Roseanne Se Chang wraca do Korei po ośmiu latach spędzonych na obczyźnie. Musi zmierzyć się z wieloma przeciwnościami losu jak nienasycone ambicje swojego ojca czy krytykę ze strony najpopularniejszej dziewczyny w szkole. Staje się ona istną sensacj...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
“Jesteś dla mnie jak anioł, słońce na niebie podczas pochmurnego dnia. Gdy widzę twoje ciemne oczy na mojej buzi pojawia się uśmiech, którego nie było na niej odkąd skończyłem ósmy rok życia. Wtedy wraz z tobą odeszła cała radość.”
Wychodząc z sali po napisanym egzaminie miałam wrażenie, że serce wyskoczy mi z klatki piersiowej. Ciężko się uczyłam przez ostatnie kilka tygodni by nie wszczynać kolejnej kłótni. Z drugiej strony, byłam naprawdę zmęczona o czym mój organizm nie pozwolił mi zapomnieć nawet na chwilę. W tym tygodniu miewałam często krwotoki z nosa, migreny, omdlenia i wahania nastrojów.
– Wszystko dobrze, Rosie? – spytała Semi, której uwadze najwyraźniej nie umknęło moje dziwne zachowanie. Miałam wrażenie, że nawet odezwanie się mogłoby pochłonąć zbyt dużą ilość energii, więc po prostu skinęłam głową.
– Jesteś jakaś blada. – stwierdziła wpatrując się we mnie.
– Faktycznie. Wszystko dobrze? – dołączył do nas Jimin oraz Jungkook. Położyłam głowę na ławce i wzruszyłam ramionami, włosy opadły mi na twarz co sprzyjało obecnej sytuacji.
– Rosiee ~ yaa wake up, Rosie Rosie don't fall asleep.. – Jimin zaczął wesoło śpiewać przy moim uchu, na co się zaśmiałam. Jego głos był bardzo przyjemny, gdybym go nie znała uważałabym go za tak samo sympatyczną osobę jak teraz dzięki ciepłej barwie jego głosu.
– Udało się! – ucieszył się. Mimo, tego że go teraz nie widziałam to byłam pewna tego, że uroczo mruży oczy.
– Śpi? – spytał zdezerterowany Jungkook.
– Nie, debilu. Udało mi się ją rozśmieszyć. – parsknęłam ponownie śmiechem.
Malutka rączka Jimina odgarnęła włosy z mojej twarzy.
Ach ten ChimChim.
Koło nas przeszedł Chanyeol i położył napój brzoskwiniowy ze słomką z mojej ulubionej kawiarni na stoliku. Nim zdążyłam zareagować chłopak był już na swoim miejscu. Nie chciałam robić awantury więc po prostu posłałam do niego lekki uśmiech.
– Uuuuu – cała klasa nas obserwowała.
– Z czego się tak ekscytujecie? – mruknął wchodząc do sali Tae. Podniosłam głowę z ławki, chłopak miał w ręce tą samą brzoskwiniową herbatę mrożoną, z mojej ulubionej kawiarni którą przed chwilą dostałam od Chana.
Podszedł do mojej ławki, położył ją patrząc na drugi kubek i odszedł wpatrując się we mnie badawczo.