CZTERDZIEŚCI SIEDEM

14 1 0
                                    

DYLAN

Dzisiaj jest koniec roku, a ja jak zawsze idę ze znajomymi na imprezkę, tym razem nie będzie to w klubie, a na plaży, ponieważ w tym roku jest taka opcja. Na miejsce dojechaliśmy o dwudziestej pierwszej i to co najpierw rzuciło mi się w oczy to masakrycznie duża ilość osób. Potem zauważyłem dopiero, że miejsca jest dość mało jak na tą ilość osób, ale nie ma takiego ścisku, że nie dałoby się czym oddychać, poprzez nieprzyjemny zapach tych spoconych osób. W tym momencie dziękowałem za to, że jest to pod gołym niebem i z tlenem nie ma problemu.

Pierwszym miejscem do jakiego poszedłem to było coś w stylu baru, gdzie zamówiłem drinki, z którymi wróciłem do znajomych. Każdy wziął łyka, aby zabawa się zaczęła i poszliśmy na parkiet, gdzie była zdecydowanie większość osób. Oczywiście musiałem z Kate przetańczyć kilka piosenek, skutkiem tego był fakt, że już po chwili zrobiło mi się bardziej gorąco, dodatkowo jacyś ludzie zaczęli się o mnie ocierać co było dość nie miłe. Po kolejnej piosence miałem już dość, więc zostawiłem Kate samą na parkiecie pod pretekstem potrzeby z korzystania z łazienki. Oczywiście nie spodziewam się łazienki takiej jaka była by w klubie, ale mam nadzieję, że jest jakiekolwiek miejsce do tego przeznaczone.

Szukałem już kilka minut i nie mogłem tego znaleźć, na co nie narzekałem, chociaż skoro szukałem już tego to chciałbym skorzystać, żeby potem nie było że co pięć minut idę sikać. Wkurwiony wróciłem do baru, żeby spytać o to człowieka, który tu pracuje, więc pewnie będzie to wiedział. Będąc blisko, zauważyłem jak kilka metrów obok stoi moja dziewczyna oraz ten idiota Alan. Ciekawy o czym rozmawiają chciałem podejść bliżej, co na szczęście mi się udało, ale musiałem obejść ich na około przez co straciłem być może ważny fragment rozmowy. Schowałem się za drzewem, a fakt że było ciemno tylko mi ułatwił zadanie, już po chwili słyszałem o czym dokładnie rozmawiają:

- Jak ci idzie z Dianą? - na to moja dziewczyna nie odpowiedziała nic, co go chyba nie zadowoliło - Niech zgadnę jeszcze nie zaczęłaś?

- Nie, ale wróci do ciebie

- Mówiłaś, że maksymalnie miesiąc, minęła połowa czasu, a ty gówno zrobiłaś w tej sprawie

- Nie moja wina, że ta szmata - na ostatnie słowo się skrzywiłem - wyjechała z miasta na święta

- Trzeba było zacząć jeszcze zanim wyjechała

- Nie miałam czasu

- To go znajdź, chyba nie chcesz, żeby każdy dowiedział się jaka jest prawda

- Nie zrobisz tego - powiedziała wyglądając na pewną

- Zrobię, ludzie mają mnie za chuja, więc czemu ciebie nie mieliby mieć za szmatę? - zaśmiał się na widok chyba jej twarzy - Idę zanim wróci ten twój pożal się boże Dylan

- Co masz do niego?

- Każdy wie, że ma cię w dupie i jest z tobą dla popularności, tyko ty tego nie widzisz

- Ty byłeś tak słaby, że Diana nie dała ...

- Nawet nie kończ - przerwał jej, a następnie odszedł

Ja szybko wróciłem do baru, gdzie zapytałem pracownika o miejsce gdzie można się odlać. Podczas rozmowy podeszła do mnie Kate:

- Czemu jesteś taka blada, dobrze się czujesz?

- Tak, chyba słabo mi się tylko zrobiło

- Usiądź i zostań tu, ja pójdę do łazienki i wrócę

- Nie byłeś jeszcze?

- Nie mogłem znaleźć, ale zapytałem barmana i już wiem, zaraz wracam

- Pospiesz się

Wyminąłem ją i po wykonaniu czynności, postanowiłem napisać do Diany na temat nowych informacji:

Podsłuchałem rozmowę Kate i Alana wydaje mi się, że coś kombinują. Musisz mi pomóc, ten plan ma coś związanego z tobą.


*****

Mam nadzieję, że rozdział się wam podoba, ja natomiast życzę wam Wesołego Halloween.

**Autorka**

Tough LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz