Black:
Zdziwił mnie widok brunetki na korytarzu. Stawiała małe kroki, zmierzają w kierunku swojej sali. Wyglądałam pociągająco w tym ubraniu. Miała na sobie satynową piżamę zakończoną koronką, która podkreślała jej kształty i do tego te cudowne czarne zakolanówki.
- Lili?
Dziewczyna w jednym monecie odwróciła się w moją stronę. Nagle się zachwiała i poleciała do tyłu. Upuściłem jej torbę i biegiem podbiegłem do niej. Nie zderzyłem do końca, ale tym razem nie uderzyła głową o podłogę.
- Black? - zapytała, ale jej oczy były zamknięte.
- Pomocy! - wydarłem się na cały korytarz, ale niestety nikogo nie było.
Spojrzałem na jej twarz. Miała napuchnięte oczy.
Znów ryczała?
Jedną ręką podtrzymałem jej plecy, a drugą złapałem nogi pod kolanem. Wstałem na wyprostowane nogi. Natychmiast zaniosłem ją do sali i położyłem na łóżku. Odnalazłem potrzebny przycisk, a pi chwili w sali pojawiła się pielęgniarka.
- Co się dzieje? - zapytała i podeszła do dziewczyny.
- Przewróciła się i zemdlała. - powiedziałem lekko spanikowany tym co się wydarzyło.
- Co tu się dzieje? - nagle do sali wpadł lekarz.
- Przewróciła się i zemdlała. - powtórzyłem to samo co pielęgniarce.
- Podłączyć kroplówkę, pobrać krew do badań.. - lekarz zaczął wymieniać pielęgniarce, ale ja nie wiedziałem co robić.
A co jeśli to coś poważniejszego?
Poinformować mamę o tym co się wydarzyło?
Może ona jakoś to spokojniej przekaże jej ojcu?
Wszystko działo się tak szybko.
- To chyba należy do was. - pielęgniarka podała mi torbę, którą zostawiłem na korytarzu.
- Dziękuję. - odpowiedziałem wstając z krzesła, na którym sam nie wiem kiedy usiadłem. - Proszę mi powiedzieć co z nią?
- Zaraz zawołam lekarza, który panu wszystko powie. - wyjaśniła podłączając coś do dziewczyny.
- Dziękuję. - zająłem swoje miejsce na krześle i czekałem.
Przyglądałem się tym wszystkim pukającym urządzenia i kropli po kropli spadającej w kroplówce.
Gdyby na to wszystko patrzeć to moja wina. Ja rzuciłem ją wtedy na sofę i to ja nie obroniłem jej przed Rachel. A teraz? Gdybym się nie odezwał nie odwróciła by się i spokojnie znalazła by się w sali.
- Rozumiem, że pan jest chłopakiem? - zapytał, a ja pokiwałem twierdząco głową, wstając z krzesła.
Dlaczego to zrobiłem?
Tylko bliskim mówią informacje dotyczące pacjenta.
- Pacjentka wykonała zbyt gwałtowny ruch po takim upadku przez co cała ta utrata przytomności, jednak dobrze, że nie uderzyła ponownie głową o podłogę.
- Jak długo będzie musiała tu zostać
- Przetrzymamy ją tu jeszcze z dwa tygodnie może więcej.
- Czy ja mogę dzisiaj tu z nią zostać? - zapytałem.
- Rozumiem pańskie zaniepokojenie, jednak mamy zasady.
- Co pan by zrobił na moim miejscu?
- Dokładnie to samo co pan.
- Czyli mogę zostać?
CZYTASZ
Wróg numer jeden [ZAKOŃCZONE]
Romance🔞Kate i Alan to szczęśliwe małżeństwo. Jeden dzień wywrócił ich życie do góry nogami. W życiu rodziny Williams pojawi się ktoś kto nie będzie mieć w stosunku do Lili dobrych zamiarów. Czy próba samobójcza się uda? Jaka będzie tego przyczyna, a jaki...