OSIEMDZIESIĄT CZTERY

17 2 2
                                    

DIANA

Założyłam sukienkę, którą dzisiaj dostałam, początkowo chciałam iść w czymś innym, ale widząc ją od razu się zakochałam. Sukienka była długa, ale równocześnie mimo zdobień nie była ciężka. Jej dekolt był dość głęboki, ale na tyle że dało się w tym czuć jeszcze swobodnie. Jej górna część była wysadzana małymi diamencikami, które świetnie mieniły się w świetle.

Pojechałyśmy z dziewczynami na bal moi autem, co było dobre bo wszyscy w jednym byśmy się nie zmieścili. Dziewczyny miały na sobie takie same sukienki, ale w innych kolorach. Wiele dziewczyn nie chciałoby, żeby ktoś miał taką samą sukienkę jak one, jednak dla nas będzie to fajna pamiątka na całe życie.

Na sali czekał już na mnie Dylan, który jak tylko mnie zobaczył to otworzył buzię, a ja w tym czasie okręciłam się wokół własnej osi:

- Wyglądasz jak księżniczka

- Dziękuje - powiedziałam dając mu buziaka na powitanie - Mam rozumieć, że ty jesteś księciem?

- A nie widać

Spojrzałam na niego i muszę przyznać, że w czarnym dopasowanym garniturze, wyglądał bardzo przystojnie, co zauważyła nie tylko ja. Chwilę potem dołączyli do nas jego przyjaciele, wraz w towarzystwie jakiejś dziewczyny:

- Jestem Diana - przedstawiłam się jej i muszę przyznać, że była bardzo ładna

- Kylie, dziewczyna tego matoła - wskazał głową na Paula, który już poszedł po poncz z dodatkiem alkoholu

Po wypiciu jednego kubka takiego napoju ruszyłam ze swoimi przyjaciółkami oraz Kylie na parkiet, gdzie wspólnie tańczyłyśmy, dobrze się przy ty bawiąc. Oczywiście co jakiś czas schodziłyśmy z parkietu, aby się napić, ponieważ na sali panowała masakryczna duchota. Po godzinie spędzonej w towarzystwie dziewczyn, poszłam do Dylana, którego tym razem wyciągnęłam na parkiet, akurat poszedł wolny kawałek:

- Kocham cię chyba - powiedziałam pod wpływem emocji, a dodałam chyba, żeby nie wyjść na idiotkę jeśli on tego nie odwzajemnia. Nie wiem czy to wyznanie było spowodowane tym, ze poczułam iż to ten moment czy może tym, że wypiłam już troszkę

- Ja też cię kocham - po tych słowach pocałował go, czując że spędzę przy nim resztę swojego życia

Kiedy skończyła się piosenka, przetańczyliśmy jeszcze dwie, a następnie przeprosiłam go, aby pójść do łazienki i lekko poprawić makijaż o ile będzie taka potrzeba. W tym czasie Dylan zdecydował się pójść po coś do picia.



DYLAN

Poszedłem po picie, a następnie wróciłem do kumpli, którzy byli już mocno wstawieni. Chciałem iść do Diany, która weszła na salę, ale Kylie poprosiła mnie, żebym pomógł jej dociągnąć do auta schlanego na amen Paula. Oczywiście zgodziłem się, bo dziewczyna jej postury za nic w świecie by nie uniosła na wpół śpiącego chłopaka.

Po dziesięciu minutach wróciłem do sali, gdzie po krótkiej chwili zauważyłem Dianę tańczącą z jakimś chłopakiem, początkowo sądziłem, że to któryś z jej znajomych, ale kiedy się pocałowali, moje serce pękło na pół. Nie mogłem uwierzyć w to, że Diana całuje kogoś innego, kiedy jeszcze chwilę temu wyznała mi miłość. Wyszedłem z imprezy i wsiadłem do auta, którym następnie podjechałem pod dom. Chcąc zapomnieć o tej sytuacji, podjąłem decyzję.



DIANA

Wróciłam na salę po dwudziestu minutach, ponieważ kolejka do łazienki była większa niż sądziłam,a mi w trakcie poprawiania makijażu zachciało się potrzeby. Wróciłam do sali i nigdzie nie mogłam znaleźć Dylana, w tym celu podeszłam do dziewczyn, które również go nie wiedziały. Miałam wyjść już na dwór kiedy na mojej drodze stanęła Kate w takiej samej sukience jak moja:

- Mówiłam, że się zemszczę - powiedziała wrednie się uśmiechając

- Nie wiem o czym mówisz

- Mówię o tym, że jakieś pięć minut temu Dylan wybiegł stać będąc zrozpaczony po tym jak zobaczył jak jego kochana dziewczyna całuje się z innym

- Co ty pleciesz, przecież nawet nie była na sali

- Nie domyślasz się? - wtedy zrozumiałam co miała na myśli

- Ty głupia szmato, specjalnie to zrobiłaś, żeby pomyślał że ty to ja

- Zgadza się, Dylan jest mój, a jeśli nie mam go ja to na pewno mieć nie będziesz mieć ty

- Nikt nie chciałby by z taką głupią szmatą jak ty - powiedziałam wkurwiona - Zapamiętaj sobie, że tak łatwo nie odpuszczę sobie Dylana - na koniec strzeliłam jej z liścia w ten głupi ryj, a potem wybiegłam i skierowałam się w jedyne miejsce jakie przyszło mi do głowy



*****

Oto ostatni rozdział naszego maratonu, a zaraz przedostatni tej historii. Na ostatni będzie musieli poczekać do soboty (26.12), także nie, aż tak długo. Nie mogę uwierzyć, że tak szybko zleciał ten czas, no ale cóż taka prawda. Chciałabym wam też życzyć zdrowych, spokojnych i zajebistych świąt, mówiąc w wielkim skrócie. Także jeszcze raz Wesołych Świąt <3

**Autorka**

Tough LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz