- Jak ty jesteś ubrana? - w jednej chwili blondyn pojawił się obok mnie i siłą wciągną mnie do domu. - Gdzie ty masz rozum? Jest na minusie! - zaczął na mnie wrzeszczeć.
- Daj spokój to była tylko chwila.
- O chwile za dużo. A on co tu robił? - w jego oczach było widać furię.
- Przywiózł mnie, bo ktoś zapomniał mi wcześniej powiedzieć, że ma inne plany. - spokojnie wyjaśniłam.
- Pytałem czy dotrzesz sama.
- I dotarłam.
- Z nim.
- Black przesadzasz. Powiedz mi lepiej dlaczego Rachel Cię szantażuje.
- To nie twoja sprawa. - powiedział i mnie wyminął.
Nie dam za wygraną.
- Może będę w stanę Ci pomóc. - kontynuuje idąc za nim do kuchni.
- Temu nie da się pomóc.
***
Dziś wstałam wcześnie rano i posprzątałam cały dom. Mike i Black jeszcze spali, ale nawet hałas, który robiłam ich nie obudził. Jutro przyjeżdzają rodzice, a pojutrze dziadkowie i święta. Pierwszy raz zobaczę dziadków Blacka, przez co obawiam się tych świat. Starzy ludzi czasami mówią nie za miłe rzeczy. Z tego co mi wiadomo i o czym wspominała Iza to Black ma tylko dziadków od strony mamy, bo jego tata był w domu dziecka.
Postanowiłam, że dom udekoruje później, a teraz zajmę się robieniem listy zakupów i wyślę po nie chłopaków. Od czegoś w końcu tu są.
***
Dziś wigilia. W domu jest głośno. O wiele za głośno. Przyjechała siostra Blacka z rodziną i moi dziadkowie. Rodzice pani Izy są w drodze. Pod choinką leży masę prezentów. Nigdy jeszcze tyle tego u nas nie było. I nastąpił ten moment. W całym domu rozbrzmiał dźwięk dzwonka.
- Babcia! Dziadek! - biegała po kuchni w prost do przedpokoju Maja.
- Powoli kochanie. - upomniał ją mój tata.
- Maja nasza kochana. - usłyszałam z korytarza damski głos.
- Dzień dobry państwu. - wyszłam z kuchni i przywitałam się z gośćmi.
- Dzień dobry kochanie. - powiedział starsza pani i mnie objęła. - I jest i mój wnusiu. - kobieta spojrzała na Blacka, który właśnie schodził ze schodów.
Wyglądał bardzo pociągająco w białej koszuli, czarnej muszce i spodniami od garnituru.
Po chwili wszyscy zajęli swoje miejsca przy stole w jadalni, oprócz niesfornej Mai, która biegała po pomieszczeniu. Zaczęło się wspólną modlitwą i łamaniem się opłatkiem. Cała kolacja minęła w bardzo dobre atmosferze, a ja czułam się jakbym znała tych ludzi całe życie.
- Black myślałeś już o studiach? - zaczął dziadek chłopaka.
- Dziadku mam jeszcze czas, ale wstępne plany już mam, o których nie chciałbym ma tą chwile rozmawiać.
- Jak zwykle tajemniczy. - zaśmiała się Betty.
- A ty Lili? W której tak właściwie jesteś klasie?
- Właściwie to niedawno zaczęłam liceum. Nie myślałam jeszcze o tym.
- To najwyższa pora drogie dziecko.
- Blackuś, a ty nie masz tam żadnej narzeczonej w tej szkole? - wtrąciła jego babcia, której w duchu dziękowałam przed przesłuchaniem.
- Jeszcze nie trafiła się ta odpowiednia.
- Jak to. Patrz na Lili jaka śliczna dziewczyna. Pewnie ma tak jakieś koleżanki.
- Babciu.
- Oh mamo daj mu spokój to jeszcze najwidoczniej nie jego czas ma takie sprawy. - powiedziała Iza wchodząc do pomieszczenia i zajmując swoje miejsce.
Rozmowa toczyła się kołem. Na szczęście moja babcia z dziadkiem są na tyle wyrozumiali, że nie pytają o chłopaka ani inne związane z tym sprawy.
- To może teraz czas na prezenty. - powiedział blondyn, a dziewczynka obok aż podskoczyła z radości.
- Tak presenti! - zapiszczała i w jednej chwili zniknęła z mojego pola widzenia.
- Black proszę usiądź jeszcze na chwile. - poprosiła go siostra, która wstała, a tuż po niej i Aleks. - Mamy dla was wiadomości. - powiedziała podekscytowana, a każdego wzrok został skupiony na niej.
- Coś się stało? - zapytała zaniepokojona Iza.
- Jestem w ciąży.
CZYTASZ
Wróg numer jeden [ZAKOŃCZONE]
Romance🔞Kate i Alan to szczęśliwe małżeństwo. Jeden dzień wywrócił ich życie do góry nogami. W życiu rodziny Williams pojawi się ktoś kto nie będzie mieć w stosunku do Lili dobrych zamiarów. Czy próba samobójcza się uda? Jaka będzie tego przyczyna, a jaki...