- wejdź! - kobieta zrobiła co chciał, przeszła przez próg jego mieszkania i usiadła przy stole w kuchni, spojrzała na niego nerwowo krzątającego się po pomieszczeniu - napijesz się czegoś?
- jeśli masz sok, to poproszę
- yhm powinienem mieć jakiś sok, poczekaj już ci naleję - nigdy wcześniej się tak nie stresował, ręce mu się trzęsły i nie wiedział jak zacząć. Zauważyła to i delikatnie chwyciła jego dłoń
- nie denerwuj się już tak tylko siadaj, wiem o czym chcesz pogadać
- Łucja oboje jesteśmy odpowiedzialni i już dawno powinniśmy wziąść to na siebie i szczerze porozmawiać jak dorośli ludzie, ale ja nie byłem gotowy
- Krystian...
- Ja niechcę wrócić do pracy i uciekać przed tobą, bo nie potrafię spojrzeć ci w oczy, to mnie już męczy.
- Powiedz mi prawdę, ta nasza wspólna noc naprawdę nic dla ciebie nie znaczyła? Tylko szczerze
- Łucja ja cię nie kocham... nigdy cię nie kochałem i przepraszam, jeśli dałem ci powód, żebyś myślała, że jest inaczej
- Jaka ja byłam głupia. Co ja sobie wogóle myślałam, że będę mieć jakiekolwiek szanse u takiego faceta jak ty? Przecież to nie było realne - wstała chcąc opuścić mieszkanie i zostać sama ze sobą, ale pociągnął ją za rękę
- tu wcale nie chodzi o ciebie, jesteś wspaniałą kobietą, ale ja jestem kretynem i nie zasługuje na ciebie, rozumiesz? To ja jestem tutaj problemem, a nie ty. Nie chcę żebyś przeze mnie cierpiała, nie przeżyje jeśli jeszcze raz zobaczę, że przeze mnie płaczesz
- gdybym wtedy do ciebie nie przyszła to do niczego by nie doszło i nie byłoby problemu
- to ja cię zaprosiłem do siebie. Łucja wiesz o tym, że wina zawsze leży po obu stronach
- wiem, ale mi mówiłeś, że to nie ma sensu, a ja ciągle w to brnęłam jak głupia
- nie płacz! Nie jesteś głupia uwierz, że nie spotkałem w swoim życiu lepszej kobiety od ciebie
- przepraszam za wszystko
- to co zaczynamy wszystko od początku tak jakby do niczego między nami nie doszło?
- tak, bardzo tego chcę Krystian
- cieszę się
- wiesz co już pora na mnie, robi się późno
- chcesz żebym cię odprowadził?
- nie, dam sobie radę sama
- jest ciemno, chodź i już nie marudź, chyba mogę odprowadzić swoją szefową do domu?
- możesz, ale potem odrazu wracasz do siebie
- no pewnie, że tak - przez całą drogę do jej mieszkania rozmawiali i śmiali się, wspominali też swoje wspólne początki, które też nie należały do najłatwiejszych, ale oboje cieszyli się, że te wszystkie złe chwile mają już chyba za sobą. Odprowadził ją pod same drzwi mieszkania, otwarła je, ale za nim się jeszcze pożegnali Krystian chciał powiedzieć jej coś bardzo ważnego
- Łucja, dziękuję!
- za co?
- za wszystko co zrobiłaś dla mnie w ostatnim czasie, wiem, że to dzięki tobie żyje, to ty mi uratowałaś życie
- każdy na moim miejscu zrobiłby to samo, tam chodziło o życie jednego z moich najlepszych policjantów, musiałam zareagować
- mogłaś stracić pracę, przeze mnie. Dziękuję
- zawsze możesz na mnie liczyć, cokolwiek by się nie działo w pracy, ale też prywatnie. Pamiętaj o tym Krystian
- ty na mnie też
- To co widzimy się jutro w pracy, czy chcesz jeszcze kilka dni wolnego?
- jutro wracam!, dość tego siedzenia w domu na dupie, muszę się wziąść za robotę, bo zwariuję
- wszyscy na ciebie czekamy
CZYTASZ
Od nienawiści do miłości
DiversosCzy miłość tej dwójki może się udać.Czy można zbudować trwały związek oparty na kłamstwie i nienawiści? Co zrobi kobieta kiedy detektyw znajdzie się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Kiedy wkońcu powie co do niego czuje, a może to tylko pogorszy ich...