49

2.9K 119 7
                                    

Pov. Kacper
Gdy Julia wyszła z sali, poczułem dziwną pustkę. Strasznie mi jej brakuje. Już nie mogę się doczekać aż w końcu wrócę do domu i zjem coś normalnego, a nie jakieś papki ze szpitala. Jedzenie tutaj jest strasznie niedobre. Współczuje tym, co spędzają tutaj więcej czasu.

-Zabieramy pana na badania, proszę się przesiąść na wózek- powiedziała młoda pielęgniarka
-Umiem chodzić przecież- powiedziałem patrząc na nią niezrozumiale
-Ale twój organizm jest osłabiony, wsiadaj bo chyba nie chcesz leżeć na środku korytarza, jak się wywrócisz-odpowiedziała uśmiechnięta.

Czemu wszyscy tutaj nie są tacy mili tylko zachowują się jakby siedzieli tu za karę. Usiadłem na wózku a pielęgniarka go prowadziła. Gdy wyjechaliśmy z sali zobaczyłem śpiącą koło Karola Julkę. Nie dziwię jej się. Przez ostatni czas ma dużo na głowie i jeszcze ta choroba... Ale wierzę, że da sobie radę.

-Ta blondynka to twoja dziewczyna?- zapytała pielęgniarka przygotowując jakąś maszynę.
-W sumie to już nie. Zrobiliśmy sobie przerwę, bo ostatnio dużo się działo- odpowiedziałem jej
-Rozumiem, ale widać jak bardzo cię kocha. Gdyby jej nie zależało to by tutaj nie siedziała- uśmiechnęła się do mnie i zawołała lekarza aby kontynuował badanie.
Po godzinie mogłem już wyjść i wrócić na swoją sale. Wjechałem na korytarz i zobaczyłem, że Julki nie ma a jest sam Karol.

-Stary jedź do domu, nie musisz tutaj siedzieć, masz inne obowiązki- powiedziałem do chłopaka
-w życiu, nigdzie nie idę. Jak ja leżałem w szpitalu to byłeś przy mnie to teraz moja kolej- pogadałem z nim chwile a później wróciłem na sale aby się przespać i odpocząć, bo i tak nic innego nie miałem do roboty. Z tego co mówił Karol, jula pojechała do domu się ogarnąć i przebrać, ale zaraz przyjedzie z powrotem. Cieszę się, że mimo naszej sprzeczki i tak jest przy mnie. Jestem jej bardzo wdzięczny.
Po chwili zamknąłem oczy i zasnąłem.

Pov. Julia
Gdy już przyjechałam do Kacpra zastałam siedzącą Patrycję na korytarzu. Nie była ona na tym samym piętrze co sala Kacpra, wiec miałam nadzieję, że szybko ją wyminę i będzie spokój ale jednak mnie zauważyła.

-Gdzie ty idziesz? Wiesz że on cię tam nie chce?-szepnęła mnie mocno za nadgarstek przez co syknęłam z bólu
-Daj mi już spokój, gdyby mnie tam nie chciał to by mi powiedział- odpowiedziałam jej
-Co tu się dzieje, nie szarp jej dziewczyno- powiedział jakiś męski głos za mną przez co się odwróciłam i moje spojrzenie spotkało się z wzrokiem chłopaka, którego już poznałam.
-Sebastian?- zapytałam
-Jula? Czekałem aż zadzwonisz ale się nie doczekałem- zaśmiał się
-Teraz mam dużo spraw na głowie, wszystko się sypie i ogólnie jest do dupy- powiedziałam siadając na pobliskim krześle a po chwili Sebastian zrobił to samo
-Chcesz może o tym pogadać?- zapytał z troską w głosie. Nawet nie zauważyłam kiedy Patrycja zniknęła.
-Nie, nie chcę. Dlaczego tak właściwie tutaj jesteś?- zapytałam patrząc na niego
-Wiesz No... moja dziewczyna miała wypadek i jest w ciężkim stanie- powiedział patrząc w inną stronę
-Wszystko będzie dobrze, zobaczysz- powiedziałam kładąc dłoń na jego kolanie, przez co wzrok chłopaka wylądował na mnie.
- a ty? Dlaczego jesteś tutaj?
-Mój były chłopak na imprezie próbował mnie ochronić przed jakimś typem, przez co sam dostał w głowę i zemdlał na jakiś czas, ale dzisiaj pewnie już wychodzi- powiedziałam
-Były chłopak? - zapytał
-Tak wyszło...- odpowiedziałam odwracając głowę w inną stronę.
-Dziękuje Julka, ale muszę już iść
-Nie ma sprawy, ja tez już idę- Sebastian przytulił mnie na pożegnanie i poszedł w inną stronę a ja jeszcze chwilę siedziałam sama.

Bałam się tej Patrycji, nie wiem do czego ona jest zdolna. Poszłam na piętro gdzie była sala Kacpra, ale na korytarzu nikogo nie było, wiec pomyślałam, że wejdę do Kacpra i tak też zrobiłam. W środku nikogo nie zastałam, był tylko śpiący brunet. Uśmiechnęłam się na ten widok i usiadłam na krześle obok jego łóżka. Przyglądałam mu się chwilę aż w końcu Kacper otworzył oczy.

-hej- powiedział rozespanym głosem.
-Hej, jak się czujesz?- zapytałam patrząc jak próbuje usiąść na łóżku
-Jest dobrze, nie wiem po co mnie tu trzymają skoro nic mi się nie dzieje- zaśmiał się a ja tylko na niego patrzyłam. Siedzieliśmy w ciszy, nikt się nie odzywał, ale ta cisza nie była niekomfortowa.
-Przepraszam- powiedział Kacper- przepraszam, że tak zareagowałem. byłem zły, że nic mi nie powiedziałaś, ale nie powinnismy się przez zwykłą sprzeczkę rozstawać. Nie sądzisz?- zapytał patrząc w moje oczy. Ja jedynie kiwnęłam głową, bo nie wiedziałam co odpowiedzieć.
-Chodź do mnie- zaśmiał się Kacper i rozłożył ręce, abym się do niego przytuliła. Wstałam z krzesła i podeszłam do bruneta, do którego szybko się przytuliłam. W jego ramionach czułam się taka bezpieczna, kochana.
-Kocham cię- powiedział Kacper
-Ja ciebie też- odpowiedziałam ciągle siedząc w jego objęciu.

Untypical love Story                             •Julia i Kacper •Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz