♪𝚂𝚎𝚟𝚎𝚗♪

573 31 38
                                    


– Rose? Co ty tutaj robisz?

Pociągnęłam nosem i otarłam łzy wierzchem dłoni. Nie chciałam go widywać w szkole, a co dopiero poza nią i do tego w takim stanie.

– Chyba powinnam zapytać o to samo. – wysiliłam się na najbardziej oschły ton na jaki było mnie stać, miałam nadzieję że go to zniechęci. Jednak na próżno, chłopak podszedł bliżej mnie i uklęknął obok.

– Płaczesz? – spytał Taehyung, marszcząc przy tym brwi. Odwróciłam głowę w drugą stronę, będąc świadoma tego że mam napuchnięte i zaczerwienione okolice oczu oraz rozmazany tusz do rzęs.

– Rose. – położył pewnie obie dłonie po obu stronach mojej głowy i odwrócił w swoją stronę, zmuszając mnie do nawiązania z nim kontaktu wzrokowego.

– Tak płakałam i co w związku z tym, co?

– Co się stało? – zdawał się być odporny na moje próby odepchnęcia go.

– Myślę, że to nie twoja sprawa Taehyung. – odtrąciłam jego dłonie i wstałam idąc w stronę wyjścia z parku tak szybko jak to było możliwe. Kiedy odzyskałam widoczność, która wcześniej została zaburzona przez potok łez zorientowałam się, że chyba jednak nie jestem tu pierwszy raz.

– Czekaj. – zatrzymał mnie, chwytając za mój nadgarstek.

– Czego jeszcze ode mnie chcesz? Powiedziałam jasno, że twoje życzenie spełnię jutro. – westchnęłam będąc poirytowana.

– Nie chodzi o życzenie, na to jeszcze będzie czas. Chce się dowiedzieć z jakiego powodu płakałaś. – drążył temat, co wywoływało we mnie większą złość i poirytowanie.

– Przestań ciągle próbować mnie ratować rozumiesz? – spojrzałam na niego z wyrzutem.

– A co jeśli nie przestanę? Namieszam ci w głowie? Może tego się boisz co? – przyparł mnie do drzewa, podkładając dłoń pod moją głowę bym się nie uderzyła.

Spojrzałam w jego ciemne oczy, a on w tym czasie odgarnął delikatnie włosy z mojego policzka, które zdążyły do niego przylgnąć przez wilgoć jaką utworzyły łzy. Kiedy chciałam go odepchnąć, przyparł mnie do drzewa z powrotem i położył dłoń na moim policzku. Syknęłam czując nieprzyjemne pieczenie, a moje serce zaczęło bić szybciej. Żołądek zrobił fikołka, a ręce zaczęły lekko drżeć.

Za blisko, oj za blisko

– Kto ci to zrobił? – uniósł brew, przyglądając mi się uważnie.

– Kto ci to zrobił Rose? – po chwili ponowił pytanie.

– Taehyung. Proszę, nie wtrącaj się. I zostaw mnie w spokoju, to jedyne czego oczekuje. – powiedziałam stanowczym tonem, schylając się pod jego dłonią i rzuciłam się biegiem w stronę wyjścia z parku. Na szczęście chłopak nie próbował mnie gonić, ani wołać. Miałam nadzieję, że zrozumiał jasno mój przekaz. Miałam dość plotek, miałam dość tego że ludzie uważali mnie za dziewczynę która kręci z dwoma chłopakami. Miałam także dość rygorystycznych standardów ojca, które wywierały na mnie niesamowitą presję.

Jak ja teraz wrócę do domu, co ja teraz zrobię? Nie wyobrażam sobie konfrontacji z ojcem.

Przez swoją nieuwagę potknęłam się o wystający element kostki brukowej i upadłam na kolano, je sobie zdzierając.

– Cholera. – westchnęłam ciężko orientując się, że ten dzień to jakiś łańcuch niepowodzeń.

Wstałam idąc powoli w stronę najbliższego sklepu, miałam w kieszeni bluzy trochę pieniędzy. Powinno wystarczyć na plaster i na coś do odkażenia, nie powinnam ryzykować teraz jeszcze zakażeniem.

| 𝓔𝓾𝓹𝓱𝓸𝓻𝓲𝓪 |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz