LI

1K 49 0
                                    

Obudził mnie dźwięk budzika. Najgorsze było to, że to nie był mój budzik. Dźwięk nie ustawał. otworzyłam powieki mając przed oczami swój pokój. Odwróciłam głowę w stronę dobiegającego dźwięku, gdzie moim oczom ukazała się twarz Blacka.

- Kurwa! - zerwałam się z łóżka.

Pamiętałam cały wczorajszy wieczór. Czy on wyznał mi, że mnie kocha? Nie, nie. Nie powiedział nic takiego. Znów gra. Wiem doskonale o tym, ale ja się nie dam.

- Co jest?! - chłopak wyskoczył z łóżka jak poparzony i wyłączył budzik.

- Lepiej ty mi powiedz co to wszystko miało znaczyć.

- Byłem pijany. - odpowiedział, a mi to dało na myśl.

- Po tym co wczoraj gadałeś można się było tego spodziewać.

- Co mówiłem? 

- Nie udawaj. - położyłam ręce na biodrach i posłałam mu gniewne spojrzenie. - Znów zaczynasz.

- Ja mówię prawdę.

- Powiedzmy, że Ci wierzę, a teraz wypierdalaj z mojego pokoju. - dodałam i zaczęłam ścielić łóżko.

Gdy się odwróciłam po chłopaku nie było śladu. Następnie zrobiłam poranną rutynę i zjadłam śniadanie. Ogarnęłam trochę w domu i zaczęłam oglądać kolejny sezon mojego serialu. Dzwoniłam do Amandy, ale miała wyłączony. Miałam myśl by do niej jechać, ale wczoraj prosiła mnie, że chce to wszystko przemyśleć i mieć spokój. Rozumiem ją. Sama nie wiem co zrobiłabym na jej miejscu. Blacka po naszym porannym wymianie zdań nie widziałam,a Mike minęłam na korytarzu, gdy wychodził na trening. Aktualnie leżałam na łóżku wpatrując się w sufit. Zastanawiałam się czy iść na domówkę sylwestrową organizowaną przez Garego. Na tym zakończyłam rozmyślanie na dzisiejszy dzień zostawiając to bez odpowiedzi. Zeszłam do kuchni po wodę, gdy po drodze spotkałam Blacka.

- Jak tam pamiętasz co mi wczoraj mówiłeś? - zaśmiałam się i go wyminęłam idąc do mojego celu jakim była woda.

- Doskonale wszystko pamiętam. - dotrzymał mi kroku i oparł się o blat.

- Więc może wytłumaczysz mi co to było? - zapytałam i odkręciłam butelkę upijając łyk.

- Pocałowałaś mnie. - odpowiedział przez co we mnie się gotowało.

- Ja Ciebie? - zapytałam w szoku. - To raczej ty mnie!

- Hmm... no może?

- Masz jakiś zakład, żeby zrobić ze mnie idiotkę czy jak?

- Nie zakładam się.

- Więc po co mnie pocałowałeś?

- To ty mnie pocałowałaś. - ciągnął dalej.

Nie chciałam już więcej wymiany zdań, więc ścisnęłam plastikową butelkę w ręce, a jej zawartość wylądowała na bluzce jak i twarzy chłopaka.

- Co ty kurwa mać zrobiłaś?

- To za kłamstwa. - odpowiedziała. - A to.. - dodałam dając mu z liścia w twarz. - Za to jakim jesteś dupkiem. - dodałam wymijając go, ale daleko nie zaszłam, bo poczułam jego dłoń na moim nadgarstku.

- Lili ja nie chciałem. - odpowiedział cicho.

- Tak wyszło. - wzruszyłam ramionami.

- Możemy o tym zapomnieć?

- A czy to w czymś pomoże?

- Nie odpowiadaj pytaniem na pytanie. - parsknął.

- Black ja już nie wierzę w naszą przyjaźń. To wszystko jest dla mnie za trudne. Daj mi czas.

- Okey. - odpowiedział, a kiedy tylko jego ręka zniknęła z mojego nadgarstka tak samo i ja zniknęłam z pomieszczenia.

***

Minęło kilka dni od wieczoru, w którym poprosiłam Blacka by dał mi czas na przemyślenie tego wszystkiego. To były dla mnie ciężkie dni. Brakuje mi go. Jego towarzystwa. Nawet tego pocałunku. Chciałabym jeszcze raz móc poczuć jego usta na swoich. Nawet jeśli darzyłby mnie jakimś uczuciem nic nie możemy z tym zrobić. Jesteśmy prawie, że rodzeństwem. Nie możemy tego zrobić naszym rodzicom. To oni mają być szczęśliwi, a my jeszcze znajdziemy na swojej drodze kto będzie darzyć nad szczęściem.

Wróg numer jeden [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz