Światło zmieniło się na czerwone, a samochód szybko wyhamował. Głowa mnie zaczęła boleć jeszcze bardziej. Przez cały czas siedzę cicho, a brunet się nie odzywa. Podnosiłam rękę i złapałam się za głowę, która bolała jakby miała zaraz eksplodować.
- Chcesz tabletkę? - dobiegł mnie głos towarzysza.
- Tak. - odpowiedziałam.
- Otwórz tą szafkę pod deską rozdzielczą. - wyjaśnił i ruszył, gdy światło zmieniło się na zielone.
Otworzyłam szafkę, a pierwsze co zobaczyłam to były trzy paczki prezerwatyw.
- To Blacka. - zaśmiał się.
- Czemu trzyma je u Ciebie w samochodzie? - zapytałam.
- To jego samochód.
- Okey.
- Mój jest w naprawię.
- Okey.
I zapadła cisza. Zobaczyłam opakowanie z tabletkami, które mam w domu i wzięłam jedną. Wyglądały inaczej, ale opakowanie miały takie samo.
- Masz wodę? - zapytałam.
- Na tylnim siedzeniu. - odpowiedział, a ja odwróciłam się w tamtym kierunku.
Na tylnim fotelu leżał czerwony stanik, a na drugim butelka z wodą.
- Spokojnie ta woda jest moja. - zaśmiał się ponownie.
Niepewnie wzięłam butelkę. Usiadłam prosto i połknęłam tabletkę, popijając ja wodą.
- Lepiej? - zapytał po dłuższej chwili ciszy, gdy zatrzymał się na kolejnych światłach.
- T-tak. - zająkałam się widząc znak przydrożny. - Gdzie jedziemy? - zapytałam niepewnie.
- Jeszcze chwila. - odpowiedział i spojrzał na mnie, a ja na niego. - Spokojnie nie bój się. - posłał mi swój uśmiech.
David się pięknie uśmiecha. Kocham jego uśmiech.
Światło ponownie się zmieniło, a my ruszyliśmy dalej. Na pierwszym zakręcie brunet skręcił na drogę prowadzącą do lasu. Dreszcz strachu przeszedł przez całe moje ciało, kiedy zatrzymaliśmy się na parkingu w lesie przy autostradzie.
- Jesteśmy. - zgasił silnik i odpiął pas.
Wysiadł z samochodu i obszedł go dookoła. Otworzył drzwi od pasażera, a ja przerażona sytuacją wysiadłam.
- Mam dla Ciebie niespodziankę, ale musisz zamknąć oczy i nie podglądać. - wyjaśnił na co ja pokiwałam głową i zamknęłam oczy. - I tak Ci nie wierzę. - dodał i zakrył mi oczy swoimi dużymi ciepłymi dłońmi na co ja się zaśmiałam. - Idź przed siebie na Cię będę kierować. - oznajmił.
Tak jak powiedział tak i zrobił. Szłam tak jak mnie kierował, aż weszliśmy do jakiegoś pomieszczenia, domu nie mam pojęcia gdzie się znajduję, bo dalej mam zakryte oczy.
- Okey możesz otworzyć oczy. - powiedział i zabrał swoje ręce przenosząc je na moją talię.
Dziwnie się czuję. Jeszcze nikt nigdy mnie w taki sposób nie trzymał. Otworzyłam oczy, a przed sobą ujrzałam pokój przygotowany na urodziny. Wszędzie wisiały balony i napis ,,Happy Birthday".
- Wow. - tylko tyle byłam w stanie z siebie wydobyć.
- Wiem, że to kiepskie miejsce na niespodziankę urodzinową, ale nie wiedziałem co lubisz i czym się interesujesz. - powiedział zakłopotany, a ja odwróciłam się do niego przodem.
CZYTASZ
Wróg numer jeden [ZAKOŃCZONE]
Romance🔞Kate i Alan to szczęśliwe małżeństwo. Jeden dzień wywrócił ich życie do góry nogami. W życiu rodziny Williams pojawi się ktoś kto nie będzie mieć w stosunku do Lili dobrych zamiarów. Czy próba samobójcza się uda? Jaka będzie tego przyczyna, a jaki...