- Powiedz mi co tym zdziałasz? - pytam lekko wkurzona jego zachowaniem.
- Ale czym? - pyta udając głupiego.
- Tymi tekstami.
- Jak ja nic takie nie robię. - tłumaczy się.
- Dobra masz wózek i idź. - zostawiam małą i widzę w stronę domu.
- Ey, ey, ey, ale ty też jesteś pod moją ochroną. - mówi idąc za mną z wózkiem.
- Jasne, jasne. Skończyłeś? - odwracam się. - To spadaj.
- Ostro. - odpowiada, a ja by nie wszczynać kłótni idę w ciszy.
Wchodzę na teren należący do mojego ojca lekko poddenerwowana. Zamykam furtkę i próbując opanować emocje idę wolno na tył domu skąd słychać rozmowy.
- Lily już wróciłaś? - dziwi się pani Iza. - A gdzie Maja? - pyta zaniepokojona.
- Black ją wziął. - tłumacze i siadam przy stole.
***
Dochodzi już godzina dwudziesta pierwsza, ale goście nadal siedzą. Tata godzinę temu rozpalił grila, a teraz wszyscy siedzą pogrążeni w rozmowie.
- Jak już wszyscy jesteśmy w komplecie chciałbym coś ogłosić. - mówi mój tato i wstaje. - Śmierć Kate była dla mnie najgorszym momentem w moim życiu. - zaczął, a mi oczy wyszły z orbity.
O czym o gada? Co zamierza? Dlaczego mówi o mamie?
- Gdybym tylko mógł oddał bym za nią życie. - mówi, a po jego policzku spływają pojedyncze łzy.
Patrzę na niego i na wszystkich dookoła. Babcia z dziadków uważnie słuchają przemówienia, a Black bawi się pod stołem palcami. Ciocia zaczęła płakać, gdy tylko usłyszała imię mamy, a wujek ją uspakaja.
- Niestety czasu cofnąć nie mogę i muszę żyć dalej. - kontynuuje. - Czuje się samotny w tym wielkim domu. Lily ma już swoje siedemnaście lat i za niedługo wyfrunie z domu. Mike również coraz częściej przebywa poza domem. - zatrzymuje się.
- Do czego zmierzasz tato? - pytam, przecierając łzy z policzek.
- Chciałbym, żeby Izabella się do nas przeprowadziła. - mówi patrząc na mnie i na Mike.
Black na te słowa wypluwa wodę do szklanki, Mike siedzi spokojnie, a ja uciekam do swojego pokoju. Biegnąc po schodach zatrzymuje się. Przecież mój tata może być szczęśliwy po całych tych latach. Cierpiał siedem lat w samotności. Ocieram policzka i wracam na taras.
- Przepraszam. - mówię, a wzrok każdego jest skupiony na mnie. - Jeśli czujesz, że tak będziesz szczęśliwy to niech tak będzie. - próbuje się uśmiechnąć, ale na mojej twarzy pojawia się grymas.
- Dziękuje córeczko. - podchodzi do mnie i przytula mnie.
- Pójdę do siebie. - informuje. - Jeśli będę potrzebna wołajcie mnie. - oznajmiam, a wszyscy kiwają twierdząco głową.
Opuszczam taras i idzie do kuchni po butelkę wody, którą biorę ze sobą do pokoju. Biorę pilota z komody i włączam telewizor na program z muzyką. Kładę się na brzuchu z głową w poduszkach. Do moich uszu docierają słowa piosenki. Rita Ora ma taki cudowny głos. Sama bym chciała taki mieć.
Z moich rozmyśleń wyrywa mnie pukanie do drzwi.
- Proszę! - krzyczę nie podnosząc głowy.
Słyszę jak drzwi się otwierają, a następnie zamykają. Słyszę czyjeś ciężkie kroki w moją stronę. Z początku myśle, że to babcia, ale nie pasuje mi to, że się nie odzywa. Podnoszę szybko głowę i zauważam przez światło telewizora postać Blacka. Co on chce?
- Co? - pytam.
- Przyszedłem świętować z Tobą. - oznajmia i stawia dwa wina na komodzie, a obok pudełko z kokardą.
Marszczę brwi na ten widok i się nie odzywam, a znów chowam głowę w poduszki. Chciałam przez chwile zostać sama.
- Długo jeszcze będziesz jak leżeć? - pyta, a łóżko ugina się pod jego ciężarem.
Czuję po obu stronach bioder jego ręce oparte o łóżko. Co on do cholery wyprawia? Odwracam się do niego, a tuż przed oczami mam jego twarz.
- Co ty robisz? - pytam, ale on nie odpowiada.
Wzrokiem zjeżdża na moje wargi, a swoją dolną przygryza.
- Kiedy się zorientowałaś, że masz moje zakupy? - pyta odsuwając się ode mnie.
- Właściwie to mój tata się zorientował.
- Widział wszystko co jest w siatkę?
- Tylko pieluchy. Ale raczej widok twoich prezerwatyw by go nie zdziwił.
- Dziadek raczej nie byłby zadowolony z Blacka juniora. - śmieje się i otwiera wino.
- Co? - pytań nie rozumiejąc o czym mówi.
- Oj siostrzyczko dużo Cię jeszcze będzie trzeba nauczyć na temat robienia dzieci. - mówi, a ja czyje się zażenowana całą tą sytuacją.
- Po pierwsze nie jestem twoją siostrą i nigdy nie będę, a po drugie mój tata nie będzie niańczyć twoich bachorów. - wybucham.
Ojciec Blacka nie mieszka z nimi. Nie mam pojęcia co się między nimi wydarzyło i nigdy się tym nie interesowałam, ale mój tata nie będzie zastępować mu ojca.
- Już się tak nie denerwuj tylko się rozluźnij. - mówi podawając mi butelkę wina.
- A ty nie pijesz? - pytam.
- Mam jeszcze kilka spraw do załatwienia, więc będzie ciężko, gdy złapią mnie psy.
- Jasne. - odpowiadam i upijam łyka cieczy z butelki. - Kto Cię tu przysłał?
- Nikt. Musimy się chyba lepiej poznać sporo mamy razem mieszkać. - mówi, a ja zanoszę się kaszlem.
- Słucham?
- Dobrze słyszałaś będę tu mieszkać. - powtarza. - I kto wie może będziemy dzielić razem ten twój piękny pokoik.
- Pomarzyć tylko masz. - odpowiadam i wstaje na równe nogi odstawiając butelkę na biurko. - Poza tym ty przecież jesteś pełnoletni. - przypominam mu. - Możesz się już wyprowadzić od matki.
- Mogę, ale nie chce i nie muszę. O tym na pewni nie będziesz decydować ty kochanie. - powiedział, a mnie zatkało słysząc ostatnie słowo.
- Nie Chce Cię Tu. - wysyczałam przez zaciśnięte zęby.
- Spokojnie kochaniutka. Opanuje emocje. To tylko rok. Od następnego września mnie tu nie zobaczysz. - informuje i rzuca mi na łóżko to pudełko, które przyniósł. - Mały prezent ode mnie. - mówi po czym włącza światło.
Patrzę na pudełko i siadam na łóżku.
- Spokojnie to nie bomba możesz otworzyć. - śmieje się.
- Jasne. - odpowiadam i odwiązuje wstążkę.
Targam papier ozdabiający pudełko, a moim oczom ukazuje się kartonowe różowe pudełko z przykrywką. Nie pewnie odkrywam przykrywkę i odrzucam na łóżko. W środku jest masę różowych piórek ozdobnych, które wyrzucam obok. Gdy warstwa piórek została przeze mnie pokonana została biała folia, którą odkrywam, a moim oczom ukazuje się czerwona koronka.
- Co to jest?
- Coś w czym będziesz wyglądać seksowniej, niż w tym co teraz masz pod sukienką.
- Skąd ty możesz wiedzieć co teraz mam pod spodem? - pytam wkurzona i podchodzę do niego.
- Ostatnio, gdy wszedłem do swojego pokoju, w twoim było oświecone światło. Nie zasunęłaś rolety, a byłaś w samej bieliźnie. - uśmiecha się na to wspomnienie.
- Ty zboczeńcu! - warczę na niego i odpycham go.
***
Mała aktywność jest☹️chyba zrobię sobie przerwę 😓
CZYTASZ
Wróg numer jeden [ZAKOŃCZONE]
Romance🔞Kate i Alan to szczęśliwe małżeństwo. Jeden dzień wywrócił ich życie do góry nogami. W życiu rodziny Williams pojawi się ktoś kto nie będzie mieć w stosunku do Lili dobrych zamiarów. Czy próba samobójcza się uda? Jaka będzie tego przyczyna, a jaki...