lepiej ci

493 17 5
                                    

Krystian po powrocie do domu zajął się sprzątaniem, a wieczorem wyszedł się przejść, nudziło już mu się siedzenie bezczynnie w domu i cieszył się, że jutro wróci do pracy. Przechodząc przez park zauważył siedzącą na ławce kobietę, odrazu ją rozpoznał, podszedł bliżej i delikatnie dotknął jej ramienia, kobieta wzdrygła się i z przerażeniem spojrzała na niego, dopiero wtedy zobaczył łzy kobiety
- a co tutaj robi pani naczelnik...Łucja...? Dlaczego ty płaczesz? - szybko przykucnął na przeciwko niej i złapał ją za rękę
- nie, ja wcale nie płakałam tobie się tylko wydawało
- przecież widzę. Łucja ktoś cię skrzywdził? Powiedz tylko kto, a załatwię to po swojemu.
- Krystian to naprawdę nic takiego
- wiesz, że mi możesz powiedzieć. Pomogę ci, ale muszę znać prawdę
- to nie jest takie proste jak ci się wydaje, to jest dużo trudniejsze
- uwierz, że widziałem wiele trudnych spraw, możesz mi zaufać
- Powiedz mi co jest ze mną nie tak? - usiadł na ławce obok, a kobieta wtuliła się w niego, nie odepchnął jej, tylko mocnej objął ramieniem, wiedział, że teraz jest jej jedynym wsparciem - facet którego kochałam, myślałam, że on czuje do mnie to samo zdradzał mnie, a teraz jak znów poczułam coś do kogoś, to boję się, że mnie odrzuci. Kocham go, ale nie powiem mu o tym, bo wtedy już naprawdę go stracę na zawsze.
- wiesz, ja nie jestem ekspertem w sprawach damsko męskich i jedyny związek jaki mi wyszedł to ten z Olgierdem
- naprawdę Krystian? - mimo smutku i spływających po policzku łez potrafiła się uśmiechnąć, był jednym facetem przy którym to ostatnio zrobiła. Mężczyzna ściągnął swoją kurtkę i okrył nią zmarzniętą kobietę, znów przytulając do siebie, czuł jak się trzęsie i starał się ją uspokoić. Ona siedziała wtulona w niego i słuchała bicia jego serca, w tamtym momencie tylko tego potrzebowała
- weź ją, przecież będziesz chory
- mną się nie martw, nic mi nie będzie, tobie się bardziej przyda cała się trzęsiesz.
- nie dawno byłeś w szpitalu, nie powinieneś...
- Łucja wiem co powinienem, poradzę sobie
- Krystian co ja mam zrobić?
- ej jesteś twardą babką, wstawaj i już nie marudź - otarł kciukiem pojedynczą łzę z jej twarzy - mam propozycję, pójdziemy do sklepu, kupimy coś na kolację, a potem wrócimy do mnie i coś ugotujemy. Ja wszystko stawiam
- to chyba nie jest dobry pomysł, ja już będę wracać do siebie
- daj rękę i chodź - po raz kolejny tego wieczoru przytulił ją do siebie, nie mogła się mu oprzeć - nie pozwolę Ci więcej płakać
- Krystian, obiecaj, że nikt na komendzie się nie dowie o tej naszej rozmowie
- a przestaniesz już ryczeć?
- tak
- chyba, że kupimy coś gotowego do jedzenia i jakieś wino. Po co mamy tracić czas na gotowanie, zresztą chyba oboje nie należymy do ludzi którzy lubią to robić
- jesteś nienormalny, ale dobrze zgadzam się pod jednym warunkiem ja wybieram wino
- ok - spojrzeli na siebie uśmiechając się wzajemnie
- widzisz o wiele ci ładniej jak się uśmiechasz -poszli najpierw do sklepu, potem do mieszkania Krystiana.

Od nienawiści do miłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz