Maraton 1/6
Black:
- Czyli mam oddać Ci Rufiego w zamian? - zapytałem upewniając się.
- No tak. - zrobiła słodkie oczka, które na mnie podziałały.
- Jaką mam pewność, że będzie mojego psa dobrze traktować? - burknąłem ze skrzyżowanymi rękami na piersi.
- Na pewno będę go lepiej traktować niż ty.
- Znów zaczynasz.
- To ty zaczynać chcąc ukryć prawdę.
- Dobra, dobra niech Ci będzie.
Zapadła między nami chwila ciszy, którą przerwała brunetka.
- A tak właściwie to, gdzie jest Rufi?
- U mojej siostry.
Dziewczyna znów chciała coś powiedzieć, ale przerwał nam dźwięk telefonu. Zmarszczyłem brwi widząc na wyswietlaczu imię narzeczonego mojej siostry.
- No co jest? - zapytałem wstając z krzesła.
- Gdzie wy do chuja jesteście?! - zapytał lekko podniesionym głosem.
- No w domu. - skłamałem patrząc na brunetkę, a jej zadziwiony wzrok był skupiony na mojej twarzy.
- Chłopie jestem od dziesięciu minut pod waszym domem i się dobijam do drzwi. - wytłumaczył.
No to wpadliśmy.
- W szpitalu.
- Jak to w szpitalu? - zapytał niedowierzając.
- Aleks nie bądź jak moja matka i nie rób afery. - odpowiedziałem przewracając oczami.
- Lili jest tam z Tobą?
- Tak. - odpowiedziałem krótko.
- W którym szpitalu jesteście?
- Miejskim.
- Jadę tam. - oznajmił i się rozłączył.
- Kto dzwonił? - zapytałam cicho dziewczyna.
- Aleks.
- Narzeczony twojej siostry? - zapytała by się upewnić.
- Tak. - odparłem. - Wyjdę po niego i zaraz wracam. - dodałem kierując się do drzwi.
- Co mu powiemy? - odwróciłem się słysząc jej głos.
- Coś wymyślę, a ty tylko przytakuj. - powiedziałem na co zmroziła mnie wzrokiem.
- Jeszcze się zemszczę za to wszystko. - warknęła i opadła na łóżko.
- Liczę na to. - zaśmiałem się i wyszedłem.
Idąc w stronę wyjścia ze szpitala obmyślałem w głowie plan.
Stojąc przed wejście do szpitala zauważyłem podążającego w moim kierunku blondyna.
- Co dojebaliście? - zapytał na przywiązanie.
- Tak Ciebie też miło widzieć szwagier. - odpowiedziałem, gdy byliśmy już w środku.
- No to teraz słucham. - powiedział, gdy szliśmy w stronę sali brunetki.
- Lili miała wstrząśnienie mózgu. - wyjaśniłem.
- Ale jak to się stało? - dopytywał dalej.
- No więc wyszedłem spod prysznica w ręczniku na biodrach, bo Leon dzwonił. Chodziłem sobie po salonie rozmawiając z nim przez telefon, gdy nagle na schodach spostrzegłem Lili. Zlustrowała mnie wzrokiem po czym zemdlała i spadła ze schodów. - opowiedziałem zabawną historie, która na pewno nie spodobała by się dziewczynie.
CZYTASZ
Wróg numer jeden [ZAKOŃCZONE]
Romance🔞Kate i Alan to szczęśliwe małżeństwo. Jeden dzień wywrócił ich życie do góry nogami. W życiu rodziny Williams pojawi się ktoś kto nie będzie mieć w stosunku do Lili dobrych zamiarów. Czy próba samobójcza się uda? Jaka będzie tego przyczyna, a jaki...