszlochałam i się skuliłam na łóżku.
- Wiesz jak to boli widząc Cię z nim? - zapytał nagle, ale nie zrozumiałam o czym mówi.
- O czym ty mówisz? - zapytałam spokojnie podnosząc na niego wzrok.
- Domyśl się. - odpowiedział i opuścił pokój.
- Black stój! - szybko podniosłam się z łóżka idąc za nim. - Black! - krzyczałam biegnąc po schodach, ale na ich końcu usłyszałam tylko trzask drzwi.
Wybiegłam na podwórko, ale było już za późno. Odjechał. Ponownie zaniosłam się płaczem. Usiadłam na schodach, a przez moje ciało przeszły dreszcze przez zimny wiatr.
Czy on się we mnie zakochał?
Dlaczego nie może tego tak po prostu powiedzieć?
Gdy było mi już naprawdę bardzo zimno wstałam i wróciłam do domu. Od razu chwyciłam za telefon dzwoniąc do Amandy.
- Ami przyjedź. - powiedziałam próbując opanować płacz.
- Lili co się dzieje? - zapytała spanikowana.
- Proszę.
- Zaraz będę. - odpowiedziała, a ja rzuciłam telefon na łóżko.
***
Amanda była u mnie już po dziesięciu minutach, a wraz z nią był Leon. Posłałam jej błagalne spojrzenie, a ona już wiedziała o co chodzi.
- Leon możesz nas zostawić same? - zwróciła się do swojego pokoju.
- Jasne będę w salonie. - odpowiedział i zostawił nas zamykając drzwi.
- Mów co się stało. - powiedziałam i złapała moje ręce.
- Ja nie umiem tak żyć. - powiedziałam słabo. - Wysłałam go z Mikem dziś do sklepu. Po ich wyjściu zadzwonił Gary i powiedział, że przyjedzie pogadać.
- I co dalej? - zapytała, gdy się zacięłam.
- Gary powiedział, że podobam mu się, ale nie chce na mnie naciskać, a ja oczywiście powiedziałam mu, że nic z tego nie będzie i w tym momencie do domu wrócił Black. Zaczął mnie wyzywać od dziwek. Że wysłałam go do sklepu tylko po to, żeby mieć wolną chatę. - powiedziałam i ponownie się rozryczałam.
- Wy musicie szczerze porozmawiać.
- Ja nie umiem z nim rozmawiać o takich sprawach bez kłótni. Jestem za słaba. Każde jego słowo boli.
CZYTASZ
Wróg numer jeden [ZAKOŃCZONE]
Romance🔞Kate i Alan to szczęśliwe małżeństwo. Jeden dzień wywrócił ich życie do góry nogami. W życiu rodziny Williams pojawi się ktoś kto nie będzie mieć w stosunku do Lili dobrych zamiarów. Czy próba samobójcza się uda? Jaka będzie tego przyczyna, a jaki...