- Przepraszam. - odpowiedziałam i zamknęłam oczy.
Słyszałam jak zbliża się w moja stronę, a następnie materac od łóżka ugiął się pod ciężarem drugiej osoby.
- Nie masz mnie za co przepraszać. - powiedział, a ja otworzyłam powieki dokładnie mierząc jego wyraz twarzy, który aktualnie nie wyrażał nic. - To ty trafisz ponownie do szpitala nie ja. - dodał, a jego wzrok spoczął na mnie.
- Gdzie Amanda? - zapytałam chcąc zmienić temat.
- Jest w szpitalu. - odpowiedział z kamiennym wyrazem twarzy.
- Co? Co jej jest? -wpadłam w panikę. - Chce do niej jechać.
- Spokojnie. - zaśmiał się.
- Chce zobaczyć się z Amandą! - podniosłam głos.
- Żartowałem.
- Nienawidzę się. - powiedziałam oburzona i skrzyżowałam ręce na piersi.
- Od dziś nie będziecie się spotykać same.
- Co? - zapytałam nie rozumiejąc o co chodzi.
- Po waszej wczorajszej akcji uznaliśmy z Leonem, że nie będziecie się widywać poza szkołą same.
- Żarty sobie robisz?
- To dla wszego dobra Lili. - powiedział i chciał mnie dotknąć, ale odsunęłam się na drugi koniec łóżka.
- Wyjdź stąd. - odwróciłam się do niego tyłem, a kołdrę naciągnęłam do szyi wtulając się w jej ciepło.
- Jasne. - odparł i upuścił pomieszczenie zostawiając mnie samą.
Po długich minutach namysłu udało mi się wymyślić cudowny plan, a jego realizacja nie jest taka trudna. Uradowana podniosłam się z łóżka idąc prosto do łazienki wziąć długi, ciepły prysznic. Jedyne czego mój organizm teraz potrzebował to jedzenie, więc szybko ubrałam pierwsze lepsze ciuchy jakie znalazłam po otwarciu szafy i poszłam do kuchni mijając w salonie Blacka rozłożonego na sofie. Zmierzył tylko mnie wzrokiem, a następnie wrócił do oglądania telewizji. W kuchni przygotowałam sobie płatki z mlekiem. Przez chwilę zastanawiałam się czy jeść śniadanie w salonie czy potowarzyszyć blondynowi i wybrałam tą drugą opcje. Weszłam niezauważona, a może po prostu nie byłam punktem zainteresowanie i zajęłam miejsce na podłodze przed stolikiem przodem do ekranu telewizora. W pomieszczeniu było słychać tylko dźwięk wydobywający się z telewizora, aż do momentu, w którym Black postanowił się odezwać.
- Już nie obrażona? - zapytał, a ja odwróciłam twarz przodem do chłopaka, jednak jego wzrok nadal był utkwiony w ekranie telewizora, gdzie leciał mój ulubiony serial.
- Który to odcinek? - odpowiedziałam, zmieniając temat i wróciłam do konsumowania swojego posiłku.
- Pierwszy zadałem pytanie.
I nastała cisza. Nie chciałam się z nim kłócić. Rozumiem, że wczoraj postąpiłyśmy z Amandą nie rozsądnie, ale to nie powód by zabraniać nam się spotykać sam na sam. Jak to będzie wyglądać? Mamy obgadywać ludzi w towarzystwie osób trzecich?
- Przepraszam za wczoraj. - powiedziałam cicho, gdy skończyłam jeść i oparłam się o sofę, wlepiając swój wzrok w miskę na stoliku kawowym.
- Już o tym rozmawialiśmy.
- Chce normalnie spotykać się z Amandą. - powiedziałam niemal szlochem, a łzy napłynęły mi pod powieki.
- Spoko. - odrzekł.
- Naprawdę? - zapytałam uradowana podnosząc się z podłogi.
- Jadę do Leona wieczorem. Jedziesz ze mną do nich?
- Jasne.
- To świetnie, a teraz możesz mi powiedzieć coś o czym mówiłaś wczoraj. - odpadł i również wstał na wyprostowane nogi tuż obok mnie.
- To nic takiego. - odpowiedziałam, wyminęłam go idąc zanieść brudne naczynie do zmywarki.
- Myślałem, że się przyjaźnimy. - usłyszałam go za sobą.
- Black to nie jest przyjaźń.
- Więc co?
Nie odpowiedziałam, a między nami nastała cisza. Sama nie wiedziałam co powinnam teraz zrobić, powiedzieć.
- Zostaniesz moją dziewczyną?
CZYTASZ
Wróg numer jeden [ZAKOŃCZONE]
Romance🔞Kate i Alan to szczęśliwe małżeństwo. Jeden dzień wywrócił ich życie do góry nogami. W życiu rodziny Williams pojawi się ktoś kto nie będzie mieć w stosunku do Lili dobrych zamiarów. Czy próba samobójcza się uda? Jaka będzie tego przyczyna, a jaki...