LXII

1K 43 4
                                    

Właśnie jadłam śniadanie w jadalni, gdy usłyszałam czyjeś kroki po schodach. Na początku myślałam, że to Black, ale był to jednak mój brat.

- Tata dzwonił. - poinformowałam go i wróciłam do jedzenia kanapek.

- Wiem.

- Skąd?

- Black mi wczoraj mówił. - powiedział i otworzył lodówkę.

- Aha.

- Wychodzę za godzinę na trening. Nie wiem o której wrócę. - wychylił się zza drzwi lodówki.

- W weekend jedziemy do dziadków.

- Wiem. - odpowiedział i zaczął grzebać w lodówce.

- Jest coś czego nie wiesz? - zapytałam.

- Chyba nie. - zaśmiał się i wyciągnął mleko.

- Jest Black?

- Nie wiem. Może siedzi w pokoju. - wzruszył ramionami.

- Okey. Ja też dziś wychodzę.

- Spoko. Powiedz to Blackowi.

- Po co?

- To on teraz jest głową tego domu.

- Jasne.

Schowałam brudne naczynia do zmywarki i poszłam do pokoju. Ubrałam czarne jeansy i szarą bluzę. Sięgnęłam po telefon z komody by napisać smsa do przyjaciółki.

Do Amandy: Dasz radę się spotkać za godzinkę w kawiarni?

Odpowiedź otrzymałam od razu.

Od Amandy: Jasne :*

Zawsze mogę na nią liczyć, a ona na mnie.

Włożyłam urządzenie do kieszeni spodni i zeszłam do schodach na dół. Mój brat jeszcze jadł śniadanie, dzięki czemu mogłam z nim jeszcze zamienić kilka zdań.

- Zamknij dom jak będziesz wychodzić.

- Luz.

- Masz klucz? Bo ja swoje zabieram.

- Mam.

- Jakbyś widział się z Blackiem to powiedź mu, że wyszła.

- Sama nie możesz powiedzieć?

- Nie mam czasu. - odpowiedziała, założyłam kurtkę i wyszłam.

Dziś zrezygnowałam z jazdy komunikacją miejską, a po prostu poszłam na nogach zaczerpnąć świeżego powietrza. Musiałam to wszystko przemyśleć i podzielić się wiadomościami z Amandą. Wiem w głębi duszy, że czuję coś do tego chłopaka, ale czy dam radę mu to wyznać? Czy nasza relacja się zmieni i nie będziemy się kłócić? Wiem, że może się to potoczyć w drugą stronę i nie obejdzie się od przynajmniej jednaj sprzeczki dziennie.

Szłam przez park, przez centrum miasta, aż dotarłam pod kawiarnie, w której umówiłam się z Amandą. Przez szklaną szybę mogłam dostrzec, że już jest i zajęła nasze stałe miejsce przy oknie w rogu na samym końcu kawiarni.

- Już myślałam, że godziny pomyliłam. - zaśmiała się i przytuliła mnie na przywitanie. - Szłaś na nogach? - zapytała i ponownie usiadła na swoim miejscu, a ja na przeciwko niej.

- Tak. - odpowiedziałam krótko i ściągnęłam kurtkę.

- Mogłaś Blacka poprosić na pewno by Cię podwiózł.

- Chciałam chwilę pobyć sama i wszystko przemyśleć.

- Czyli dziś zapowiada się długa historia. - powiedziała i upiła łyka kawy, którą przed chwilą przyniósł kelner. - Zamówiłam Ci to co zawsze.

- Dzięki.

- Więc opowiadaj.

- Wyznał mi, że coś do mnie czuje. - powiedziałam w wielkim skrócie.

- Naprawdę? - jej oczy się powiększyły. - A ty co na to?

- Powiedziałam mu, że muszę to przemyśleć. Zaskoczył mnie.

- Spodziewałam się, że o to chodziło. - wyznała.

- Ja w głębi duszy też coś czułam, ale nie sądziłam, że może być to prawda.

- Możecie spróbować, a jak nie wyjdzie dacie sobie spokój.

- Ja nie wiem czy tak potrafię. On ma Rachel.

- Rachel nie ściana da się przestawić. - zaśmiałam się na jej słowa.

- Wątpię, że tak z dnia na dzień przestanie się z nią zadawać.

- Jeśli kocha to i takie rzeczy zrobi.

- Sama nie wiem.

- Zrób to co uważasz za słuszne.

- Co byś zrobiła na moim miejscu?

- Spróbowała.

Wróg numer jeden [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz