Po chwili już siedziała spokojnie zapięta w moim samochodzie i jechaliśmy do domu.
- Co taka ciacha jesteś? - zaśmiałem się pod nosem.
- Spierdalaj. - powiedziała i skrzyżowała ręce na klatce piersiowej.
- No nie dąsaj się zaraz będziesz w domku. - położyłem rękę na jej kolanki i zacząłem masować.
- Zostaw mnie. - zrzuciła moją rękę i przysunęła się do drzwi jak tylko mogła na co ja się zaśmiałem.
- To dla twojego dobra.
- Gówno prawa.
- Chcesz znów wylądować w szpitalu?
- Nie. - odpowiedziała cicho.
- Właśnie, więc lepiej się mnie słuchaj, bo lepiej na tym wyjdziesz.
- Która godzina? - zerknęła na mnie próbując zakryć twarz włosami.
- Dwudziesta trzecia trzydzieści.
- Zjebałam tego sylwestra.
- Zawsze możemy świetnie bawić się w domu. - spojrzałem na nią, a gdy ona podniosła swój wzrok na mnie poruszałem zabawnie brwiami.
- Przestań. - zaśmiała się.
- Ktoś tu ma dwuznaczne myśli. - również się zaśmiałem.
- Myślę, że miałeś to samo na myśli o czym ja myślę.
- A o czym myślisz?
- Zgadnij.
- Chyba jestem kiepski w zgadywankach.
- Przykro mi.
- Widzę, że trochę otrzeźwiałaś.
- Nie wypiłam, aż tak dużo.
- Dla Ciebie może to mało, ale twoja głowa pewnie mówi sama za siebie.
- Chyba pójdę spać.
- Nie myśl, że zaniosę Cię do pokoju.
- Spoko. - odrzekła i oparła głowę o szybę.
Panowała cisza, a gdy wjechałem na podjazd zorientowałem się, że brunetka zasnęła. Nie miałem serca jej budzić, ale chciałem się jeszcze w te ostatnie minuty starego roku podroczyć.
- Lili. - szepnąłem i szturchnąłem jej ramię.
- Mhm.. - zamruczała.
- Nie będę na Ciebie czekać. - upomniałem ją.
- Mhm... - zamruczała ponownie nie zmieniając pozycji.
Wysiadłem z samochodu kierując się do domu. Odwróciłem się w stronę pojazdu z myślą, że wysiadła, ale ona nadal spała.
- Ostatni dobry uczynek w tym roku. - westchnąłem i wróciłem po dziewczynę biorąc ją na ręce.
Lili ułożyła sobie głowę na moim ramieniu, a ja w międzyczasie otworzyłem drzwi i wszedłem do środka. O moje ciało obiło się ciepłe powietrze. Nie ma to jak w domu.
- Dobra nie udawaj już. - powiedziałem zapalając światło w salonie.
- Nie udaje. - odpowiedziała z dalej zamkniętymi oczami.
- Chyba sama siebie wydałaś.
- Oh no nie bądź taki.
- Oh moja dobroć się kończy.
- Boję się. - powiedziała i otworzyła oczy, ale zaraz po tym je zmrużyła przez ostre światło lamp.
- Powinnaś. - zaśmiałem się stawiając ją na nogi, jednak dziewczyna nie złapała równowagi i ponownie wpadła w moje ramiona.
Spojrzałem jej prosto w oczy, a jej spoczęły na moich wargach. Czy powinienem? Wiedziałem, że to nie powinno się tak skończyć, ale nie umiałem inaczej i moje usta wylądowały na jej. Dziewczyna niemal od razu odwzajemniła pocałunek.
CZYTASZ
Wróg numer jeden [ZAKOŃCZONE]
Romance🔞Kate i Alan to szczęśliwe małżeństwo. Jeden dzień wywrócił ich życie do góry nogami. W życiu rodziny Williams pojawi się ktoś kto nie będzie mieć w stosunku do Lili dobrych zamiarów. Czy próba samobójcza się uda? Jaka będzie tego przyczyna, a jaki...