- Co Ci się stało? - zapytałam podchodząc do brata.
- Mała bójka. - zaśmiał się.
- Mike to nie jest śmieszne. - warknęłam na chłopaka i poszłam po apteczkę. - Chodź tu! - zawołałam go do kuchni.
- Poradzę sobie. - odpowiedział wchodząc do pomieszczenia.
- Chodź tu i nie marudź. Ciesz się, że chce Ci pomóc.
Chłopak zajął miejsce przy wyspie kuchennej, a ja zajęłam się opatrywaniem jego rany na czole. Chłopak syknął pod nosem, gdy przyłożyła mu do rany wacik nasączony wodą utlenioną. Gdy rana nie wyglądała już, aż tak źle, a krew została zmyta przykleiłam mu plaster.
- Po co mi to? - zapytał. - Ty widzisz jak ja wyglądam.
- Jak słodziak. - powiedziałam uroczo sprzątając wszystko.
- Niech Ci będzie. Jest coś do jedzenia?
- W zasadzie to nie.
- Zdobisz coś dobrego? - zapytał z oczami lśniącymi jak i szczeniaczka.
- Zależy co byś chciał.
- Naleśniki?
- Odpada. Mogę Ci płatki z mlekiem zrobić.
- Niech będzie. - odpowiedział, a ja zaczynałam przygotowywać posiłek.
- Wiesz może, gdzie ojciec z Izą? - zapytałam stawiając miskę przed nim na wysokie kuchennej.
- No poszli do tych znajomych.
- Jakich znajomych?
- Nie pamiętasz jak mówili nam ostatnio przy kolacji, że idą w weekend do znajomych, bo przyjeżdzają jeszcze Ci zza granicy.
- Zapomniałam.
- Właśnie widzę, bo inaczej byś w domu nie siedziała.
- Dlaczego się biłeś? - zapytałam i zajęłam miejsce obok brata.
- Lili to prywatna sprawa.
- Jestem twoją siostrą. Mam prawo wiedzieć co się dzieje.
- Wszystko dobrze.
- To dlaczego wracasz do domu z obitym ryjem.
- Sama mi nie mówisz wszystkiego, więc nie oczekuje tego ode mnie.
- Chcesz słuchać ma temat babskich spraw jak no na przykład okres? - zapytałam unosząc jedną brew.
- Dobra, więc jest w klasie taka jednak dziewczyna, która lekko mówiąc wpakowała się w problemy.
- Jakie problemy? - dopytywałam.
- To już chyba nie twoja sprawa.
- Może będę mogła pomóc.
- Ty raczej nie, już bardziej Black.
- Co ma Black do tego?
- Może nastraszyć tego, z którym się biłem.
- A okey.
- Black jest w domu? - zapytał o wstał odnosząc puste naczynie do zmywarki.
- Nie wiem. Nie widziałam go dzisiaj. - odpowiedziałam i poszłam do swojego pokoju.
Mój brat i Black mają dobre relacje? Dlaczego niczego nie zauważyłam?
Wyciągnęłam z szafy piżamę i poszłam wziąć kąpiel. Długą kąpiel. Nalałam do wanny wody, wlewając płyn o słodkim zapachu. Całe pomieszczenie parowało, pokrywając kafelki parą. Moja chwila relaksu nie trwała długo, ponieważ już po chwili ktoś zapukał do drzwi. No tak to łazienka należąca do wszystkich domowników, ja niestety w swojej nie mam wanny.
- Czego? - zapytałam.
- Muszę się odlać. - usłyszałam głos Blacka.
- Masz jeszcze trzy łazienki na górze. - odpowiedziałam.
- Otwórz.
- Nie Black. Jestem w wanie spadaj.
I wszystko ucichło, a ja w spokoju dokończyłam kąpiel. Po wykonaniu wieczornej rutyny znalazłam się w pokoju. W całym domu panowała cisza. Nie spokojna cisza. Wyszłam na przedpokój i postanowiłam sprawdzić co u Mike. Znów nie pukając otworzyłam drzwi, a moim oczom ukazał się mój brat z Mike grający na xboxie. Ich oczy momentalnie skierowały się na mnie.
- Coś się stało? - zapytał Mike.
- Nie, nic. - odpowiedziałam i opuściłam pomieszczenie, w którym przebywali.
Czyli jednak. Mają dobry kontakt. Dlaczego więc ze mną nie chce kontaktu jak siostra-brat, który powinniśmy chociaż udawać ze względu na rodziców.
I znalazłam się w pokoju po puchową, cieplutką kołdrą.Czego chcieć więcej?
Chwyciłam w ręce swój telefon, na którym było setki powiadomień z grupy na Messengerze, którą wytworzyła kiedyś Nicol.
Trio najlepszych dup w sql.
Od Am:
Nie uwierzycie co się stało!!!Od Nik:
No oświeć nas🤨Nie byłam w stanie czytać setki wiadomości, więc po prostu zadzwoniłam na czat wideo.
- Lili się obudziła. - zaczęła radośnie Amanda.
- Cicho tam i gadaj co się stało.
- A więc... - zaczęła blondynka.
CZYTASZ
Wróg numer jeden [ZAKOŃCZONE]
Romance🔞Kate i Alan to szczęśliwe małżeństwo. Jeden dzień wywrócił ich życie do góry nogami. W życiu rodziny Williams pojawi się ktoś kto nie będzie mieć w stosunku do Lili dobrych zamiarów. Czy próba samobójcza się uda? Jaka będzie tego przyczyna, a jaki...