Wieść o drugim dziecku Betty i Aleksa rodzina przyjęła bardzo radośnie. Wszyscy im gratulowali, a nawet pani Iza się popłakała ze szczęścia. Po opanowaniu emocji wszyscy znaleźliśmy się w salonie. No może oprócz Blacka, którego nigdzie nie widziałam.
- Ho ho ho czy są tu jakieś grzeczne dzieci? - usłyszałam z korytarza głos Leona.
W salonie pojawił się Black wraz z Leonem, który był przebrany za świetego Mikołaja. Maja widząc chłopaka przestraszyła się i schowała za sofę.
- Siadaj Mikołaju. - powiedział blondyn i pokazał na fotel przy choince.
Było bardzo zabawnie. Świetnie się bawiłam, aż do momentu, gdy Leon wyczytał moje imię.
- Lili czy byłaś grzeczna w tym roku? - zapytał.
- Chyba tak. - odpowiedziałam i wstałam by odebrać prezent.
- Chyba? - dopytywał.
- Lili była bardzo grzecna! - zapiszczała Maja w trakcie odparowywania kolejnego prezentu.
- Nie sądzę. - usłyszałam szept Blacka przez co spiorunowałam go wzrokiem.
Dostałam sześć paczek. Od Betty i Aleksa dostałam przepiękną bransoletkę z zawieszką w kształcie serca. Od taty i Izy nowy telefon. Od dziadków kilka zegarek. Od dziadków Blacka czego się wcale nie spodziewałam kolczyki idealnie pasujące do bransoletki od Betty. Od Mike perfumy. Natomiast od Black naszyjnik. Zaskoczył mnie tym prezentem. Naszyjnik był z dwoma serduszkami połączonymi ze sobą. Był cudowny.
Ciekawe czy mój prezent tez mu się spodobał.
Przed dwudziestą drugą wszyscy się pożegnali i pojechali. Zostałam na dole by pomoc Izie w sprzątaniu.
- Co u was słuchać? Jak radzisz sobie z Mike i Blackiem?
- Nie jest źle, ale pusto ty bez was. - powiedziałam smutno.
- To powinien być nasz ostatni wyjazd służbowy na tak długo.
- Nie mam wam tego za złe. Rozumiem, że musicie pracować.
- Black organizuje imprezy? - zapytała i spojrzała mi prosto w oczy. - Powiedz prawdę.
- Raczej imprezuje poza domem. Czasami kilka jego kumpli wpada, ale domówki nie robił.
- Cieszę się, że się dogadujecie. To dla mnie naprawdę bardzo ważne.
- Też się cieszę. Fajnie mieć starszego brata. - uśmiechnęłam się do niej jednak jej mina była nie do opisania, jakby się czegoś obawiała. - Coś się stało?
- Nie, nic. - zaprzeczyła. - Możesz już iść odpocząć poradzę sobie.
- W takim razie dobranoc.
- Dobranoc.
***
Święta, święta i po świętach. Jutro sylwester, a ja nie ruszam się z domu od wigilii. Na dworze nadal pada śnieg i wieje wiatr. Nie lubię takiej pogody. Zdecydowanie wole lato. Właśnie sprzątałam w szafie, gdy usłyszałam dźwięk smsa. Podeszłam do komody by zobaczyć kto to.
Od Nieznany:
Wpadniesz dziś do mnie?Na początku zastanawiałam się kto to, ale po chwili przypomniałam sobie o Garym.
Do Gary:
JasneOd Gary:
Będę o szesnastej po Ciebie.Do Gary:
Czekam😘Odłożyłam telefon i podeszłam do lustra. Nie wyglądałam źle, ale najlepiej też nie było. Przebrałam się spodnie z wysokim stanem i biały top, a następnie nałożyłam trochę korektora pod oczy i natuszowałam rzęsy. Spojrzałam na telefon, gdzie widniała godzina piętnasta dwadzieścia. Odpaliłem laptopa przeglądając fejsa. Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi, a następnie w moje progi wkroczył Black.
- Hej? - zapytałam bardziej niż się przywitałam.
- Masz jakieś plany na dziś? - zapytał uradowany i położył się na moim łóżku.
- Jadę do kolegi. - odpowiedziałam i odwróciłam się do niego przodem.
- Do kogo? - zapytał zaskoczony i podniósł się do pozycji siedzącej.
- Wiesz dobrze.
- Gary to nie towarzystwo dla Ciebie. - warknął, a w jego oczach można było dostrzec furię.
- Black sam nie jesteś lepszy. - przewróciłam oczami.
- Tylko później nie przychodź do mnie z płaczem. - powiedział i opuścił mój pokój trzaskając drzwiami.
CZYTASZ
Wróg numer jeden [ZAKOŃCZONE]
Romance🔞Kate i Alan to szczęśliwe małżeństwo. Jeden dzień wywrócił ich życie do góry nogami. W życiu rodziny Williams pojawi się ktoś kto nie będzie mieć w stosunku do Lili dobrych zamiarów. Czy próba samobójcza się uda? Jaka będzie tego przyczyna, a jaki...