♪𝚏𝚒𝚏𝚝𝚢 𝚜𝚎𝚟𝚎𝚗♪

309 15 18
                                    

“You are the cause of my euphoria”

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

You are the cause of my euphoria”.


– Nigdy, już nigdy nie rób mi czegoś takiego rozumiesz? – warknął, próbując unormować swój oddech. Ten pocałunek czułam w każdej części mojego ciała, a już szczególnie na ustach obolałych od podgryzania mojej dolnej wargi przez chłopaka.
Jednak udało się, triumfowałam.
Plan się powiódł, zareagował. Chciałam mu tym uzmysłowić, że popełnił ogromny błąd. Zlekceważył moje próby tłumaczenia się, potraktował mnie z góry zakładając że to co opisują media jest prawdą. Chciałam by poczuł jak potężna może być zemsta.
Już nikt nie będzie mnie lekceważył. Nie pozwolę na to.

– Przynajmniej uzyskałam pożądany efekt. – odparłam z uśmiechem na twarzy.

– Poczekaj tylko aż dojedziemy do domu. – usłyszałam przy swoim uchu, czując ciarki biegnące wzdłuż mojego kręgosłupa.

– To co wtedy? – zdecydowałam się go nieco bardziej sprowokować.

– Wtedy będziesz bardzo żałowała tego co zrobiłaś tego wieczoru. Sprawię, że raz na zawsze zapamiętasz do kogo należysz. – powiedział pociągającym, głębokim tonem głosu chwytając mnie za nadgarstek i prowadząc w stronę wyjścia. Pomachałam jedynie na pożegnanie do Semi, gdyż chłopaków nie było w zasięgu mojego wzroku.

Wsiedliśmy do jednej z taksówek stojących na postoju pod klubem i pojechaliśmy w stronę rezydencji. Miałam nadzieję, że babci nie było w domu mogłaby nie być zadowolona.
Całą drogę chłopak trzymał swoją dłoń na moim udzie, zaciskając długie palce na mojej skórze co jakiś czas podjeżdżając trochę wyżej. Drażnił się ze mną, powodując różne reakcje mojego ciała.

Taksówkarz wysadził nas pod bramą, jednak coś mi nie pasowało. Zobaczyłam czerwono niebieskie światła odbijające się w dużych oknach domu. Zmarszczyłam brwi widząc otwartą bramę i odłamki szkła ja posadzce.

O nie.

Podbiegłam na dziedziniec widząc cztery radiowozy policji, przesłuchujących służbę i resztę pracowników, którzy byli już w piżamach. Na schodkach prowadzących do drzwi wejściowych siedziała starsza kobieta, okryta kocem. Wyglądała na roztrzęsioną, natychmiast do niej podbiegłam.

– Babciu! – policjanci byli gotów mnie zatrzymać.

– To moja wnuczka, na litość boską. – oburzyła się, wstając do mnie a ci natychmiast mnie puścili.

– Co tu się stało? – spytał Taehyung, trzymając się blisko mnie.

– Było włamanie. Zginęły dokumenty z gabinetu dotyczące firmy. – wyjaśniła babcia, a ja ją objęłam próbując uspokoić.

| 𝓔𝓾𝓹𝓱𝓸𝓻𝓲𝓪 |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz