LXI

1K 43 3
                                    

Nie wiem ile tak trwaliśmy, aż zadzwonił jego telefon. Oderwał się ode mnie cały czas patrząc prosto w oczy. Jego palce zataczały kółka na moich policzkach.

- Odbierz. - odezwałam się, a on zaczął szukać telefonu po kieszeniach spodni.

- Mama. - powiedział, gdy spojrzał na wyświetlać. - Halo? - zapytał do słuchawki i przełączył na tryb głośnomówiący.

Bez tajemnic teraz?

- No cześć synku jak tam sobie radzicie? - zapytała radośnie Iza.

- Dobrze. - odparł spoglądając na mnie. - A co u was słychać?

- Staramy się jak najszybciej załatwić wszystkie sprawy by już wracać. - wyjaśniła, a ja zmarszczyłam brwi.

- Tak szybko? - zapytał zdziwiony.

- Nie chcesz matki w domu co? - zaśmiała się, a przy tym i również ja. - Kto tam jest z Tobą? - zapytała zaciekawiona.

- Lili. - odpowiedział bez zastanowienia.

- Mam nadzieję, że nie roznieśliście domu. - ponownie się zaśmiała.

- Zrobiliśmy sobie wspólny maraton horrorów. - zaczął brnąć w kłamstwo.

- To życzę wam miłego seansu. Muszę kończyć, bo zaraz wróci Alan. Pozdrów Lili i Mike.

- Okey.

- Jutro Betty mówiła, że do was wpadnie z małą. Mam nadzieję, że zrobiliście zakupy, bo teraz je za dwóch.

- Zapasy jak na wojnę.

- Z kim rozmawiasz kochanie? - usłyszałam mojego tatę.

- Z Blackiem.

- Dobry wieczór. -przywitał się Black.

- Dobry. - odparł mój ojciec. - Jak tam z Lili i Mikiem?

- Dobrze jakoś sobie radzimy.

- Cieszę się. Iza pewnie mówiła, że staramy się wracać wcześniej.

- Tak. - odpowiedział.

- Dałbyś mi Lili do telefonu? - zapytał nagle, a blondyn spojrzał na mnie.

- Tak. - odpowiedział, gdy pokiwałam twierdząco głową.

- Cześć tato. - przywitałam się.

- Cześć kochanie. Babcia prosiła żebyście wpadli do nich na weekend. 

- Wpadniemy do nich w najbliższym czasie. 

- Wierzę Ci na słowo, a teraz lepiej powiedź czemu nie odbierasz telefonu.

- Coś się popsuło. Amanda też mi zwracała uwagę na to. - próbowałam jakoś wybrnąć z sytuacji, a tak naprawdę za każdym razem, gdy dzwonił ryczałam z różnych powodów.

- Mam nadzieję, że to prawda. Prześlę Ci pieniądze to pojedziesz z Blackiem po nowy telefon.

- Okey. 

- Mam nadzieję, że nie imprezujesz.

- Ja tato? Nigdy. - zaśmiałam się. - Tylko w sylwestra z Amandą byłam na małej domówce. - wyjaśniłam kolejnym kłamstwem.

- No dobrze to my kończymy. Za niedługo wracamy. - oznajmił mój tata na pożegnanie.

- Pa dzieciaki. - dodała Izabella.

- Pa. - odpowiedzieliśmy jednocześnie z Blackiem i się rozłączyliśmy.

- No niezła z Ciebie kłamczucha. - zaśmiał się. 

- Musiałam coś wymyślić. A wracając do tematu to..

- Toooo? 

- Muszę to przemyśleć.

- Jasne nie będę naciskał. - pokiwał głową z smutnym wyrazem twarzy. - Jadę po Mike.

- Okey.

Wróg numer jeden [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz