IV

2.3K 84 4
                                    

- Pro-proszę... Prz-przestań! - dalej się śmiałam, a brunet nie przestawał mnie gilgotać.

- Już wiem co zrobić, żeby poprawić Ci humor. - zaśmiał się i odsunął.

- Nie lubię tego.

- Ale ładny jest widok Ciebie takiej... - zaczął się plątać w tym co mówi.

- A teraz odpowiesz mi na moje pytania? - zapytałam i położyłam się.

- Możemy zacząć przesłuchanie.

- Dlaczego się zgodziłeś na taką niespodziankę?

- Już odpowiadałem na to pytanie.

- Nie chodzi mi o to, żebym ja była szczęśliwa. - zaprzeczyłam. - Przecież mógłbyś teraz robić tyle rzeczy.

- Podobasz mi się. - powiedział tak szybko, że ledwo co usłyszałam.

- Możesz powtórzyć? - zapytałam.

- Podobasz mi się, ale to nie ma sensu. - odpowiedział, wstał z sofy i podszedł do okna.

Stał tyłem do mnie. Wpatrywał się w drzewa za szkłem. Jego wyznanie mnie uszczęśliwiło, ale jednocześnie zraniło.

- Dlaczego? - zapytałam cicho.

- Lily nie chcę Ci przewracać życia do góry nogami.

- Skoro nie ma to sensu to dlaczego mnie tu przywiozłeś? Po co to wszystko? - podniosłam głos i wstałam do pozycji siedzącej, a do moich oczu napływały łzy.

Chłopak odwrócił się do mnie przodem i podszedł. Kucnął przede mną i położył swoje dłonie na moich kolanach. Zaczął kciukiem zataczać kółka.

- Od początku mi się podobałaś. Gdy pierwszy raz Cię zobaczyłem myślałem, że śnie. Piękna brunetka idącą przez szkolny korytarz. Byłaś jak lśniąca gwiazda na niebie. - zaczął i się zatrzymał patrząc wszędzie tylko nie na mnie. - Tego dnia chciałem do Ciebie podejść i zagadać, ale odjęło mi mowę. - zaśmiał się smutno. - Black mi powiedział, że jesteście sąsiedztwem. Poprosiłem, żeby trochę o Tobie opowiedział, ale po pierwszych dwóch słowach Lily Williams. - zatrzymał się.

Zapadła cisza.

- Co to sprawiło? - pytam zniecierpliwiona.

- Twój ojciec to Alan Williams prawda? - pyta tym razem patrząc mi prosto w oczy.

- Co mój ojciec ma do tego?

- Po prostu odpowiedź na pytanie.

- Tak to mój ojciec. - odpowiedziałam, a brunet wstał na wyprostowane nogi.

- Powiedz coś! - warknęłam.

- Brązowe włosy, błękitne oczy. Nie wydaje Ci się to do kogoś podobne?

- Chwilą czy ty chcesz powiedzieć, że ... - zaczynam, ale nie jestem w stanie skończyć. - To nie możliwe! - wstaje z sofy.

- Lily my jesteśmy rodzeństwem. - podchodzi do mnie, a ja wolę zatrzymać dystans.

- Ty nawet nie jesteś do mnie podobny! Do niego też nie! - zaczynam krzyczeć.

- Urodę odziedziczyłem po mamie. Włosy i oczy zostały po nim. - tłumaczy, ale ja nie mogę tego słuchać.

- Muszę się przewietrzyć - mówię i chwiejącym się krokiem wychodzę przed leśniczówkę.

Siadam na schodku i rozmyślam nad tym co powiedział. Czy to w ogóle możliwe? Nie znam historii moich rodziców. Czy tata zdradził mamę? Czy mama wiedziała, że tata ma jeszcze jedno dziecko? Czy tata wie, że ma syna? Kto jest jego matką? Dlaczego nie kontaktuje się z ojcem? Te pytania przebiegły mój umysł.

Drzwi za mną się otworzyły, a ja czułam obecność drugiej osoby. Czułam obecność mojego starszego brata?

- Proszę zostaw mnie samą.

- Wejdź do środka robi się zimno.

- Zostaw mnie, proszę.

Prosiłam, ale jego to nie interesowało. Słyszałam jego kroki za sobą, aż zajął miejsce obok mnie.

- Dlaczego my? - zapytałam i oparłam swoją głowę o jego ramię.

- Nie wiem. - odpowiedział i zaczął bawić się palcami u dłoni.

- Wierz od dwóch lat, że jesteś moim przyrodnim bratem i nic z tym nie zrobiłeś?

- Nie chciałem wam mieszać w życiu. Radzę sobie z mamą i ojczymem.

- Kiedy się dowiedziałeś, że mój tata jest twoim? - pytam.

- W pierwszej klasie liceum.

- Jak zareagowałeś? Chciałeś się z nim spotkać?

- Oczywiście, że chciałem. Planowałem zniszczyć waszą rodzinę, ale nie było takiej potrzeby mam więcej niż wy. Jak byłoby inaczej zniszczył bym was. Byłem po prostu wpadką.

- Przykro mi, ale jeśli Ciebie to pocieszy też byłam wpadką.

- Skąd wiesz?

- Każdy z Williams jest wpadką. Nawet mój młodszy brat.

- Ja jednak zostałem Thomas.

- Ale płynie w Tobie krew Williams.

- Masz rację. - zaśmiał się.

- Fajnie jest mieć starszego brata. - stwierdzam. - Będę miała do kogo chodzić z moimi problemami. - odchylam głowę by móc spojrzeć na jego wyraz twarzy.

- Fajnie jest mieć młodszą siostrę. - spojrzał na mnie.

- Masz jeszcze jakieś rodzeństwo? - pytam zaciekawiona.

- Nie.

Odpowiedział po czym zapadła cisza. Nie wiem co zrobić w tej sytuacji. Czy cieszę się, że mam starszego brata? Bardzo, ale nie wiem jak się teraz zachowywać co powiedzieć.

- Chodź do środka.

***

Rano budzę się przez słońce przebijające się zza rolety. Otwieram oczy i rozglądam się po pomieszczeniu. Obok na sofie nie ma Davida, który jeszcze wczoraj tu siedział zanim zasnęłam. Rejestruje całe pomieszczenie i z przerażenia podskakuje. Na fotelu obok biurka siedzi Black.

- Co ty tu robisz? Gdzie jest David? - pytam zaskoczona i jednocześnie przerażona.

- Miał do załatwienia parę spraw i zadzwonił bym się Tobą zajął.

- Dlaczego akurat ty? - pytam zdenerwowana całą tą sytuacją.

- Bo się z Thomasem przyjaźnie. - odpowiada i wstaje z fotela. - Zbieraj się nie mam za dużo czasu. - oznajmia i wychodzi.

Podnoszę się z sofy i wstaje na równe nogi. Zaczyna mi się kręcić w głowie. Stoję chwilę w miejscu, a następnie składam koc i wychodzę.

Po pokonaniu schodów podchodzę do czarnego bmw i otwieram drzwi. Wsiadam do środka, a Black spogląda na mnie i kończy rozmowę telefoniczną.

- Zadzwonię później mam młodą pod opieką. - mówi do słuchawki i się rozłącza. - Gdzie Cię zawieźć? - pyta.

- Do domu. - odpowiadam, zapinam pas i opieram głowę i szybę.

Zapada cisza. Chłopak odpala silnik i wyjeżdża z parkingu.

- Jak wczorajszy wieczór? - pyta, gdy wyjeżdżamy na autostradę.

- Świetnie. - odpowiadam krótko i zamykam oczy.

- Tylko tyle?

- Dowiedziałam się, że mam brat starczy? - pytań podnosząc wzrok na blondyna.

- Co? - dziwi się.

- Nie zadawaj mi teraz pytań. Chcę spać. - informuje i ponownie zamykam oczy, gdy samochód nagle ostro hamuje.

Wróg numer jeden [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz