♪𝚜𝚎𝚟𝚎𝚗𝚝𝚢 𝚝𝚑𝚛𝚎𝚎♪

219 12 9
                                    

“Come see my broken pleasureCome take away the cold”

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Come see my broken pleasure
Come take away the cold”



– Pani Chang? – wybudziło mnie pukanie do drzwi pokoju gościnnego, w którym spędziłam noc.

– Nie teraz Marrie. – odparłam zachrypiałym od płaczu głosem, jednak na tyle głośno by była w stanie to usłyszeć.

– Mogę coś dla pani zrobić? – spytała niepewnie, jakby się obawiała że na nią nakrzyczę.

– Tak. Zadzwoń do mojego asystenta i powiedz żeby odwołał wszystkie spotkania na dziś. – mruknęłam, zawijając się mocniej w koc.

– Oczywiście, pani Chang. Proszę mówić, jeśli by pani czegokolwiek potrzebowała. – odpowiedziała na odchodne, a po chwili już usłyszałam kroki co oznaczało że opuściła korytarz.

Odetchnęłam z ulgą. Miałam zamiar przeleżeć cały dzień w łóżku, nie wychodzić z pokoju i płakać ile fabryka dała. W mojej głowie nadal wybrzmiewały słowa Taehyung’a.

“Pieprzyłaś się z nim?”

To było najgorsze co mógł wtedy powiedzieć. Doskonale wiedział, że jestem mu wierna jak pies swojemu panu. Że poinformowałam go z płaczem kiedy się przytuliłam z jego przyjacielem i tak czy siak do niczego nie doszło. Zarzucał mi, że to ja nie mam do niego zaufania. Tymczasem on zarzucał mi bezpodstawną zdradę, więc on również do mnie tego zaufania nie posiadał.

Naprawdę miał o mnie takie zdanie?

Nie wiedziałam co było gorsze. To, że mój chłopak miewa cholerne napady zazdrości i przy tym nad sobą nie panuje. Czy to, że mój prześladowca wrócił i chyba nie zamierzał się poddać. Przez głowę przeszła mi myśl, że może być to głupi niewinny żart. Jednak jak trzeba być okrutnym człowiekiem, żeby stroić sobie żarty z czyjegoś nieszczęścia?

Cóż, nic mnie już nie zdziwi.

Jeśli jednak okaże się, że to nie jest żart wychodzi na to prawdopodobieństwo tego, iż w sprawę było zamieszane więcej osób niż tata Hyunjin’a wzrasta.

Babcia dzisiaj wraca z podróży służbowej. Jechała w moim imieniu do Francji, negocjować z dużymi korporacjami. Znając życie w telewizji wieść o wczorajszym zdarzeniu z firmy rozeszła się błyskawicznie. Od miesiący nasza rodzina jest na językach, jesteśmy gorącym tematem. Każdy łaknie informacji o nas i o naszym biznesie. Czasami miałam wrażenie, że żyjemy po to by zaspokajać ludzką ciekawość i ich niestworzone fantazje.

Miałam jednak jedno zadanie i będę się go trzymać za wszelką cenę.

Chronić rodzinę i nasze dziedzictwo.

| 𝓔𝓾𝓹𝓱𝓸𝓻𝓲𝓪 |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz