Właśnie siedzę na tarasie z plastikowym kubkiem wypełnionym jakimś alkoholem. Ostatnie dni, które spędziłam nie mal całe sama były dla mnie czymś okropnym. teraz, gdy alkohol płynie w moich żyłach czuję się cudownie. Wokół mnie jest tyle ludzi. Jestem po prostu w innym świecie. Odpływam. Dziś widziałam się po raz pierwszy z Amandą od wieczoru kiedy płakała przez Leona, z którym obecnie się obściskuje. Fajnie, że sobie wszystko wyjaśnili. Przynajmniej oni są szczęśliwi. A ja? Gdy codziennie widuje Blacka czuje dziwne ciekło w środku.
Chyba się zauroczyłam. Szkoda, że nie w odpowiednim momencie jak i osobie.
- O czym tak myślisz Lili? - usłyszałam Garego, który zajął miejsce obok mnie.
- O ty ile promili płynie w moich żyłach. - zażartowałam i upiłam kolejnego łyka.
- Zastanawia mnie jedno. - spojrzałam mu prosto w oczy, a on zerknął na mnie.
- Hm..?
- Dlaczego taki chłopak jak ty nie ma dziewczyny? - zapytałam, a kącik jego ust drgnął ku górze.
- Babcia też ciągle zadaje mi to pytanie.
- I co jej odpowiadasz?
- Że czekam na tą jedyną.
- Nie nudzi Cię to czekanie?
- Jestem wytrwały.
- Żadna Ci się nie podoba? Patrz ile mu jest lasek. Wszystkie przyszły z myślą, że do nich zagadasz.
- Ty tez?
- Oj Gary nie żartuj sobie. - zaśmiałam się.
- Chyba za dużo wypiłaś.
- Nieeee. - mruknęłam i gdy chciałam wstać zachwiałam się i wpadłam w jego ramiona.
- Chyba jednak tak. - odpowiedział.
Staliśmy tak i wpatrywaliśmy się w ciemności na siebie. W sumie nie było tak ciemno, bo lampy ogrodowe dawały dużo światła.
- Lili. - powiedział lekko słyszalnie.
Nie dał mi dojść do słowa, bo już po chwili czułam jego wargi na swoich.
Black:
Stałem w ogrodzie z Rachel, która jak zwykle się do mnie kleiła. Rozejrzałem się po ogrodzie i zauważyłem podążającego w naszym kierunku Leona z Amandą.
- Chodź na słówko. - Leon zwrócił się do mnie i kiwnął głową by odejść porozmawiać w cztery oczy. - Poczekaj chwilę kochanie. - pocałował dziewczynę w czoło i odszedł kawałek, a ja za nim. - Widziałeś Lili. - zaśmiał się do mnie Leon.
- Nie rozmawiamy ze sobą.
- Uważaj lepiej na nią.
- Coś z nią nie tak?
- Chyba za dużo wypiła. Sam popatrz na taras.
Mój wzrok padł na taras, gdy dostrzegłem dziewczynę w objęciach tego skurwiela Garego.
- Kurwa. - warknąłem sam do siebie.
Bez chwili zastanowienia niemal od razu znalazłem się obok nich i wyrwałem ją z jego objęć.
- Co ty kurwa odpierdalasz? - zwróciłem się do chłopaka trzymając Lili, która ledwo stała na własnych nogach.
Coś ty z sobą zrobiła.
- Zostaw ją. - powiedział stanowczo i dotknął jej odkrytego ramienia.
- Nie dotykaj jej nie widzisz, że jest pijana?
- Robi to co chce nie twoja sprawa. W tatuśka się zamieniasz?
- A właśnie, że moja, bo jest teraz pod moją opieką.
- Ni..e ró...b ze m..nie dzi..eck..aaa. - dziewczyna wyrwała się z moich objęć i upadła, gdybym jej nie złapał.
- Jedziemy kurwa do domu. - przerzuciłem ją przez plecy i poszedłem w kierunku Rachel. - Jedziesz z nami czy zostajesz? - zapytałem dziewczynę, a ta posłała mi wrogie spojrzenie.
- Zostaje. - odpowiedziała i udała obrażoną kierując się na taras.
- Zos...taw mnieeee. - brunetka się wydarła i zaczęła bić mnie w plecy swoimi pięściami.
- Uspokój się. - powiedziałem łagodnie i wymierzyłem klapsa w tyłek.
- Ałaa! - zawyła i zaprzestała swoim działanią.
CZYTASZ
Wróg numer jeden [ZAKOŃCZONE]
Romance🔞Kate i Alan to szczęśliwe małżeństwo. Jeden dzień wywrócił ich życie do góry nogami. W życiu rodziny Williams pojawi się ktoś kto nie będzie mieć w stosunku do Lili dobrych zamiarów. Czy próba samobójcza się uda? Jaka będzie tego przyczyna, a jaki...