DWADZIEŚCIA

21 2 0
                                    

DIANA

Dzisiaj musiałam iść do szkoły wcześniej, a to wszystko dlatego że muszę porozwieszać plakaty, ponieważ w środę jest już casting. Dosyć wolno nam to idzie, a z drugiej strony nawet szybko. Jako że muszę być obecna na castingu, to mam nadzieję, że szybko rozdamy role i że znajdą się osoby, które będą idealnie się do nich nadawać. Jeśli w środę nie uda nam się wybrać to zrobimy jeszcze w czwartek ewentualnie. Potem niestety będzie trzeba wymyślić scenariusz i ogólnie cały zamysł przedstawienia, a to najprostsze nie będzie. Mam też nadzieję, że z Dylanem się nie pozabijamy oraz, że nie popsujemy przedstawienia.

Zaczęłam rozwieszać plakaty na ścianach przed szkołą, a dopiero potem w jej środku. Rozwieszałam w takich miejscach jak tablica na ogłoszenia, czy szafki. Dałam też kilka obok najpopularniejszych sal oraz na stołówce, gdzie większość szkoły spędza czas. Jeden też przylepiłam na drzwi gabinetu pani dyrektor oraz po jednym w toaletach, nie mogłam się powstrzymać. Na końcu skierowałam się do sali gimnastycznej, gdzie kilka też przykleiłam, również w szatniach. Postanowiłam pójść jeszcze do sekretariatu oraz do biblioteki. Wyrobiłam się praktycznie idealnie przed rozpoczęcie lekcji.

Idąc do sali sprawdziłam telefon i zobaczyłam milion nieodebranych wiadomość od Eli oraz kilkanaście sms. W tym momencie jebłam się dłonią w czoło, zapomniałam jej powiedzieć, że jadę wcześniej do szkoły, w efekcie tego czeka pewnie na mnie i martwi się o co chodzi. Jako, że zostało jeszcze pięć minut to postanowiłam pod nią podjechać. Delikatnie złamałam przepisy, ale spóźnione przyszłyśmy do sali tylko jakieś trzy minuty, na szczęście nauczyciela nie było, więc nie musiałyśmy się tłumaczyć. Myślałam, że przyjaciółka będzie na mnie zła, ale ta zaczęła się śmiać.

Po skończonych lekcjach, które nawet nie były nie najgorsze, poszliśmy całą paczką do jednego z naszych ulubionych miejsc, w których można się najeść dobrze i tanio. Jest to coś między restauracją a barem, miejsce na swój klimat i od wielu lat chodzimy tam zjeść. Jedzenie jest dobre i nie drogie, w porównaniu do konkurencji, której ten lokal nie ma. Mimo iż przychodzą tu ci sami ludzie, to jest ich tyle że lokat nie ma problemu, żeby być opłacalnym, co mnie osobiście cieszy, bo nie wyobrażam sobie chodzić gdzie indziej. Mamy tu swoje stałe miejsce oraz personel nas zna, nawet z właścicielem mamy dobry kontakt. Pewnie dlatego, że nie jest wcale jakoś dużo starszy od nas, chociaż ma już ponad trzydzieści lat, jednak zachowuje się na dwadzieścia parę. W prowadzeniu pomaga mu dziadek, który zajmuje się papierkami. Duet który z jednej strony jest dziwny i nie powinien mieć racji bytu, ale oni świetnie się dogadują i bez nich to miejsce nie było by takie samo.



*****

Koniec codziennych rozdziałów, ale spokojnie jutro będzie rozdział :) Od teraz rozdziały będą 3 razy w tygodniu czyli we wtorki, czwartki i soboty, postaram się wstawiać o jednakowych godzinach, ale zależeć to będzie od tego o której będę wracać do domu. Dajcie znać co uważacie na temat tego rozdziału jak i całej książki. Miłego dnia <3

**Autorka**

Tough LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz