LII

1K 45 0
                                    

Właśnie siedzę na tarasie z plastikowym kubkiem wypełnionym jakimś alkoholem. Ostatnie dni, które spędziłam nie mal całe sama były dla mnie czymś okropnym. teraz, gdy alkohol płynie w moich żyłach czuję się cudownie. Wokół mnie jest tyle ludzi. Jestem po prostu w innym świecie. Odpływam. Dziś widziałam się po raz pierwszy z Amandą od wieczoru kiedy płakała przez Leona, z którym obecnie się obściskuje. Fajnie, że sobie wszystko wyjaśnili. Przynajmniej oni są szczęśliwi. A ja? Gdy codziennie widuje Blacka czuje dziwne ciekło w środku.

Chyba się zauroczyłam. Szkoda, że nie w odpowiednim momencie jak i osobie.

- O czym tak myślisz Lili? - usłyszałam Garego, który zajął miejsce obok mnie.

- O ty ile promili płynie w moich żyłach. - zażartowałam i upiłam kolejnego łyka.

- Zastanawia mnie jedno. - spojrzałam mu prosto w oczy, a on zerknął na mnie.

- Hm..?

- Dlaczego taki chłopak jak ty nie ma dziewczyny? - zapytałam, a kącik jego ust drgnął ku górze.

- Babcia też ciągle zadaje mi to pytanie.

- I co jej odpowiadasz?

- Że czekam na tą jedyną.

- Nie nudzi Cię to czekanie?

- Jestem wytrwały.

- Żadna Ci się nie podoba? Patrz ile mu jest lasek. Wszystkie przyszły z myślą, że do nich zagadasz.

- Ty tez?

- Oj Gary nie żartuj sobie. - zaśmiałam się.

- Chyba za dużo wypiłaś.

- Nieeee. - mruknęłam i gdy chciałam wstać zachwiałam się i wpadłam w jego ramiona.

- Chyba jednak tak. - odpowiedział.

Staliśmy tak i wpatrywaliśmy się w ciemności na siebie. W sumie nie było tak ciemno, bo lampy ogrodowe dawały dużo światła.

- Lili. - powiedział lekko słyszalnie.

Nie dał mi dojść do słowa, bo już po chwili czułam jego wargi na swoich.

Black:

Stałem w ogrodzie z Rachel, która jak zwykle się do mnie kleiła. Rozejrzałem się po ogrodzie i zauważyłem podążającego w naszym kierunku Leona z Amandą.

- Chodź na słówko. - Leon zwrócił się do mnie i kiwnął głową by odejść porozmawiać w cztery oczy. - Poczekaj chwilę kochanie. - pocałował dziewczynę w czoło i odszedł kawałek, a ja za nim. - Widziałeś Lili. - zaśmiał się do mnie Leon.

- Nie rozmawiamy ze sobą.

- Uważaj lepiej na nią.

- Coś z nią nie tak?

- Chyba za dużo wypiła. Sam popatrz na taras.

Mój wzrok padł na taras, gdy dostrzegłem dziewczynę w objęciach tego skurwiela Garego.

- Kurwa. - warknąłem sam do siebie.

Bez chwili zastanowienia niemal od razu znalazłem się obok nich i wyrwałem ją z jego objęć.

- Co ty kurwa odpierdalasz? - zwróciłem się do chłopaka trzymając Lili, która ledwo stała na własnych nogach.

Coś ty z sobą zrobiła.

- Zostaw ją. - powiedział stanowczo i dotknął jej odkrytego ramienia.

- Nie dotykaj jej nie widzisz, że jest pijana?

- Robi to co chce nie twoja sprawa. W tatuśka się zamieniasz?

- A właśnie, że moja, bo jest teraz pod moją opieką.

- Ni..e ró...b ze m..nie dzi..eck..aaa. - dziewczyna wyrwała się z moich objęć i upadła, gdybym jej nie złapał.

- Jedziemy kurwa do domu. - przerzuciłem ją przez plecy i poszedłem w kierunku Rachel. - Jedziesz z nami czy zostajesz? - zapytałem dziewczynę, a ta posłała mi wrogie spojrzenie.

- Zostaje. - odpowiedziała i udała obrażoną kierując się na taras.

- Zos...taw mnieeee. - brunetka się wydarła i zaczęła bić mnie w plecy swoimi pięściami.

- Uspokój się. - powiedziałem łagodnie i wymierzyłem klapsa w tyłek.

- Ałaa! - zawyła i zaprzestała swoim działanią.

Wróg numer jeden [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz