Gdzie jest Krystian?

387 15 4
                                    

- no kurwa Krystian wreszcie dzwonisz, ja tutaj od zmysłów odchodzę! Co się z tobą dzieje?
- Dzień dobry, Starszy aspirant Tomasz Pawlik komenda miejska policji w Krakowie - Olgierd zamilkł słysząc głos nieznajomego policjanta dzwoniącego z telefonu jego przyjaciela. Przez chwilę nie był w stanie wydusić z siebie ani jednego słowa - słyszy mnie pan?
- Gdzie jest Krystian?
- dziś rano starszy mężczyzna znalazł go pobitego w parku. Niewiemy ile czasu tam leżał, ale jego organizm jest mocno wychłodzony, co wskazuje, że spędził conajmniej kilka godzin na mrozie, stracił też dosyć dużo krwi. Nie miał przy sobie dokumentów jedynie telefon na którym było sporo nieodebranych  połączeń od pana, dlatego postanowiłem zadzwonić
- żyje!?
- Tak, ale jest w szpitalu. Jego stan jest zły, ale nic już nie zagraża jego życiu
- wie pan co, my jesteśmy z Warszawy, ja w Krakowie mogę być za jakieś dwie, dwie i pół godziny
- Dobrze, jeśli będzie Pan już na miejscu proszę o kontakt, chcielibyśmy jeszcze z panem porozmawiać i ustalić kilka szczegółów między innymi czy kolega miał jakiś wrogów, albo czy kogoś pan podejrzewa
- szczerze to ja niewiem co on robił w Krakowie, a co dopiero kto mógł go tam pobić - Olgierd powiedział o wszystkim Łucji i szybko pojechał do Krakowa. W szpitalu spotkał policjantów i odrazu do nich podszedł
- dzień dobry, to z panem rozmawiałem?
- Tak, Tomasz Pawlik
- co z nim?
- właśnie się obudził, lekarz z nim przez chwilę rozmawiał podobno jest już lepiej
- a wy z nim rozmawialiście? Powiedział kto mu to zrobił?
- nie rozmawialiśmy jeszcze z nim, niechcieliśmy go narazie męczyć, ale wkrótce będziemy musieć go przesłuchać, być może jeszcze uda nam się złapać sprawców
- Wiem rozumiem, dobra ja z nim chwilę pogadam, a potem wrócę do was
- Dobrze - detektyw wszedł do sali gdzie leżał już przytomny Krystian, usiadł obok niego na krześle
- siema! Nieźle cię ktoś urządził
- siema! Skąd wiedziałeś, że tu jestem?
- dobra leż spokojnie i nie podnoś się narazie - przytrzymał go za ramię uniemożliwiając podniesienie się, Krystian wrócił do pozycji leżącej - Ten policjant co prowadzi sprawę do mnie zadzwonił numer znalazł w twoim telefonie
- to sobie wybrał kogoś kogo napewno interesuje co się ze mną dzieje
- widzę, że już ci lepiej i żarcik się klei?
- Co z tą dziewczyną?
- Jaką dziewczyną?
- nie mogłem spać i wyszedłem się przejść, ale w parku... yyy kurwa
- boli?
- yhy jak cholera
- to mówię ci nie ruszaj się, to nie będzie bolało. Leż już spokojnie
- trzech takich typków szarpało taką młodą dziewczynę, podszedłem, a oni mnie zaczęli bić, później już urwał mi się film, obudziłem się tutaj
- dlaczego najpierw nie zadzwoniłeś na policję?
- chciałem, włączyłem nawet telefon, ale oni ją uderzyli i już nie zdążyłem zadzwonić, musiałem reagować.... Jezu ale to boli
- to po huj ty się tak wiercisz?! Leż spokojnie!
- Kurwa leż i leż, a co ja robię!? Boli nawet jak oddycham, nie muszę się nawet ruszać!
- poprawili ci te dwa żebra co ostatnio miałeś złamane, nawet się nie zdążyły dobrze zrosnąć
- aaa kurwa
- aż tak? Poczekaj jeszcze chwilę pójdę do lekarza, żeby dał ci coś przeciwbólowego.
- yhy
- Powiedz mi jeszcze gdzie masz broń? Miałeś ją przy sobie?
- nie, zostawiłem ją w domu w Warszawie
- to dobrze myślałem, że ci ją zabrali
- Olgierd jedź do mojej babci, bo pewnie się martwi, powiedz jej, że nic mi nie jest
- To tam się ukryłeś? dasz mi adres?
- Tak - Krystian podał wsyztsko Olgierdowi, ale ten musiał jeszcze porozmawiać z policjantami, najpierw jednak poszedł do lekarza, żeby Krystian dłużej się już nie męczył, bo widać było że nie udaje, ale naprawdę go boli.

Od nienawiści do miłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz