XXXV

1.1K 48 2
                                    

- No brawo moja droga kolejna piątka. - spojrzała na mnie mierząc moja sylwetkę od góry do domu.

- Dziękuję. - powiedziałam, gdy oddała mi zeszyt i wróciłam na swoje miejsce.

- Kujon. - usłyszałam obok głos Nicol.

- Zamknij się. - odpowiedziałam i rozejrzałam się po klasie. - Amandy nie będzie?

- Okres.

I tak minęła mi lekcja jak i wszystkie inne. Miałam jednak dość na dziś. Chciałam znaleźć się w moim miękkim łóżku by odrobić szybko zadania z maty i mieć spokój. Pożegnałam się przed drzwiami szkołami z przyjaciółka, a sama ruszyłam w stronę domu. Rozejrzałam się po parkingu mając nadzieje, że Maks mówił serio, ale nie widziałam nigdzie jego samochodu. A myślałam, że będę szybciej w domu. Założyłam słuchawki, puszczając moją playlistę. Znajome dźwięki rozbrzmiały, a tuż za nimi klakson samochodu. Czyżby Maks jednak o mnie pamiętał?
Jednak, gdy odwróciłam się w stronę dobiegającego dźwięku okazał się to być Black.

- Czego? - zapytałam wyciągając jedną słuchawkę.

- Wsiadaj. - odpowiedział i zmierzył mnie wzrokiem.

Wsiadać czy nie wsiadać.

Myśl Lili.

Przecież nie chciałaś wracać na nogach do domu.

- Wsiadaj, bo sam to zrobię. - jego głos wyrwał mnie z rozmyśleń.

Posłusznie wsiadłam do czarnego samochodu, a on z piskiem opon odjechał.

- Specjalnie przyjechałeś po mnie? - zapytałam będąc ciekawa odpowiedzi.

- Przecież tez skończyłem teraz lekcje. - odparł wyjeżdżając na główną ulice.

Odwróciłam głowę na tylnie siedzenia, gdzie nie było plecaka, który zawsze wrzuca przed zajęciem miejsca przed kierownicą. Leżał tam jednak czarny stanik.

Kłamczuch.

- Maks mówił, że pojechałeś do lekarza. - odwróciłam się przodem do kierunku jazdy.

- Co ten kretyn Ci jeszcze powiedział? - spojrzał w moim kierunku.

A co niby miał powiedzieć? Dziwne to wszystko. Dobra raz kozie śmierć. Zaczynamy zabawę.

- To co powinnam wiedzieć. - powiedziałam udawając, że za oknem jest coś ciekawego.

- To może mnie odwrócisz co Ci powiedział. - warknął.

Tak szybko się wkurza?

- W sumie to tylko tyle, że Cię w szkole nie będzie, bo do lekarza jedziesz. - odpowiedziałam już zgodnie z prawdą.

- Okey. - wydobył z siebie tylko tyle i nastała cisza.

- A tak z ciekawości po co byłeś u lekarza? Nie widać po Tobie choroby. - przerwałam ciszę i zmierzyłam go wzrokiem zatrzymując się na twarzy, gdzie pojawił się jego wykwintny uśmiech.

- Martwisz się o mnie?

- Że co? Nigdy w życiu.

- To po co pytasz? - spojrzał na mnie, a mi zabrakło słów w gębie.

Dlaczego zawsze przed nim to się dzieje? Przed nim zawsze nie wiem co powiedzieć. Zacinał się. Kurwa co jest ze mną nie tak?

- Gdzie ty jedziesz? - zapytałam, gdy skręcił w inną ulicę, która prowadzi na autostradę.

- Tam, gdzie powinienem. - odparł i przyspieszył.

- Co ty kurwa wyprawiasz!? - wrzasnęłam. - Chcesz mnie porwać? - zapytałam wkurzona.

- Może? - bardziej zapytał niż odpowiedział.

- Zatrzymaj się! Wypuść mnie!

Wróciły nieprzyjemne wspomnienia. Nie chciałam ich pamiętać i nie lubiłam do nich wracać.

Kilka lat wstecz:

Wracałam do domu od Amandy. Spędziliśmy cudowne popołudnie oglądając ukochany serial. Był piątkowy jesienny wieczór robiło się ciemno. Od przyjaciółki nie miałam daleko do domu, ale mimo wszystko tata zawsze ostrzegał mnie bym na się idę uważała. Miałam wtedy dwanaście lat. Szłam chodnikiem wzdłuż domów. Mijałam domy rozglądając się po okolicy. W pewnym momencie poczułam niepokój. Odwróciłam się, a niedaleko za mną zauważyłam jadący bardzo wolno czarny samochód. Wystraszyłam się. Pierwszy raz spotkałam się z taką sytuacją, żeby samochód jechał tak wolno, jednak próbowałam się tym nie przejmować. Miałam zaledwie dwieście metrów do domu, w którym będę bezpieczna. I nagle stało to czego się najbardziej obawiałam. Moje oczy i usta zostały zasłoniete jakimś materiałem. Zostałam podniesiona i wsadzona do bagażnika samochodu. Szarpałam się, a po mojej twarzy spływały łzy. Pojazd ruszył, a ja ryczałam. Byłam przerażona.

Dziewczynka wracająca z plecakiem została tak po prostu porwana.

Po niedługiej podróży samochód się zatrzymał, a do moim uszy dotarł trzask drzwi.

Dlaczego ja?

***

Teraz zagadka dla was kto porwał kiedyś Lili? Czekam na odpowiedzi w komentarzach !!

Wróg numer jeden [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz