♪𝚗𝚒𝚗𝚎𝚝𝚎𝚎𝚗♪

492 33 21
                                    

Jego słowa odbijały się echem w mojej głowie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Jego słowa odbijały się echem w mojej głowie. To było ostatnie co chciałam usłyszeć, ja się tego bałam. Jakiekolwiek uczucia nie były tutaj wskazane, wedle reguł ojca musiałam skupić się tylko na nauce. On zaplanował już moje życie, ale czy zrobił to z troski o mnie czy z chęci kontrolowania mnie?

Dobre pytanie.

– Nic nie powiesz? – spojrzał na mnie smutnymi oczami.

– Nie wiem co.. nie chcę ci też mówić tego co chciałbyś usłyszeć, bo nie umiem udawać. Więc powiem to co czuję, to wszystko bardzo komplikuje moje życie. Pragnęłam cię odnaleźć, uwierz mi że wyobrażałam sobie tą chwilę naprawdę wiele razy. Co powiem, co zrobię.. jednak jak przyszło co do czego to nie potrafię zrobić nic. Podjąć rozsądnej decyzji, zrobić niczego czego był nie musiała potem żałować. Wiem, że jak teraz po prostu odejdę, stracę ciebie czyli wszystko co niegdyś było dla mnie ważne. Wiem także, że jeśli zostanę i pozwolę sprawą nabrać tempa, odbije się to na moim życiu. – westchnęłam ciężko, dłoń chłopaka cały czas trzymała moją na wysokości jego bijącego serca. – Nie wiem co mam robić Taehyung. – wyszeptałam, czując jak łzy lecą po moich policzkach.

Pierwszy raz w życiu czułam się tak bezsilna.

– Dlaczego po prostu nie podejmiesz ryzyka? Czy wszystko w twoim życiu musi być zaplanowane? Pozwól sobie chociaż raz na zrobienie czegoś czego nie ma w planie, albo mnie w nim umieść a przysięgam, że uczynię cię najszczęśliwszą dziewczyną na ziemii. Tylko daj mi szansę by to zrobić. Zaufaj, pokochaj, złam mi serce. I zrób to ponownie. Nie, właściwie.. zrób to ile chcesz. – z każdym jego słowem uświadamiałam sobie ile dla niego znacze. 

– Taehyung.. ja sama nie wiem. To co mówisz, to naprawdę urzekające. Nigdy nikt nie powiedział mi czegoś takiego, nikt nie ofiarował swojego serca na dłoni. I nie wiem jak z nim postępować, co robić, jak się zachowywać.

Dosłownie, serce na dłoni.

– Nie proszę o wiele, tylko szansa. – powiedział nie poddając się.

– Taehyung.. – chłopak przerwał moją wypowiedź przylegając swoimi ustami do moich. Miękkość i struktura jego ust zdawała się być wyjątkowo wyczuwalna, a krótki pocałunek zdawał się trwać wieki. Nie odtrąciłam go.

Dlaczego?

Bo chyba tego chciałam. Jednak wciąż nie potrafiłam się do tego przyznać, nawet sama przed sobą. Czy to było takie trudne zaufać? Przystojny chłopak, moja bratnia dusza wyznaje mi swoje uczucia a ja nawet nie umiem powiedzieć mu tego samego?

Motyle w brzuchu zaczęły się pobudzać z każdą sekundą.

Stop.

– Muszę iść. – powiedziałam krótko, odrywając się od niego. Spojrzał na mnie zdezorientowany, nieco zamroczony przyjemną chwilą.

– Zastanów się nad tym o czym mówiłem. A to był tylko przedsmak tego, co możesz mieć. Pamiętaj. – powiedział patrząc jak odchodzę.

Przedsmak.

Ma chłopak odwagę, z pozoru nieco nieśmiały, jednak w środku kryje się prawdziwy romantyk. Ujął mnie za serce, nie mogę powiedzieć że nie bo byłoby to kłamstwo.

Wróciłam do domu, zdjęłam buty i weszłam do salonu. Na kanapie siedział ojciec oraz mama. Tata wydawał się być dość szczęśliwy, zaś mama niekoniecznie.

– Musimy porozmawiać Roseanne. – oznajmił.

– Jutro, jestem zmęczona. – powiedziałam, idąc w stronę schodów.

– Nie Roseanne, porozmawiamy teraz. Siadaj, do cholery i nie dyskutuj. – ostry ton ojca sprowadził mnie na ziemię, ponad którą się wzniosłam kilka minut wcześniej.
Usiadłam na kanapie naprzeciw nich.

– Za miesiąc wyjeżdżamy. Podpisujemy kontrakt z dużą korporacją w Stanach. – kontynuował, a mama obserwowała moją reakcję.

– Świetnie, poradzę sobie. – nadal nie wiedziałam do czego dąży. Przecież nie będę za nim tęsknić.

– Jedziemy razem, wszyscy. – zaszumiało mi w uszach. Czułam jakby mój świat się zawalał, kiedy wszystko się unormowało znalazłam przyjaciół, odnalazłam moją bratnią duszę i poprawiłam oceny znowu mam wszystko zostawić?

– Co ma być jakaś kara? Przecież podciągnęłam oceny tak jak chciałeś. Wszystko tak jak chciałeś, jak zawsze. Wszystko według twojego chorego planu, który dla mnie sporządziłeś. Ciekawe czy jest w nim to ile dzieci mam urodzić, w jakim wieku i jakiej płci. – zdenerwowałam się. Gdy ojciec usłyszał moje słowa, chciał wstać ale mama mu na to nie pozwoliła.

– Ona ma rację, nie możemy jej tego robić. Ciągle wyciągamy ją z jednego świata i wrzucamy do drugiego. – wsparła mnie mama.

– To dobrze. Niech wie, że w życiu nie ma łatwo i do niektórych rzeczy trzeba się przystosować. Jedziesz z nami, to nie podlega dyskusji. Za równy miesiąc znowu będziemy w stanach. – byłam tak zła, że miałam ochotę się rozpłakać. Nawet nie wiem czy już tego nie robiłam, byłam tak skołowana. Po co mamy się przeprowadzać skoro pewnie za rok wyniknie kolejny kontrakt i sytuacja się powtórzy. Rujnuje mi to życie, zabiera najlepsze chwile i momenty. Nie mogłam na to pozwolić.


Ophelia. <33

Dziś mamy taki króciutki rozdział, z uwagi na to że chciałam wam jeszcze dziś coś wrzucić.

🧷 Będę bardzo wdzięczna jeśli udostępnicie książkę znajomym! (Dla zasięgów) 🧷

| 𝓔𝓾𝓹𝓱𝓸𝓻𝓲𝓪 |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz