“Please, let me adore her.”
Coraz mocniejszy wiatr kołyszący gromadami liści dawał znać o tym, że październik zbliża się wielkimi krokami. Mieszkańcy rezydencji żyli w upragnionym spokoju, na który zasłużyli. Każdy z nich przeżył ostatnie wydarzenia na swój indywidualny sposób.
To był jednak czas kiedy mogli zacząć nowy rozdział i zostawić dawne zmartwienia za sobą.Pukanie do drzwi gabinetu starszej kobiety rozbrzmiało w niewielkim pomieszczeniu. Głowa połyskująca siwym odcieniem uniosła się znad sterty papierów i skierowała w stronę źródła dźwięku.
– Pani Chang. – brunet pojawił się w progu, skłaniając się tak nisko jak tylko mógł. Żywił do kobiety ogromny szacunek i respekt. Dźwigała na swoich plecach przeogromny ciężar, a w tym wszystkim znalazła czas na wspieranie jego sympatii.
– Och! Taehyung! Zapraszam, siadaj śmiało. – ożywiła się nagle na widok chłopaka. Uwielbiała go, nie tylko z tego względu że jej wnuczka była przy nim szczęśliwa jak przy nikim innym ale też dlatego że jego uśmiech był zaraźliwy i emanował dobrą energią.
– Następnym razem daruj sobie pukanie do drzwi, po prostu wejdź. Wiesz, że nie jesteś już tutaj gościem a kimś więcej. – uśmiechnęła się ciepło, składając dłonie.
– W porządku, dziękuję. – chłopak nieśmiało odwzajemnił gest kobiety, siadając naprzeciw niej.
Oczyścił gardło nie wiedząc od czego zacząć. Był poruszony i zestresowany. Jak miał jej zadać to pytanie? I czy w ogóle powinien?– Co cię martwi chłopcze? – zdjęła okulary ze swojego szczupłego nosa i zatrzymała rękę w powietrzu, przyglądając mu się podejrzliwie.
– Cóż.. – wzrokiem świdrował każdą książkę na regale zajmującym całą ścianę za plecami kobiety.
– No, śmiało. Wyrzuć to z siebie. – ponagliła go, a uśmiech nie opuścił jej buzi na sekundę.
– Więc.. wie pani o tym jakie zamiary mam co do pani wnuczki. Jest mi najbliższa i oczywiście pragnę z tym faktem coś zrobić. Teraz. Wiem, że to bardzo wcześnie.. ale czuję że to odpowiedni moment. – zaczął próbując skupić swoją uwagę na kobiecie. Jego dłonie nieco drżały, wiedział że wszystko zależy od decyzji pani Chang. Jej zdanie było najważniejsze. Bez jej poparcia nie mógł zajść daleko.
– Co masz na myśli? – uniosła jedną brew, odkładając oprawy znanej marki na dębowy blat.
– Chcę.. to znaczy czy zgadza się pani bym oświadczył się pani wnuczce? – kobieta przełknęła ślinę nie kryjąc zaskoczenia. Była zaszokowana pytaniem, które zadał. Nie jego istotą, lecz samą intencją. Z uznaniem oceniła jego pytanie, nie spodziewała się że ktokolwiek mógłby liczyć się z jej zdaniem w tej kwestii. Gdyż było dla niej oczywiste, że zaręczyny się odbędą. To utwierdziło ją tylko w przekonaniu, że to dobry chłopak dla jej wnuczki.
Uwielbiała tego uroczego chłopca.
– To naprawdę wiele dla mnie znaczy. Nie sądziłam, że mnie o to zapytasz. – odparła z lekkim uśmiechem.
– Uważałem to za konieczność wiedząc ile pani znaczy dla Rosie, i na odwrót.
– Po tym ile przeszliście, ile wyrzeczeń musiałeś się podjąć by być w związku z moją wnuczką.. nie zostawiłeś jej pomimo długiej rozłąki. Ani na moment o niej nie zapomniałeś, a wręcz przeciwnie z każdym dniem coraz bardziej uświadamiałeś sobie o uczuciu jakim ją darzysz. Nie mogłabym powiedzieć inaczej, niż tak. Jesteście sobie przeznaczeni, Taehyung. I ty też o tym wiesz. – odparła czując jak łzy napierają do jej ciemnych oczu.
Chłopak wzruszony wstał, gotów się ukłonić jednak został przywołany gestem dłoni do starszej kobiety, która zamknęła go w objęciach. Tym gestem wyraziła wszystkie swoje uczucia i podziękowała za to jak opiekował się jej skarbem.
– Dałeś jej to czego nigdy nie zaznała od nikogo. Miłość. Więc masz moje błogosławieństwo. – spojrzała w jego oczy z troską i cofnęła się o krok, otwierając kluczykiem z jej kieszeni szkatułkę z biżuterią. Wyglądała na bardzo drogocenną.
W jej dłoni błysnął granatowy kamień zamknięty w srebrnym pierścionku.
– Ten pierścionek spoczywał na moim palcu w dniu zaręczyn. I chcę by ten sam znalazł się na palcu Rosie. I nawet nie wiesz jak bardzo cieszę się, że to ty jej go wręczysz. Witaj w rodzinie, Taehyung. – wręczyła mu niezwykle cenny pierścień i spojrzała na zaskoczonego chłopaka.
– Ja.. dziękuję. Obiecuję, że będę ją chronił i troszczył się jak tylko będę mógł. Kocham ją bezgranicznie i nie ma rzeczy, której bym dla niej nie zrobił. – wyszeptał wdzięcznie. Był wzruszony, nie spodziewał się takiej reakcji.
Jednak stało się.
Otrzymał błogosławieństwo i zamierzał dobrze to wykorzystać.
“ Chciał ją chronić, kochać, szanować, wielbić. Była sensem jego egzystencji, sensem każdego dnia. Nadała mu większego celu i w każdym dostrzegała dobro pomimo ogromnego zła świata. ”
Ophelia.
CZYTASZ
| 𝓔𝓾𝓹𝓱𝓸𝓻𝓲𝓪 |
FanfictionRoseanne Se Chang wraca do Korei po ośmiu latach spędzonych na obczyźnie. Musi zmierzyć się z wieloma przeciwnościami losu jak nienasycone ambicje swojego ojca czy krytykę ze strony najpopularniejszej dziewczyny w szkole. Staje się ona istną sensacj...