Roseanne Se Chang wraca do Korei po ośmiu latach spędzonych na obczyźnie. Musi zmierzyć się z wieloma przeciwnościami losu jak nienasycone ambicje swojego ojca czy krytykę ze strony najpopularniejszej dziewczyny w szkole. Staje się ona istną sensacj...
Pytanie to odbijało się echem w mojej głowie, pozostawiając mnie w osłupieniu. Czułam się jakbym dostała obuchem w głowę, ale czy powinnam? Nie powiedziałam niczego złego. Raczej nie było w tym niczego, co nie byłoby prawdą.
Odwróciłam się powoli i zobaczyłam Taehyung’a, którego postać zasłaniała słońce padające na dziedziniec. Moja twarz wykrzywiła się w grymasie niezadowolenia, rozejrzałam się za ewentualną drogą ucieczki. Jednak zamiast tego w mojej głowie narodził się nowy plan.
- Co? - postanowiłam zgrywać głupią. Chłopaka chyba nie przekonała moja głupkowata, nieprzekonująca postawa bo prychnął pod nosem i pokręcił głową z dezaprobatą.
- Zadałem ci pytanie. Mieszam ci w głowie? - uniósł jedną brew, zwieszczając tym gestem stanowczość w jakim wybrzmiały te słowa.
- Jak już podsłuchujesz to naucz się to robić dobrze, albo z pożytkiem wykorzystać informacje. - Semi przypatrywała się zszokowana naszej wymianie zdań. Dzięki jej obecności czułam się jakaś odważniejsza, bałam się że wraz z nią zniknie i mój nagły przypływ śmiałości.
- Słyszałem moje imię, jak to wyjaśnisz? - wpatrywał się we mnie przenikliwie.
- Myślisz, że jesteś jedyną osobą posiadającą to imię? Jest dość pospolite. - uśmiechnęłam się triumfalnie.
- Ja.. cóż.. - odchrząknął. - To ja już pójdę. - wydawał się być nadal nieprzekonany, lecz lekko spłoszony. Czyżbym ugasiła jego nieokrzesany temperament? Czy tylko go stłumiła?
- Dziewczyno, właśnie sprawiłaś że Taehyung nie wiedział co powiedzieć. Po tym możesz być pewna, że nie da ci spokoju. - zaśmiała się.
- A co myślisz, że lepszym planem byłaby ucieczka? - wstałyśmy z ławki i pokierowałyśmy się w stronę wejścia do budynku.
- Wyszłabyś na tchórza, ale właściwie wtedy też domagałby się prawdy. Poza tym jest szybszy od ciebie, więc właściwe ucieczka nie byłaby opłacalna. - zamyśliła się.
- Wątpisz w moje umiejętności sprinterskie ? - oburzyłam się spoglądając na nią z wyrzutem.
- Nie.. ja tylko - w tym momencie przez moje roztargnienie na kogoś wpadłam, co sprawiło że wylądowałam na ziemii.
Uniosłam głowę i dostrzegłam wysoką postać, której szczegółów twarzy nie mogłam dostrzec z uwagi na to że słońce padało za plecami osoby.
- Patrz jak łazisz.. - chłopak wyciągnął do mnie dłoń, którą złapałam. Wstałam z jego pomocą i przyjrzałam się jego twarzy. Trzeba było mu oddać, że był bardzo urodziwy. Ciemne włosy, idealnie symetryczna twarz, świetlista cera i pełne wargi.
- Wybacz.. - mruknęłam pod nosem, trochę się spłaszając.
- Ha, zastanowię się. - uniósł jeden kącik ust i odszedł.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.