♪𝚝𝚠𝚎𝚗𝚝𝚢 𝚏𝚒𝚟𝚎♪

419 25 4
                                        

“Była gotowa na naprawdę wiele, by zobaczyć uśmiech rozświetlający jego piękną buzię

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Była gotowa na naprawdę wiele, by zobaczyć uśmiech rozświetlający jego piękną buzię.”




Weszłam do budynku, przełykając ślinę. Za chwilę przekażę ukradzione pieniądze na leczenie pani Kim. Robiłam to nie tylko dlatego, że kobieta była mi wyjątkowo bliska. Robiłam to także dlatego, że jej syn nie mógł ponieść kolejnej straty w swoim życiu.
O

dkąd usłyszałam jakimi uczuciami mnie darzy, oraz to w jaki sposób o mnie mówił coś we mnie pękło. Wtedy powiedziałam sobie, że będę go chronić tak samo jak on chroni mnie.

Po kilku minutach znalazłam się już w gabinecie lekarza prowadzącego leczenie pani Kim. Wskazał gestem dłoni, bym usiadła na krześle naprzeciw po chwili sam zasiadł przy dębowym biurku.

– Chciała pani ze mną porozmawiać, podobno to pilne. Więc słucham pani Chang. – zastanawiałam się skąd mężczyzna znał moje nazwisko. Może jakimś cudem kojarzył mojego ojca? W każdym razie jestem już pełnoletnia i mam prawo podejmować własne decyzje, szkoda jednak że wciąż jestem kojarzona z kimś tak okrutnym o lodowatym sercu jak mój ojciec.

– Przyszłam tu by uregulować płatność za leczenie i pokryć koszty operacji pani Kim. – odparłam, zakładając na nogę zgrywając pewną siebie. Choć w środku trzęsłam się ze strachu jak mała dziewczynka musiałam robić dobrą minę do złej gry i zgrywać twardą zawodniczkę.

– Niestety, zmartwię panią aczkolwiek jest to niemożliwe. Nie jest pani nikim z rodziny, o ile mi wiadomo. – złożył dłonie, wpatrując się w nie przez dłuższą chwilę.

– Czyżby? A kojarzy pan taki termin jak darczyńca? – uniosłam brew.

Miałam go w garści

– Owszem, jednak prawo mówi że by móc tego dokonać należy mieć organizację charytatywną lub działać w jej imieniu. – skinęłam głową z lekkim uśmiechem i podsunęłam mu pod nos dokument świadczący o przekazaniu podanej kwoty w imieniu organizacji charytatywnej mojego ojca. Jakiś czas temu ojczulek postanowił założyć fundację, oczywiście nie by wspierać i pomagać innym. Było to tylko po to by zatuszować jego przekręty i oszustwa.

– Cóż.. w takim razie..

– Musi pan jednak podpisać umowę poufności. Jako, że fundacja działa charytatywnie nie chcemy się z tym obnosić chyba pan rozumie. Tym bardziej, nie chcę by wiedziała o tym pani Kim czy jej syn. – wyjęłam kolejny dokument.

– Chyba bardzo pani na tej kobiecie zależy, nieprawdaż? Jest pani niesamowicie uparta. – lekarz uniósł jedną brew.

Najwyraźniej mnie przejrzał.

– Tak, nawet nie wie pan jak bardzo. Co do mojej upartości, to jedyna dobra cecha wraz z przebiegłością jaką odziedziczyłam po moim ojcu. – ponagliłam mężczyznę skinieniem głowy, a ten podpisał odpowiedni dokument kręcąc głową z dezaprobatą.

| 𝓔𝓾𝓹𝓱𝓸𝓻𝓲𝓪 |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz