♪𝚜𝚒𝚡𝚝𝚢 𝚝𝚠𝚘♪

289 13 4
                                    

“Date?”

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Date?”





Babcia pomimo mojej stanowczej odmowy obłożyła teren wokół domu ochroniarzami, i przejęła wszystkie sprawy firmy by mnie nie narażać. Hyunjin miał problemy z policją, więc zdecydowałam się nie wnosić zeznań i mu przebaczyć. Miałam słabość do tej uroczej buzi, poza tym nie mógł być złym człowiekiem. Dostrzegałam w nim tyle ludzkiego ciepła i zrozumienia, nie chciał mnie skrzywdzić.

Jungkook był pochłonięty treningami, po debiucie stał się straszliwie popularny. Zasługiwał na to, tak się napracował. Byłam z niego dumna, ten dzieciak był naprawdę cholernie bliski memu sercu.
Obiecałam sobie jednak, że spotkam się z nim od razu gdy bycie idolem pozwoli mu na chwilę wytchnienia.

Semi i TaeYong wrócili do siebie co powodowało, że cieszyłam się jak dziecko. Co jak co, ale ta dwójka pasuje do siebie idealnie.

Wszyscy moi przyjaciele wspierali mnie jak mogli, dzwoniąc do mnie przynajmniej kilka razy w tygodniu na facetime.

Taehyung wciąż ze mną mieszkał, co podnosiło mnie znacznie na duchu. Gdyby nie on zanudziłabym się na śmierć lub załamała. Babcia miała niezłego bzika na punkcie ochrony mojej osoby, bardzo mnie kochała z resztą to tak jak ja ją. Jednak nie mogłam do końca życia się ukrywać, nie chcąc póki co tworzyć problemów trzymałam się jej zasad spędzając czas z moją sympatią.

Nic innego się nie liczyło, skoro miałam go przy swoim boku.

– Skarbie, tu jesteś. – chłopak wszedł do pokoju z tacą pełną różności.

– Nie ruszam się nigdzie od tygodnia. – moje poczucie humoru wybrało się na spacer w jedną stronę.

Chłopak głośno westchnął. Obawiałam się, że i jemu zacznie się udzielać zły nastrój. W końcu z kim się zadajesz takim się stajesz czyż nie?
Podszedł bliżej mnie, odkładając srebrną tacę na drewniany stolik nocny i usiadł na łóżku obok mnie patrząc na mnie pobłażliwie.

– Wszystko się ułoży, kwiatuszku. Ważne, że jesteśmy razem. – powiedział zachęcająco, patrząc prosto w moje oczy.

– Masz rację. Wszystko się ułoży, ale kiedy? Jedynym pocieszeniem dla mnie jest twoja obecność. Nie wiem co by ze mną było gdybym nie miała cię u boku. – wyznałam szczerze, spuszczając wzrok na swoje dłonie.

– Dobrze, że to tylko gdybanie. – uniósł moją głowę, chwytając za podbródek i omiótł moją twarz pełnym uwielbiania spojrzeniem.
Jego oczy powędrowały niżej, spoczywając na moich pełnych ustach. Oblizał swoje wargi, i uniósł kąciki ust po czym wpił się w moje usta. Delikatne i pełne uczucia pocałunki, przerodziły się w niedbałe muśnięcia i ciche pomruki. Byliśmy głodni siebie i swoich ciał, głodni uczucia które chcieliśmy zasmakować. Jednak.. czy ja byłam gotowa?

| 𝓔𝓾𝓹𝓱𝓸𝓻𝓲𝓪 |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz