LXXIII

1.1K 44 4
                                    

Gdy rano słońce wpadające przez wielkie balkonowe okno zaczęły wdzierać się do środka zrozumiałam, że już pora by wstać. Spojrzałam na połowę łóżka należącą do Blacka, ale chłopaka nie było.

- Black? - zapytałam zaspanym głosem i podniosłam się jednak odpowiedziała mi głucha cisza. 

Poszłam sprawdzić do łazienki, ale go nie znalazłam. Zrobiłam poranną rutynę, a gdy ponownie położyłam się na łóżko drzwi otworzyły się, a do pokoju wszedł blondyn. Był w sportowym stroju z butelką wody w ręce. Biegał.

- Cześć kochanie. - przywitał się i nachylił się by mnie pocałować. - Jak wam wczoraj minął wieczór? - zapytał i ściągnął koszulkę. 

- Dobrze. - odpowiedziałam starając się nie rozpraszać jego umięśnionym torsem i wbiłam wzrok w sufit. - A wam?

- Dobrze, ale z Tobą było by lepiej. - odpowiedział i zniknął za drewnianymi drzwiami łazienki.

Sama nie wiedziałam jak mam zacząć temat rozmowy. Od jego wyjazdu na studia czy może Rachel? Myśl, że to wszystko jakiś układ nie dawała mi spokoju, że zdradza mnie za moimi plecami. Słowa przyjaciółki dały mi do myślenia, że Black dalej chodzi do łóżka z innymi. To dlatego tak nie naciska na mnie w tych tematach? Rozmyślałam nad tym wszystkim, aż do momentu gdy blondyn ponownie pojawił się w pomieszczeniu.

- Jakie plany na dziś? - zapytał przeczesując ręką mokre włosy.

- Możemy porozmawiać? - zapytałam z poważnym wyrazem patrząc mu prosto w oczy.

- Oczywiście. O czym chcesz rozmawiać? - powiedział z uśmiechem na twarzy i usiadł obok mnie.

- Dlaczego nie powiedziałeś mi, że wyjeżdżasz?

- Chciałem zrobić to tuż po naszym powrocie do domu. Byś nie zadręczała się tym i świetnie tu bawiła. - wytłumaczył. - Jeszcze jakieś pytania?

- Rachel do Ciebie dzwoniła? - powiedziałam na jednym wdechu.

- Co? Rachel? Skąd ten pomysł? - zaśmiał się i pokręcił głową.

- Widziałam ostatnio wiadomość od nie byś zadzwonił w ważnej sprawie.

- A chodzi Ci o moją panią architekt? - zapytał upewniając się, a ja czułam się jak idiotka nie wiedząc o czym on mówi. - Już Ci wszystko wyjaśniam. - zaśmiał się. - Rachel to architekt. To nie ta Rachel co myślisz. - uśmiechnął się. - Jeśli mi nie wierzysz mogę teraz do niej zadzwonić i sama Ci potwierdzi. - powiedział i wyciągnął telefon wybierając numer.

Przełączył na trym głośno mówiący, a z urządzenia po chwili można było usłyszeć kobiecy głos.

- Black? Coś nie tam z projektem, który wysłałam? - zapytała zdziwiona kobieta.

- Wszystko jest okey. Kiedy mogę wpaść zobaczyć mieszkanie? - zapytał patrząc mi prosto w oczy.

- Za jakieś trzy tygodnie powinno być gotowe. Jeśli masz jakieś uwagi do projektu jestem w kontakcie.

- Dobrze, dziękuje Ci i przepraszam, że tak z samego rana dzwonie.

- Spokojnie i tak nie spałam.

Chłopak wymienił jeszcze kilka słów z kobietą dotyczących projektu mieszkania, a mi było głupio, że osądziłam go o coś czego nie zrobił. Jestem idiotką.

- Jeszcze jakieś pytania? - zaśmiał się i położył telefon na szafkę nocną.

- Chyba nie. - odpowiedziałam niepewnie, a chłopak położył swoją dłoń na moim policzku w przyjemny sposób je głaskając.

- Na pewno?

- Tak. - odpowiedziałam, a jego twarz zaczęła się zbliżać do mojej.

Wróg numer jeden [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz