DWANAŚCIE

22 3 0
                                    

DIANA

W piątek tak jak miałam poszłam do pani, żeby ustalić dzień w jakim mamy się spotkać, nie wiem w sumie po co skoro przedstawienie i tak będzie pod koniec roku szkolnego, ale chcę to mieć już za sobą. Oczywiście jak na złość musiałam przejść pół szkoły, ale w końcu doszłam:

- Dzień dobry, ja w sprawię swojej kary

- Chyba chciałaś powiedzieć przyjemności

- Dokładnie - czujecie ten sarkazm

- Dobrze więc ja mam czas w poniedziałki, czwartki i piątki, więc musimy spotykać się w któryś z tych dni, który ci pasuje?

- Piątek odpada, bo nie chciałabym siedzieć w szkole, skoro teoretycznie jest już weekend, w poniedziałek mam lekcje do piętnastej, a potem zajęcia poza lekcyjne, więc zostaje chyba czwartek - ale się rozgadałam

- Dobrze to widzimy się w czwartek, ale z czasem może być tak, że będziemy także w piątek się spotykać

- Czemu?

- Przygotowanie rekwizytów, scenariusza, potem ustalenie ról na koniec nauka scenariusza, to wszystko jest czasochłonne

- A ma pani już jakiś kandydatów na role

- Nie, poza tym chciałabym zrobić casting, aby każdy miał równe szanse - miałam jej przerwać - Oczywiście mam na myśli tylko ostatnie klasy, gdyż je biorę pod uwagę

- Dobrze, a jakie będzie to przedstawienie?

- Tym zajmiemy się właśnie w czwartek, mam kilka pomysłów, a ty pomożesz mi wybrać ten najlepszy

- Dobrze, mam coś przynieś

- Nie musisz, widzimy się tutaj o piętnastej trzydzieści

- Dobrze, do widzenia

Wyszłam czując, że ten rok zamiast być rokiem przeznaczonym na imprezowanie, będzie rokiem w którym będę w szkole siedzieć więcej niż w domu. Po wyjściu ze szkoły skierowałam się do przyjaciela z krótką informacją, mianowicie idziemy gdzieś paczką, bo muszę to odreagować.

Byłam u niego jakiś kwadrans później i po mojej minie od razu wiedział, że mam już dosyć dzisiejszego dnia. Rozwaliłam się na jego kanapie i od razy usłyszałam:

- Co jest?

- Przez to, że uderzyłam Kate dostałam karę i jest ona w chuj zajebista

- Zawiesili cię?

- Nie, mam pomagać przy organizacji przedstawienia, które będzie na koniec roku

- Lepsze to niż zawieszenie, więc powinnaś się cieszyć

- Przez cały rok będę uziemiona w każdy czwartek, a potem jeszcze piątek, z czego niby mam się cieszyć?

- Mogło byś gorzej, no wiem, ale wkurwia mnie, że ja dostałam karę za to, że jej jebłam, ale ona za bezpodstawne oskarżenia nie dostała nic

- Zawsze możemy się zemścić - zobaczyłam jego chytry uśmieszek

- I za to właśnie cię lubię

- Wiem, ja za to że zawsze jesteś moją partnerką przy takich pomysłach - roześmiałam się - Swoją droga może spróbuję swoich sił i zagram w tym przedstawieniu?

- Ty? Mówisz serio czy żartujesz?

- Dobrze to będzie wyglądać jak będę składał papiery na tą uczelnie na którą chce, przy okazji będziemy spędzać tam czas razem, więc powinnaś się cieszyć

- Ostatni argument rozumiem i całkowicie się zgadzam

Tough LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz