SIEDEMDZIESIĄT CZTERY

17 1 0
                                    

DIANA

Jak zawsze kiedy przychodzi do Ver ta ma nie porządek, a że mnie to czasem wkurwia to sprzątam za nią. Tak też i było tym razem, z tym że syf jaki był przeszedł moje wyobrażenie. Bałagan był tak duży, że nie miałam gdzie usiąść. Ja zajęłam się sprzątaniem jej szafy, Eli biurkiem i częścią pokoju w której ono stoi, a Ver wzięła się za całą resztę.

Dwie godziny później pokój wyglądał zdecydowanie lepiej, my zaś zmęczone miałyśmy dość. Ja się rzuciłam na łóżko i powiedziałam, że za żadne skarby świata nie wstanę. Taki był też zamiar, tyle tylko że mama Ver zawołała nas na naleśniki, a ja nie mogłam sobie ich odpuścić, także wstałam jakimś cudem.

Najedzone wróciłyśmy do pokoju, gdzie zaproponowałam, żebyśmy zabrały się za planowanie wakacji. Musi to być coś epickiego, ponieważ będą to ostatnie wakacje, które spędzimy wiodąc jeszcze beztroskie życie. Będziemy wszyscy razem, bez żadnych innych problemów. W prawdzie chcemy iść albo na te same uczelnie, albo na takie które leżą niedaleko siebie, ale nigdy nie wiadomo jak to w końcu będzie:

- Co wy na wakacje w jakimś ciepłym kraju?

- Dobre, ale raczej nie stać nas na dłuższe wakacje, niż te trwające tydzień

- Diana, ma rację, jednak nie wyklucza to tego, że nie musimy wakacji spędzać w jednym miejscu

- Co masz na myśli? - zapytałam zaciekawiona, ponieważ pomysł brzmi dobrze

- Moglibyśmy na tydzień pojechać do jakiegoś ciepłego kraju, żeby odpocząć, ale też i coś zobaczyć. Pozostały czas moglibyśmy spędzić tutaj robiąc sobie wycieczki jedno czy dwu dniowe

- Moglibyśmy też zarezerwować domek i tam spędzić więcej czasu - powiedziałam

- Czyli plan już jest, teraz tylko ta gorsza część, czyli dokładnie planowanie

Zdecydowaliśmy, że zaraz po skończeniu szkoły spędzimy pierwsze trzy tygodnie będąc w domku, który miejmy nadzieję, że znajdziemy w dobrej cenie. Kolejne dwa tygodnie spędzimy robiąc sobie jakieś krótsze wakacje. Potem polecimy na tydzień prawdopodobnie do Hiszpanii o ile ktoś z naszej paczki już tam nie był. Ostatnie dwa tygodnie spędzimy w domu, powoli rozjeżdżając się w różne kierunki, o ile wszyscy z nas, gdzieś się dostaną.

Większą cześć nocy spędziłyśmy na wspominaniu starych, dobrych czasów. Nie umiem wyobrazić sobie jak będzie wyglądać moje życie kiedy wkroczę w dorosłość. Nie chcę też być na utrzymaniu rodziców, dlatego chyba jako jedyna mimo wszystko chciałabym także pracować. Nie chciałabym prosić rodziców o pieniądze, mimo że wiem że nie mieliby z tym problemu. Wystarczy mi, że płacą za moją edukację oraz za akademik o ile się dostanę i będzie tam miejsce dla mnie. Ja zaś chciałabym płacić za swoje jedzenie, przyjemności i inne takie.

Dziewczyny mają o tyle lepiej, że pracowały w poprzednie wakacje i już mają jakieś pieniądze przeznaczone, ja zamiast tego uczyłam się, żeby potem mieć łatwiej. Chciałam pójść na studia, które są dość trudne, dlatego jakiś elementów zaczęłam się uczyć od razu jak poszłam do liceum. Wiedziałam, że to jest czymś co chcę robić, dlatego czemu by nie zacząć wcześniej, żeby potem mieć łatwiej. Teraz problem polega na tym, że w mojej głowie pojawiła się jeszcze jedna wizja przyszłości i nie wiem co mam zrobić. Mam nadzieję, że czas to pokaże, ponieważ dziewczyny są za tym, żebym poszła za tym, co podpowiada mi serce, ja jednak nie jestem tego taka pewna.

Tough LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz