XLIII

1.2K 63 1
                                    

Brama była otwarta, czarny samochód Blacka stał na podjeździe. Szybkim krokiem przemierzyłem chodnik i znalazłam się w domu.

- Powiesz mi kurwa co to ma znaczyć!? - mój krzyk rozniósł się po całym domu, gdy tylko do niego weszłam.

- Kochana ten okres chyba Cię niszczy. - powalił się i on na horyzoncie.

- Jedyna osoba, która może mnie zniszczyć to ty. - wbiłam mu palec w klatkę piersiową, a drugą ręką z kieszenie bluzy wyciągnęłam coś czego tam nawet nie powinno być. - Co to ma być?

- No wiesz podejrzewam, że twoje stringi, ale dziwi mnie to gdzie je trzymasz. Zazwyczaj to chłopcy trzymają bieliznę swoich lasek w kieszenie. - parsknął śmiechem.

- Ty sobie żarty ze mnie robisz? - warknęłam rzucając majtkami w powietrze, które gdzieś upadły.

- Histeryzujesz. - pokręcił z rozbawieniem głowę. - Przecież nic takiego się nie stało.

- Stało się! Ruszałeś coś czego nigdy nie powinieneś na oczy widzieć! - wyminęłam go chcąc iść do swojego małego królestwa, ale zostałam złapana za nadgarstek, odwrócona przodem do niego i przyciśnięta do ściany. - C... - nie dane było mi skończyć, ponieważ poczułam na swoich ustach miękkie wargi Blacka.

Przymknęłam powieki chcąc zapamiętać to z myślą, że będzie to już ostatni raz. Odetchnęłam go odtrącając jego posmak mięty.

- W co ty grasz? - zapytałam i nie czekając na odpowiedź pobiegłam do pokoju.

Zatrzasnęłam za sobą drzwi opierając się o nie.

***

Kolejny dzień i kolejny poranek. Zjadłam śniadanie i ubrałam się. Byłam gotowa do wyjścia, ale jedyne czego teraz potrzebowałam to Black. Bo kto inny mógłby mnie zawieźć do szkoły? Wyszłam z pokoju, idąc do pokoju blondyna. Zapukałam, ale usłyszałam tylko grobową ciszę. Otworzyłam drzwi, a to co ujrzałam to rozwalona pościel na łóżku i syf w pokoju.

- Gdzie on kurwa jest? - zapytałam sama siebie, a gdy chciałam wyjść z pokoju wpadłam w coś, a raczej kogoś.

Spojrzałam w górę. Jest i on. Zadowolony jak zawsze.

- Szukałaś mnie? - zapytał.

- Nie kurwa. - warknęłam.

- To czego ty szukasz? - zapytał i wyminął mnie podnosząc z podłogi swoje ciuchy i rzucając je na krzesło.

- Myślałam, że zechcesz mnie zawieść do szkoły. - na moje słowa wyraz twarzy chłopaka się zmienił, a następnie zmierzył mnie z góry do dołu. - Co? - zapytałam zdziwiona.

- Nie nic. - zaprzeczył kiwnięciem głowy. - Za dwie minut w samochodzie. - poinformował, a ja w pośpiechu szybko wzięłam plecak z pokoju i ubrałam czarne adidasy.

Po chwili byliśmy w drodze do szkoły. W tle brzmiała przyjemna muzyka, a ja wpatrywałam się w codzienny widok za oknem.

- Masz jakieś plany na dziś? - zapytałam przerywając ciszę i spoglądając na chłopaka.

- Chciałaś chyba zapytać czy my mamy jakieś plany. - powiedział i gwałtownie skręcił w boczną uliczkę.

***

Zostaw gwiazdkę 🥺

Wróg numer jeden [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz