DWADZIEŚCIA SIEDEM

18 2 0
                                    

DIANA

Na dzisiejszej próbie zaczęliśmy już pracę nad przedstawieniem. Uczniowie czytali z kartek, ale zagrali, aby pokazać czy wszystko do siebie pasuje. Oczywiście jako, że ja napisałam go to w ramach jakiś pytań ja musiałam odpowiadać. Niektórzy korzystali z tego, aby wiedzieć jak ja widzę jakąś scenę. Ale niektórzy tu głównie Dylan, po prostu świetnie się bawili, patrząc na to, że robię to co oni chcą. Najbardziej wkurzający jednak był Dylan, który patrzył na mnie z wyższością. Co chwilę prosił o pomoc przy czymś durnym, a wszystko dlatego, że bawił go fakt iż nie mogę powiedzieć mu, żeby się wypchał. Kiedy zawołał mnie chyba po raz setny to nie wytrzymałam:

- MOŻESZ PRZESTAĆ

- Diana, co to za zachowanie?

- Normalne, cały czas woła mnie bo jest takim idiotą, że nie umie dobrze przeczytać tekstu jak jest na kartce, a ja mam dość podchodzenia i mówienia mu wszystkiego dokładnie po kroku

- Nie obrażaj go, nikt nikogo ma tu nie obrażać

- Czyli on naśmiewając się ze mnie między wierszami może, a ja robiąc to otwarcie już nie, gdzie tu sprawiedliwość?

- Dylan nikt tu nie jest lepszy czy gorszy, każdy jest sobie równy

- Skoro tak, to niech pani mi nie prawi kazania, bo równie dobrze mogły by role się odwrócić - wciął się w naszą rozmowę Dylan

- Nie bądź bezczelny

- Nie jestem tylko mówi pani o równości wszystkich na tej sali, mówiąc mi kazanie, gdzie tu sens?

- Ale ja jestem nauczycielką - argument bezsensowny

- A ja przyszłą królową Ameryki - wszyscy na to zaczęli się śmiać

- Dylan jeszcze słowo - powiedziała cała czerwona na twarzy

- O tu już nie jesteśmy sobie równi. Ile to było pięć minut czy mniej?

- Mniej - powiedziała co jeszcze tylko bardziej zdenerwowało nauczycielkę



DYLAN

- Mniej - powiedziała Diana co mnie zdenerwowało, bo wolałem powiedzieć coś od siebie, ale widząc wkurwienie na twarzy naszej nauczycielki zdecydowałem się jej podziękować

- No więc widzicie niby wszędzie mówi się, żeby ludzi traktować tak samo, ale jednak nauczyciele uważają, że są lepszymi ludźmi i że wolno im więcej niż mam, ZGADZACIE SIĘ Z TYM?

- NIE - powiedzieli mi wszyscy i to jednogłośnie

- Dylan jutro cię pytam i jutro piszesz wszystkie zaległe rzeczy - uśmiechnęła się sukowato

- Ale czemu, miałem pisać to za tydzień, bo ja nie mogę podatków zapłacić za tydzień

- Suka - powiedziałem pod nosem

- Mówiłeś coś?

- Tak, że jest pani suką, ale z tym wszyscy się zgadzają - znowu powiedziała Diana

Skończyło się tym, że suka odwołała dalszą część próby, a my byliśmy wolni. Nie sądziłem, że kiedykolwiek doprowadzę do szału kogoś z pomocą Diany. Muszę jednak przyznać, że naszej dwójce poszło dość dobrze. W innym wymiarze moglibyśmy razem świetnie się bawić, ale w tym zbyt przeszkadza mi jej charakter. Chociaż kiedy nie obraża mnie to nawet mi się to podoba, oczywiście do momentu, aż nie przypomnę sobie, że to dalej jest ta sama Diana.



*****

Jak tam u was samopoczucie? U mnie niestety tak średnio, ale rozdział jest więc się cieszcie :)

**Autorka

Tough LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz