♪𝚜𝚎𝚟𝚎𝚗𝚝𝚢 𝚎𝚒𝚐𝚑𝚝♪

197 9 1
                                    

“I can't lose you

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

“I can't lose you.”

Przyznam, że widok Taehyung’a układającego puzzle z gromadką dzieci był zabawny. Zrobiłam im potajemnie zdjęcie i podeszłam do chłopaka, stając za jego plecami.

– Musimy już iść, kochanie. – położyłam ręce na jego szerokich ramionach, a ten odchylił głowę do tyłu i na mnie spojrzał.

– Daj nam tylko dokończyć układać barbie. – szepnął błagalnie, a ja miałam ochotę wybuchnąć śmiechem.

– Po zmroku ochrona będzie miała utrudnioną sprawę. – zmartwiłam się, jednak gdy spojrzałam na radosne dzieciaki znałam już swoją decyzję. – ale w porządku. Pod jednym warunkiem, chcę z wami. – chłopak się zaśmiał i zrobił dla mnie miejsce obok siebie. Usiadłam w kręgu między dziećmi a brunetem na podłodze i kontynuowaliśmy układanie pozostałych elementów układanki.

***

Ledwo wyszliśmy z budynku, a ochrona musiała wkroczyć do akcji. Z jakiegoś powodu pod placówką zebrała się tłum reporterów, ledwo goryle z ochrony dawali sobie z nimi radę. Wszystko działo się zdecydowanie zbyt szybko, a mrok panujący na zewnątrz nie pomagał.

– Pani Chang!

– Pani Chang, nie jest już pani z Jeon’em Jungkookiem?!

– Pani Chang, co z pani babcią. Zostawiła pani obowiązki na głowie tej kobiety!

– Dość wakacji, czas wracać do kraju i ratować naszą międzynarodową pozycję! – fakt ostatnio nasza firma nie ma się najlepiej, a wpływa to zasadniczo na gospodarkę kraju. Reporterzy wtykali nam aparaty przed nasze twarze, a ochroniarze usiłowali doprowadzić nas bezskutecznie do samochodu.

W końcu po kilku minutach przepychanki udało nam się wpaść do auta, kierowca ruszył od razu omijając natrętów z aparatami, omal ich nie potrącając. Odetchnęłam z ulgą i zapięłam pasy bezpieczeństwa.

– Cholerne hieny! – wrzasnął wkurzony Taehyung. Wiedziałam, które pytanie najbardziej go wkurzyło. To dotyczące Jungkooka. Nie od dziś pojawiają się plotki na mój temat, jesteśmy jednym z najbardziej chwytliwych tematów w kraju. Ludzie z jakiegoś powodu bardziej interesują się mną i moją rodziną niż politykami.

Nie chciałam dolewać oliwy do ognia, więc nie mówiłam nic. Zamiast tego złapałam go za rękę i mocno ją ścisnęłam. Wiedziałam, że ta sytuacja odbije się na nim równie tak samo jak na mnie. On miał utrudnioną sytuację, bo ja od dziecka żyłam w tym świecie. On zaś był w nim od niedawna i irytowała go każdy pojedyncza plotka, czy komentarz. Był podatny na opinię innych i zbyt bardzo dawał to po sobie poznać. Dlatego reporterzy zaczęli to podłe wykorzystywać.

– Nie wiem jak ty to wytrzymujesz. – oparł głowę o siedzenie i wypuścił powietrze z ust.

– Kwestia przyzwyczajenia. Niedługo stanie się to dla ciebie prostsze. – złączyłam nasze palce.

– Och, czyżby? Nie wiem czy zniosę więcej. – jego poirytowanie wzięło górę.

– Co masz na myśli? – spojrzałam na niego, unosząc jedną brew.

– Może to, że nie na to się pisałem wchodząc w to bagno. – jego słowa bardzo mnie zabolały, jednak wiedziałam że wypowiada je pod wpływem emocji.

Puściłam jego dłoń i zacisnęłam ją mocno w pięść.

– Bagno? Mówisz o związku ze mną? – chciałam by sprecyzował swoją wypowiedź, choć tak naprawdę wiedziałam już co powie.

– Tak! Nie widzisz, że nie mamy nawet chwili spokoju? Żyjemy jak cholerne małpki w zoo. Gdziekolwiek się nie obejrzę każdy pyta o Jungkooka, mam tego po dziurki w nosie, Rose. – wyrzucił ręce w powietrze.

– Cóż wybacz, że na metce mojego ubrania nie jest wspomniane o ewentualnych nalotach reporterów na każdym kroku i niewygodnych pytaniach. – odparłam sarkastycznie. – Taehyung, doskonale wiedziałeś na co się piszesz. – odparłam pretensjonalnym tonem, próbując panować nad emocjami.

– Tak, zanim przejęłaś firmę. Potem wokół ciebie zrobiło się głośno, zbyt głośno.. – przeczesał nerwowo palcami swoje ciemne włosy.

– Przykro mi, że przejęcie obowiązków równało się z większą popularnością. – wbiłam wzrok w szybę.

– Po prostu cholera, stajesz się popularniejsza niż prezydent.. i boje się, że będzie jeszcze gorzej. – miałam wrażenie, że nieco się uspokoił. Wciąż jednak w mojej głowie było tylko jedno.

Bagno.

Byłam dla niego karą. Czułam się jakbym go do czegoś zmuszała. Dotąd wydawało mi się, że mnie kocha i jest w pełni świadomy tego co się stanie i jaką rolę będzie musiał pełnić. Może naprawdę tak myśli, tylko potrzebował sytuacji która popchnie go do wypowiedzenia tych słów?

– Skończmy tą rozmowę, zanim posuniesz się za daleko. Już dość powiedziałeś. Mam nadzieję, że niedługo wydostaniesz się z tego “bagna”. – wysiadłam z samochodu, gdy tylko kierowca zaparkował na podjeździe i pognałam szybkim krokiem do wejścia rezydencji.

Otworzyłam nerwowo drzwi i zdjęłam szpilki, rzucając je w kąt. To samo zrobiłam z torebką i ruszyłam do salonu, jednak gdy tylko przekroczyłam jego próg zamurowało mnie. Moje serce na chwilę niemal stanęło, a oczy zaszły ponownie łzami.

On tu był.

Naruszył moją prywatność i wtargnął do środka tylko po to by ponownie mn zastraszyć.

– Rose. Ja.. przepra.. – chłopaka wbiło w podłogę tak samo jak mnie.



Ophelia.

| 𝓔𝓾𝓹𝓱𝓸𝓻𝓲𝓪 |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz