Trzy miesiące później:
Dziś mijają cztery miesiące mojego związku z Blackiem. Wybaczyłam mu choć w głębi serca czułam, że nie powinnam tego robić, jednak żałowałabym gdybym tego nie zrobiła. Ostatnie miesiące żyłam jak w bajce. Black zabierał mnie co chwile w nowe miejsca. Chodziliśmy niemal co tydzień na randki. Mój tata i Iza wrócili dwa tygodnie temu, więc musieliśmy zrobić większy dystans na naszą relacje w domu. Już pierwszego dnia w szkole porozmawiałam z Amandą i wszystko sobie wyjaśniłyśmy. Nie umiałam jej nie wybaczyć. Black tak jak obiecał pogadał z Leonem, a ja ponownie mogłam normalnie spotykać się z przyjaciółką. Właśnie kończy się kwiecień, a chłopcy wymyślili, że pojedziemy na majówkę. Nie sądziła, że tata się zgodzi jednak to zrobił, więc oficjalnie za tydzień jedziemy w góry. Wybraliśmy sobie najlepszy hotel jaki mógłby być. Sądzę, że Iza się czegoś domyśla w porównaniu do taty. Raz przyłapała nas, gdy trzymaliśmy się za ręce.
- Jedziesz ze mną do szkoły? - nagle do mojego pokoju wpadł Black.
- Jasne zaraz wychodzę. - odpowiedziałam i poprawiłam włosy w lustrze.
- Okey czekam w samochodzie. - odparł zostawiając mnie samą.
Zabrałam swoją torbę i wyszłam z pokoju spotykając na schodach brata.
- A ty nie idziesz do szkoły? - zapytałam i zmierzyłam go od stóp, aż po głowę, ponieważ był w piżamie.
- Chory jestem.
- Jasne. - kiwnęłam głową i zobaczyłam tatę w salonie. - Mike znowu udaje? - zapytała, a mężczyzna wyjął głowę zza gazety.
- Nie będę tego komentować. Podwieźć Cię do szkoły?
- Black zaproponował mi podwózkę.
- Przyjechać po Ciebie?
- Umówiłam się z Amandą, że pójdziemy do galerii po zajęciach.
- Jasne tylko nie wracaj za późno.
- Okey.
- Jakby coś to dzwoń. Przyjadę po Ciebie. - poinformował.
- Okey. Dzięki. - odpowiedziałam i weszłam jeszcze do kuchni po butelkę wody, a na swojej drodze spotkałam Izę. - Dzień dobry.
- Dzień dobry. - odpowiedziała i posłała mi swój uśmiech, który odwzajemniłam. - Idziesz do galerii po szkole? - zapytała.
- Tak. - odpowiedziała i schowałam plastikową butelkę do torby.
- O to świetnie. Mogłabyś mi pomóc w wyborze prezentu dla Mai?
- Oczywiście.
- To zadzwoń jak skończysz swoje zakupy, a ja podjadę i pójdziemy coś kupić.
- Okey. - powiedziałam i opuściłam dom.
Na podjeździe stał samochód Blacka, ale nie widziałam go żeby był w środku. Podeszłam do samochodu, a za jednym z wielkich drzew na podwórku stał chłopak.
- Poczekaj jeszcze do wakacji. Zorientują się, że to ja mam coś z tym wspólnego. - usłyszałam padające słowa z jego ust, więc odchrząknęłam, a on w tym momencie mnie zauważył. - Muszę kończyć zadzwonię później. - poinformował swojego rozmówce i się rozłączył chowając telefon do kieszeni spodni.
- Z kim rozmawiałeś? - zapytałam słodko się uśmiechając.
- Z Maksem. - odparł lekko zdenerwowany.
- Coś się stało? - zapytałam zaniepokojona jego zachowaniem.
- To nic ważnego.
- Umm... okey. - odpowiedziałam i tak jak chłopak zajęłam miejsce w samochodzie.
-O której kończysz? - zapytał odpalając silnik.
- Idę z Amandą do galerii.
- Przyjadę po Ciebie później.
- Już umówiłam się z Twoją mamą.
- Co?
- Jedzie kupić prezent dla Mai i chce, żeby jej pomogła.
- A no tak mała ma urodziny.
- Kiedy ma?
- Jutro.
- Naprawdę? Dlaczego nic nie mówiłeś?
- Zapomniałem.
- Co jej kupisz?
- Jeszcze nie wiem. Pojedziesz ze mną coś kupić?
- Jasne, ale po zakupach z Twoją mamą.
- Oczywiście. - odparł i położył swoją dłoń na moim kolanie.
CZYTASZ
Wróg numer jeden [ZAKOŃCZONE]
Romance🔞Kate i Alan to szczęśliwe małżeństwo. Jeden dzień wywrócił ich życie do góry nogami. W życiu rodziny Williams pojawi się ktoś kto nie będzie mieć w stosunku do Lili dobrych zamiarów. Czy próba samobójcza się uda? Jaka będzie tego przyczyna, a jaki...