♪𝚜𝚒𝚡𝚝𝚢 𝚎𝚒𝚐𝚑𝚝♪

320 19 23
                                    

“Im sorry, but I feel in love with you

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

“Im sorry, but I feel in love with you.”


Notatka na końcu!

– Jungkook! – ucieszyłam się widząc chłopaka. Był ubrany w czarne spodnie przylegające do jego umięśnionych ud, t-shirt w tym samym kolorze i skórzaną kurtkę opinającą jego szerokie ramiona. Jego twarz zdobiła maska, a na głowie spoczywała czapka z daszkiem. Wyglądał naprawdę dobrze, w końcu był idolem musiał się dobrze prezentować.

– Brzoskwinko. – wymruczał w moje włosy, zaciągając się moim słodkim zapachem. – Dziękuję, że znalazłaś dla mnie chwilę. To wiele dla mnie znaczy, zwłaszcza biorąc pod uwagę to przez co ostatnio przeszłaś. – dodał po chwili, utrzymując mnie na odległość swoich ramion.

– To drobiazg, ja powinnam dziękować. Przecież jesteś idolem, dziwię się że znalazłeś czas dla kogoś takiego jak ja. – chłopak walnął mnie w ramię.

– Ya! A to za co?! – oburzyłam się.

– Za twoją głupotę. Wiesz dobrze, że zawsze znajdę dla ciebie czas kretynko. – objął mnie ramieniem, przepuszczając w drzwiach kawiarni.

Weszliśmy do niewielkiego, uroczego pomieszczenia w stylu retro. Jasne kolory, urocze ozdoby i aromatyczny zapach unoszący się w powietrzu.
Zajęliśmy jeden z najbardziej odosobnionych stolików w kącie.

– Na co masz ochotę Brzoskwinko? – spytał, ściągając maskę i rozejrzał się wokół niespokojnie.

– Jungkook, może pójdziemy w bardziej no wiesz.. odosobnione miejsce? – spytałam niepewnie.

Oboje byliśmy całkiem rozpoznawalni, chciałam uniknąć niepotrzebnych plotek. Sądzę też, że Taehyung’owi by się to nie spodobało.
I tak byłam już na językach z powodu ostatnich wydarzeń. Nagłówki każdej gazety w kraju brzmiały:

“Właścicielka największej korporacji przeżyła traumę. PRAWIE ZGINĘŁA”.

lub

“Roseanne Se Chang – głowa koreańskiej żyły złota westchnęła z ulgą. Koszmar dynastii Chang’ów się skończył, wiadomo kto stoi za wykradaniem danych z firmy i pogróżkami.”

– Nie.. – urwał.

– Jungkookie oppa!! – usłyszałam za sobą. Chłopak zbladł, i zarzucił maskę na twarz. – dobra, chyba weźmiemy na wynos. – zamówiliśmy makaroniki o różnych smakach i wybiegliśmy z kawiarni.

Po kilku minutach spoczęliśmy przy skromnym stawie w zacisznym miejscu w parku. Odetchnęliśmy z ulgą, kiedy zorientowaliśmy się, że to miejsce nie należy to zbyt zaludnionych. Chłopak z ulgą zdjął maskę oraz czapkę, przeczesując palcami swoje ciemne włosy.
Jego skóra zalśniła w blasku słońca, a ja nie miałam żadnych wątpliwości co do tego że ten gest z pewnością przyprawiłby niejedną o zawrót głowy.

| 𝓔𝓾𝓹𝓱𝓸𝓻𝓲𝓪 |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz