TRZYNAŚCIE

24 3 0
                                    

DYLAN

Weekend zacząłem pełną parą, mianowicie od imprezy, która była zajebista. Jednak dzisiejszy dzień to katorga, głowa mnie napierdala nie miłosiernie. Z rana miałem problem z rodzicami, że za późno wróciłem do domu i inne takie. Oczywiście krzyczeli, a to mojemu kacu nie pomaga. Potem zostałem zasypany wiadomościami od Kate, że mam ją zawiedź do galerii, bo chcę sobie kupić kilka ciuchów, na krótką wycieczkę, na którą wraz ze znajomymi wkrótce się wybierzemy, jak wszystko pójdzie dobrze. Nie ucieszył mnie fakt, że muszę po nią jechać, ale z drugiej strony jej to obiecałem już jakiś czas temu, a swoje słowa traktuję bardzo poważnie.

Ogarnąłem się dość szybko, chociaż w sumie wziąłem szybki prysznic, a potem się ubrałem i byłem już gotowy. Natomiast przed wyjściem wziąłem tabletkę przeciwbólową, żeby jakoś przeżyć. Po wyjściu na dwór skapnąłem się, że nie mam ze sobą kluczyków, więc musiałem się wrócić. Ponownie wyszedłem na dwór tym razem już z kluczykami, a następnie wsiadłem do auta, wiedząc że czeka mnie awantura za spóźnienie się.

Dotarłem z piętnastominutowym spóźnieniem, a dojeżdżając nie trudno było się domyślić co mnie czeka, wystarczyła mi mina Kate. Wsiadła to auta i się zaczęło:

- ILE MAM NA CIEBIE CZEKAĆ? - no i się zaczęło

- Nie przesadzaj, to tylko kwadrans

- TYLKO KWADRANS, KIM JA JESTEM ŻEBY CZEKAĆ?

- Nie wiem, może kurwa człowiekiem?

- JA JESTEM SUPERGWIAZDĄ, a ty zwykłym obywatelem - tym zdaniem mnie wkurwiła i to dość mocno

- Dziwne, że taka gwiazda jak ty nie ma własnego auta, tylko prosi kogoś takiego jak ja o podwiezienie

- Podziękuj mi za to, że możesz ze mną spędzać czas - czemu ja z nią chodzę?

- JA MAM DZIĘKOWAĆ TOBIE?

- No oczywiście, że tak, nie gadaj już tylko jedź

- Sama sobie jedź, ja mam zamiar tu stać do wieczora

- No weź zacznij już gadać, bo nie mam czasu

- Pojedź sobie sama - powiedziałem, nie wierząc w to co usłyszałem wcześniej

- JEDŹ I TO ALE JUŻ ALBO KONIEC Z NAMI

- Nie będziesz mnie szantażować, chcesz zerwać proszę bardzo

- Nie chcesz, żeby z tobą zerwała

- Masz rację, to JA ZRYWAM Z TOBĄ

- ALE JAK TO?

- Normalnie, nie pozwolę siebie tak traktować, a teraz jako moja była grzesznie wyjdź

- Ale to nie zawieziesz mnie? - ona jest naprawdę, aż taka głupia?

- Nie, bo już nie jestem twoim popychadłem, a skoro nie rozumiesz tego że masz wyjść w łagodnej wersji, to powiem trochę mocniej - wziąłem oddech, a następnie powiedziałem - spierdalaj



KATE

Wyszłam z jego auta i jestem w szoku, jak on mógł mnie tak potraktować. Za kogo on się ma, żeby tak mnie traktować. Każdy przecież wie, że zasługuje na coś więcej i że ludzie bardziej wolą mnie niż jego, mówi o tym moja popularność. Ale dobrze jak chce zerwać, to proszę bardzo, jeszcze tego będzie żałować. Będzie chciał do mnie wrócić, będzie mnie o to błagać na kolanach. Daje mu dwa dni, na zrozumienie swojego błędu, który zobaczy kiedy przestanie już być popularny.

Zadzwoniłam do pierwszego lepszego chłopaka, ze szkoły z prośbą, czy by mnie nie podwiózł. Zgodził się, a następnie obiecał, że za pięć minut będzie. Tak jak mówił, tak też się stało, cztery minuty i już jego auto było przede mną. Wsiadłam i w ramach podziękowania dałam mu buziaka w policzek, taki był zamiar. Obrócił głowę i w ten sposób, się pocałowaliśmy. W kilku następnych chwilach zmieniłam plany i zamiast do centrum pojechałam do jego domu, gdzie miło spędziłam wieczór, sami chyba wiecie co robiąc.



*****

Dajcie znać jak wam się podobają rozdziały, które jeszcze przez tydzień będą codziennie. Miłego dnia <3

**Autorka**

Tough LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz