Ewelina siedziała cały czas przy łóżku Krystiana nie przeszkadzało jej to, że śpi, chciała być jak najbliżej niego trzymała go za rękę chociaż nawet przez moment nie zacisnął jej dłoni. Puściła ją dopiero kiedy drzwi od sali się otwarły i ktoś wszedł do środka
- Dobry wieczór, to pani do mnie dzwoniła?
- Tak, ja. Przyjechałam tutaj zaraz za karetką. On powinien teraz spać, lekarz dał mu coś na sen
- dziękuję, gdyby nie pani to całe omdlenie mogłoby skończyć się źle
- nie ma za co, ja zrobiłam tylko to co powinnam
- powie mi Pani jak to się wogóle stało? On się czymś zdenerwował?
- Krystian zrobił tylko kilka kroków, a potem upadł - Olgierd był zdziowiony, że dziewczyna powiedziała po imieniu do jego partnera
- Krystian!? Znacie się?
- Tak trochę
- trochę? Co znaczy trochę?!
- Możesz przestać się drzeć? - Krystian akurat się obudził, miał już dość krzyków partnera, które już powoli zaczynały go denerwować, nie chciał jednak pokazywać emocji przy Ewelinie - po co przyszedłeś?
- A nie mogłem?
- nie
- Ty, o co ci chodzi?!
- o nic
- Krycha cholera, co ja ci zrobiłem?
- domyśl się aspirancie
- niech ci będzie, przepraszam za to co o tobie powiedziałem, ale sam też przyznaj, że poniekąd miałem trochę racji. Sam doskonale wiesz jak się zachowywałeś
- Ale to nie był powód, żebyś wyżywał się na mnie, nie będę już mówił jak się poczułem
- może i tak, przyznaję się, że potraktowałem cię trochę za ostro
- no
- jak chcesz to przyniosę ci coś do jedzenia
- niechcę jeść
- to chociaż wodę ci kupię
- nie chcę
- Lekarz mówił, że jak się obudzisz to powinieneś coś zjeść, więc idę i ci coś przyniosę
- nie jestem głodny
- To może ja inaczej zapytam, mogę? - dotąd milcząca Ewelina postanowiła wtrącić się i zabrać głos - obiad z bufetu czy to szpitalne jedzenie?
- Ewelina proszę, ja naprawdę nie jestem głodny
- czyli ja też mam już wracać do domu?
- Ewelina przestań mnie już tak szantażować, nie chcę się zmuszać na siłę do jedzenia. Powinnaś się cieszyć, że wogóle tutaj przyjechałem, chociaż nie musiałem
- Czyli obrzydliwa szpitalna kolacja, sam wybrałeś
- ok, możesz mi coś przynieść, ale zostawcie mnie na chwilę samego? Proszę
- pójdziemy do bufetu, zaraz wracamy - Olgierd postanowił dać mu chwilę, razem z Eweliną poszli do bufetu zamówić mu coś do jedzenia, mieli też chwilę, żeby porozmawiać, wzięli dla siebie kawę i usiedli przy stole
- Przepraszam, że na Panią nawrzeszczałem, przyznam, że trochę mnie poniosło
- nie się nie stało, ale może przejdziemy na ty. Jestem Ewelina
- no dobra Olgierd, ale ja ciągle niewiem co łączy cię z Krystianem? Powiesz mi? Przecież widzę, że on przy tobie nie jest sobą.
- nic nas nie łączy, poznaliśmy się wczoraj, a dziś byliśmy umówieni, tylko, że wydarzyło się to
- Masz na niego dobry wpływ, mi nigdy w życiu nie udałoby się go przekonać, żeby pojechał do szpitala
- cieszę się, że tak mówisz. On jest inny niż każdy facet, jest taki cichy i nieśmiały, to mi się w nim tak bardzo spodobało, głupio mi to mówić ale ja się chyba w nim zakochałam
- cichy i nieśmiały? To chyba nie o tym samym Krystianie rozmawiamy. Jak go dobrze poznasz to sama się przekonasz jaki jest naprawdę
- to znaczy?
- on jest chodzącą bombą i nikt niewie kiedy wybuchnie, ale sama się przekonasz za jakiś czas. Niech tylko poczuje się przy tobie swobodnie - po krótkiej chwili rozmowy wrócili do Krystiana, okazało się jednak, że policjant spał.
CZYTASZ
Od nienawiści do miłości
DiversosCzy miłość tej dwójki może się udać.Czy można zbudować trwały związek oparty na kłamstwie i nienawiści? Co zrobi kobieta kiedy detektyw znajdzie się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Kiedy wkońcu powie co do niego czuje, a może to tylko pogorszy ich...