Ten dzień będzie ciężki, westchnęłam poprawiając plecak na swoich ramionach wsiadając do autobusu. Oczy większości pasażerów zostały skierowane w moją stronę, zmieszałam się a moje blade policzki oblał różowy rumieniec.
mam coś na twarzy?
Co teraz zrobię?
Powinnam usiąść?
Okiełznałam swoje myśli i usiadłam przy oknie kładąc plecak na swoje kolana.
- Wow.. ale śliczna. - usłyszałam za plecami i o mały włos się nie odwróciłam.
- Wygląda jak anioł. - odparł drugi z chłopaków siedzący za mną.
- Myślisz, że jest stąd? Wcześniej jej tu nie widziałem...
Miałam wrażenie, że podróż się ciągnie. Choć okazało się, że dotarłam na miejsce w niecałe piętnaście minut. Wysiadłam z pojazdu i skierowałam się w stronę dziedzińca mojej nowej szkoły.
Witaj Koreo, witajcie nowe wyzwania.
Obawiałam się tego jak zostanę przyjęta przez resztę uczniów. Wyjechałam z Korei mając osiem lat do Stanów Zjednoczonych, by mój ojciec mógł robić interesy. Teraz gdy kontrakt zagraniczny mu się posypał, najlepszym rozwiązaniem był powrót do ojczyzny.
Pomimo tak długiego czasu spędzonego na obczyźnie czułam się tutaj jak w domu, wszystko wydawało się znajome. Roślinność, budynki, wiele rzeczy kojarzyłam pomimo obszernych zmian na przestrzeni tego czasu.
Stanęłam przed mocarnymi drzwiami
do budynku, a supeł na moim gardle mocniej się zacisnął. Bałam się, stres przepełniał całe moje ciało sprawiając że moje dłonie drżały.Kiedy zdobyłam się na odwagę i otworzyłam drzwi zobaczyłam długi, korytarz zapełniony uczniami po obu stronach tworząc przejście po środku.
- Kto to?
- Ale laska..
- To chyba ta nowa, nigdy wcześniej jej tu nie widziałam.
- Nie wiedziałem, że mamy takie ślicznotki w szkole.
Komentarze sypały się z obu stron, a każdy mój krok był pod nadzorem. Starałam się nie okazywać po sobie strachu, schowałam dłonie za siebie by ukryć ich drżenie.
Kiedy miałam wejść do klasy poczułam szarpnięcie za plecak, co spowodowało moje zachwianie. Jednak szybko udało mi się złapać równowagę i spojrzeć mojemu opracy w oczy.
Była to średniego wzrostu dziewczyna z ciemnymi włosami i przebiegłym wyrazem twarzy. Muszę przyznać, że jej uroda była zniewalająca ale podejrzewałam że jej zamiary nie są pokojowe.
- Jestem Yiren. - oparła dłoń na biodrze, podkreślając swoją pozycję i pewność siebie.
- Roseanne. - wykrztusiłam z siebie.
- Chcę tylko byś wiedziała, że ta szkoła jest moja. Oczywiście nie żebym uważała byś stanowiła dla mnie zagrożenie. Jednak wolę cię uprzedzić byś ze mną nie zadzierała. - powiedziała przepełniona dumą.
CZYTASZ
| 𝓔𝓾𝓹𝓱𝓸𝓻𝓲𝓪 |
FanfictionRoseanne Se Chang wraca do Korei po ośmiu latach spędzonych na obczyźnie. Musi zmierzyć się z wieloma przeciwnościami losu jak nienasycone ambicje swojego ojca czy krytykę ze strony najpopularniejszej dziewczyny w szkole. Staje się ona istną sensacj...