TRZYDZIEŚCI OSIEM

18 1 0
                                    

DIANA

Wstałam rano czując się tak samo do dupy jak w ciągu kilku ostatnich dni, na szczęście dzisiaj nie ma już próby, ze względu na to, że ja oraz nauczycielka musimy przygotować dekoracje. Musimy to zrobić teraz, ponieważ za nie długo są święta, więc fajnie byłoby zacząć to robić jeszcze przed nimi. Cieszy mnie to mimo tego iż więcej będę pewnie siedzieć w szkole i więcej na głowie, ale przynajmniej nie będę w kółko myśleć o tym chuju, inaczej zwanym Alanem.

Na szczęście okazało się, że tych przedmiotów nie ma jakoś bardzo dużo, właściwie to kilka trzeba pomalować, albo coś powycinać z papieru. Ja mimo wszystko wolę malować, powodem tego jest fakt iż mam duże trudności z wycięciem czegoś prosto, dodatkowo też nie lubię tej czynności, więc się cieszę, że tego robić nie będę musiała. Gorzej jest z tym, że jutro także będę musiała przyjść, a powodem tego są niedługie święta, więc musimy to nadrobić, aby w nowym roku móc kontynuować próby. Nie jest to złe, ponieważ okres przerwy od grania, ma zostać wykorzystany na naukę tekstu. Do tej pory ćwiczyliśmy jak to będzie wyglądać, ale czytając z kartek, ewentualnie grając bez nich wybraną scenę. Jako, że ja w razie czego mam zagrać to także muszę nauczyć się scenariusza. Nie uśmiecha mi się, bo przez kolejny dwa tygodnie będę pracować dwa razy ciężej, a w święta zamiast odpocząć będę kuć na blachę cały ten tekst.

Dwie godziny później mogłam iść do domu, ze względu na to, że zakupiona farba się skończyła i nie miałam czym malować przedmiotów. Pani jeszcze została, żeby tam coś ogarniać, swoją drogą zobowiązała się do zakupienia farby, co mnie dziwi, bo gdyby nie moje słabsze samopoczucie to pewnie musiałabym polecieć do sklepu i sama się tym zająć. Plus przynajmniej taki, że sama zdecydowała się poukładać te pomalowane przedmioty, gdzieś na bok, ponieważ ja je zostawiłam na ławce. Nie dziwię się, że to zrobi, gdyby uczeń niechcący ubabrał ławkę i szkoła musiałaby kupić nową, to pewnie z pensji tej nauczycielki.

Idąc na przystanek autobusowy, ponieważ dzisiaj przez brzydką pogodę zdecydowałam się nie jechać autem, bo jeszcze bym wypadek spowodowała. Doszłam na przystanek i zostało mi już ostatnie pięć minut do przyjazdu autobusu, kiedy podszedł do mnie Alan:

- Co tu robisz?

- Chodź podwiozę cię, będziemy wtedy mogli porozmawiać

- Nie rozumiesz, że nie chcę z tobą rozmawiać – powiedział, bo już powoli zaczynało mnie to irytować, jasno mu mówię że z nami koniec, a ten tego nie pojmuje dalej

- Proszę o pięć minut chyba tyle możesz mi poświęcić

- Mogłabym, ale nie chcę słuchać kolejnych kłamstw, oszukałeś mnie raz i możesz to zrobić po raz drugi

- Wiesz, że nigdy umyślnie bym cię nie oszukał

- Alan do cholery jasnej, byliśmy ze sobą może miesiąc, a ty na jednej z imprez mnie zdradziłeś z jakąś przypadkową dziwką

- To nie była przypadkowa dziwka

- A więc ją znałeś? – zapytałam nie wierząc w to, wolałam myśleć że zrobił to pod wpływem chwili

- Znałem, ale nic do niej nie czuję

- To czemu ją pocałowałeś?

- Chciałem zrobić na złość Dyl.....

- Komu?

- Nie mogę ci tego powiedzieć?

- Śmieszny jesteś – zaśmiałam mu się w twarz – Jak będziesz chciał wyznać mi prawdę to napisz mi list, nie chcę cię już słuchać

Na szczęście podjechał autobus, więc nie musiałam dłużej prowadzić tą bezsensowną rozmowę. Dotarłam do domu czując się dumna, że mu nie uwierzyłam. Widząc jego skruchę przeszło mi przez myśl, żeby może o tym zapomnieć, albo przynajmniej spróbować mu wybaczyć, ale to by było głupie.

Tough LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz