- Krystian chciałbym chwilę z tobą pogadać - zaczął Olgierd po krótkiej chwili czasu
- no przecież rozmawiamy cały czas
- kim my dla siebie tak właściwie jesteśmy?
- yyy poczekaj, bo to trochę dziwnie zabrzmiało. No przecież się przyjaźnimy, nie?
- aha i takie numery odwalają sobie przyjaciele? Rozmawiałem z twoim lekarzem, powiedział mi dlaczego nic nie mówiłeś... ty serio kurwa myślałeś, że ja sobie tak o tobie pomyślę?
- Ja poprostu myślałem, że to nic takiego i ma boleć, a ja panikuje
- yhy fajnie, że mi ufasz
- Przepraszam, wiem, że to nie tak miało wyglądać, nie powinienem był tak pomyśleć
- sam sobie poprostu szkodzisz i tyle. Muszę wyjść na chwilę, jak mi się uda to wpadnę jeszcze dziś wieczorem, a ty odpoczywaj
- ok tatusiu
- nie denerwuj mnie już - Olgierd wyszedł, a Krystian miał pewną sprawę do lekarza, chciał to załatwić szybko i miał nadzieję, że się mu uda
- Panie doktorze, a może by tak pan mógł wyciągnąć mi tą rurkę na chwilę, co?
- po co?
- no bo wie pan jak to jest gdy sie pali, to jest silniejsze ode mnie
- nie, nic panu nie będę wyciągał
- proszę, już mnie naprawdę nie boli. Postaram się to załatwić w 15 minut no dobra 10
- nie i powiem więcej jeżeli wstaniesz i wyjdziesz to ja przygotuję wypis, wypuszczę cię z tąd, ale daje ci jakieś 3 godziny, a chyba chcesz sobie jeszcze pożyć
- naprawdę?
- ja nie żartuje, możesz wyjść na własne rządanie w każdej chwili
- yhy - Lekarz nic więcej już nie powiedział tylko wyszedł. Krystian dowiedział się że za chwilę kończy dyżur, przeczekać moment, wyrwał sobie rurkę, a płynącą krew zatamował kawałkiem bandaża. Nie postrzeżenie wyszedł ze szpitala, ale kiedy wrócił zobaczył, że na krześle obok jego łóżka siedzi lekarz
- Co pan tu robi?
- chyba zauważyłeś, że staram się być miły i uprzejmy dla pacjentów, prawda? Mało komu udaje się wyprowadzić mnie z równowagi, tobie pierwszemu się to udało
- nie rozumiem
- myślałeś, że ja niewiem dlaczego tak wypytujesz kiedy kończę pracę?, że nie domyślę się dlaczego to robisz?
- ja...
- nie ma ja!... dlaczego wyrwałeś sobie drena? No co już teraz nie jesteś taki mądry... obiecałem, że jak wstaniesz to dam ci wypis i radź sobie sam, ale dam ci szansę
- no nie już nie będę wstawał, przysięgam
- dam ci szansę jeśli wytłumaczysz mi jak miałeś zamiar założyć sobie drena spowrotem? Hmm?... Ja ci powiem, nie miałeś zamiaru tego zrobić, bo byś sobie nie poradził! Zawołałbyś pielęgniarkę albo lekarza i powiedziałbyś, że samo wypadło. Tak?! Nie mylę się!?
- ja niechciałem, ale...
- gówno mnie obchodzi co ty chciałeś!? To jest szpital, a nie hotel, że możesz sobie wychodzić i wracać kiedy chcesz! Niewiem jakie zasady macie w tej swojej Warszawie, ale tutaj takie zachowanie nie przejdzie! Tutaj masz wypis, podpisz, że chcesz wyjść na własne żądanie!
- to się więcej nie powtórzy
- Jeżeli jeszcze raz zobaczę cię na nogach, to pożałujesz tego. Zaraz ktoś przyjdzie i podepnie ci to znowu! - Lekarz był zdenerwowany i wyszedł, mijając się w drzwiach z Olgierdem
- co on taki wkurzony?
- chyba udało mi się go zdenerwować, a taki miły się wydawał
- dlatego jestem zdziwiony, czym ty mu podpadłeś?
- poszedłem na papierosa
- co!?
- prosiłem, żeby mnie puścił na chwilę, a on nie, to sam sobie wyszedłem
- ty jesteś świrnięty
CZYTASZ
Od nienawiści do miłości
AcakCzy miłość tej dwójki może się udać.Czy można zbudować trwały związek oparty na kłamstwie i nienawiści? Co zrobi kobieta kiedy detektyw znajdzie się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Kiedy wkońcu powie co do niego czuje, a może to tylko pogorszy ich...