Jego wargi musnęły moje, a ja siedziałam oszołomiona nie wiedząc co się dzieje. Odwzajemniłam pocałunek. Był leniwy, ale jego wargi były tak miękkie, że chciałam więcej.
- Fuuuu... - usłyszałam obok jakiś pisk dziecka. - Mamo oni się całują. - powiedziała jakaś dziewczynka, przez co się otrząsnęłam.
- Dzieciaki to miejsce publiczne. - powiedziała chyba jej matka.
Oddaliłam się od blondyna, a on zabrał dłoń z mojego policzka. Usiadłam prosto, patrząc przed siebie na ścianę.
Co właśnie się wydarzyło?
- Pani Williams? - z rozmyśleń wyrwał mnie głos lekarza, wiec spojrzałam w jego kierunku. - Mam wyniki pani badań. - oznajmił. - Zapraszam do gabinetu.
Wstałam z krzesła, a chłopak zrobił to samo. Weszłam do gabinetu, a on za mną. Czułam się dziwnie z tym coś idę wydarzyło. Zajęliśmy wcześniejsze miejsca, a lekarz zaczął mówić.
- Z badań wynika, że nic pani nie jest. Jest pani w stu procentach zdrowa, jednak te omdlenia mogą być spowodowane przemęczeniem, stresem. Przepisałem pani leki, które prosiłbym, żeby zażywać w najbliższym czasie.
Lekarz wszystko tłumaczył, ale ja nie umiałam myśleć przez to co się wydarzyło.
To tylko pocałunek, które nie mogłam tak po prosty zapomnieć.
To było straszne.
- Dziękujemy. Na pewno dopilnuje jej. - powiedział nagle Black i wstał z krzesła.
- Tu wyniki, a ty recepta. - mężczyzna podał chłopakowi papiery, a ja wstałam z krzesła. - Mam nadzieje, że nic nie będzie się działo i proszę przyjść do kontroli za miesiąc. Wstrząśnienie mózgu to poważna sprawa. - lekarz popatrzył na mnie.
Chciałam coś powiedzieć, ale on mnie wyprzedził.
- Na pewno przyjdziemy. - powiedział.
***
Wszystko minęło tak szybko. Wyszliśmy ze szpitala w kompletnej ciszy. Chłopak pojechał prosto do apteki, gdzie zostawiajac mnie samą w samochodzie poszedł wykupić lek. Gdy postać chłopaka zniknęła z mojego pola widzenia za szklanymi drzwiami apteki, wyszłam z samochodu. Poszłam w kierunku mojego domu. Chce pobyć chwile sama. Z kieszeni wyciągnęłam telefon, który wyłączyłam.
Black:
Dziewczyna od mojego posunięcia nie odezwała się do mnie słowem. Nie wiem co mnie poniosło. Miałem ochotę ją pocałować i to zrobiłem. Odwzajemniła ten gest, więc o co jej chodzi?
- Dzień dobry. - powiedziałem wchodząc do apteki.
- Dzień dobry w czym mogę pomóc. - powiedziała starsza kobieta w białym kitlu.
- Poproszę to. - podałem jej receptę, którą zaczęła rozszyfrowywać.
No tak. Pismo lekarzy. Wszystko wiadomo.
Kobieta znalazła odpowiedni lek i mi go podała.
- I jeszcze paczkę prezerwatyw. - dodałem.
Zapłaciłem i opuściłem budynek, gdy znajdowałem się na parkingu zauważyłem, że w samochodzie na ma żywej duszy.
Gdzie ona kurwa jest?
Rozejrzałem się po parkingu, ale nigdzie jej nie było. Wsiadłem do samochodu i z piskiem opon odjechałem w stronę domu. Gdy światła zmieniły się na czerwone wyjąłem telefon z kieszenie i zacząłem do niej dzwonić.
Poczta głosowa.
- Kurwa! - walnąłem ręka w kierownice.
Lili:
Spacerowałam po mieście, aż stwierdziłam, że to czas by znaleźć się w domu, gdzie po piętnastominutowym marszu się znalazłam. Nie miałam kluczy, wiec w duchu modliłam się by był w domu. I na moje szczęście tak tez było. Światło paliło się w kuchni, jak i w jego pokoju. Otworzyłam drzwi i weszłam do domu najciszej jak mogłam, jednak w domu nie było cicho. Na wejściu po salonie leżały walające się po podłodze ciuchy z bielizną.
Tak się kurwa bawisz?
Od razu weszłam schodami na górę, gdzie było słychać jęki.
- Black! - darła się Rachel. - Mocniej.
Drzwi do jego pokoju były otwarte, a ja by dostać się do mnie musiałam przejść obok nich.
Kurwa jaki ten architekt był mądry.
- Dochodzę! - znów usłyszałam jej głos.
Było mi nie dobrze. Zeszłam schodami na dół, a następnie wyszłam na taras. Nawet w własnym domu nie czuje się dobrze. Wyciągnęłam telefon z tylniej kieszeni spodni i załączyła go. Na ekranie pojawiło się logo marki, a następnie zaczął wibrować.
Miałam trzydzieści nieodebranych połączeń i siedem wiadomości.
Przecież nie było mnie zaledwie cztery godziny.
Trzy razu dzwonił tato.
Dwa Iza.
Raz Betty.
Cztery Amanda.
Pięć Nikol.
Trzy Mike.
A reszta to dwanaście od Blacka.Od Black:
Gdzie ty jesteś?Od Black:
Odbierz kurwa ten telefonOd Black:
Żarty sobie robisz?Od Black:
Martwię sięOd Black:
Musimy porozmawiaćOd Black:
Odbierz w końcuOd Black:
Zachowujesz się jak dzieckoCzytając wiadomości sama nie wiedziałam czy śmiać się czy płakać.
CZYTASZ
Wróg numer jeden [ZAKOŃCZONE]
Romance🔞Kate i Alan to szczęśliwe małżeństwo. Jeden dzień wywrócił ich życie do góry nogami. W życiu rodziny Williams pojawi się ktoś kto nie będzie mieć w stosunku do Lili dobrych zamiarów. Czy próba samobójcza się uda? Jaka będzie tego przyczyna, a jaki...