♪𝚜𝚎𝚟𝚎𝚗𝚝𝚎𝚎𝚗♪

512 31 41
                                    

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.



– Och, widzę że już się kogoś spodziewasz. – stwierdził stojąc przede mną ze smutną miną.

– Taehyung..

– Jestem, Rosie. Co on tu robi? – dołączył do nas Chanyeol.

– Stoję, a co ślepy jesteś? – spytał ironicznie.

– Możesz się od niej odwalić, co? Nie wygląda jakby chciała cię tu widzieć. – wszystko znowu dążyło do kłótni.

– A co myślisz, że ciebie chcę tu widzieć? – zaśmiał się Taehyung.

– Przestańcie, Wynocha! – krzyknęłam wskazując im na bramę. Spojrzeli na mnie zdziwieni, ale dlaczego się dziwią skoro zachowują się jak dzieci.

– Wyrzucisz nas? – spytali w tym samym czasie patrząc na mnie ze smutnymi minami.

– Nie próbujcie wywołać u mnie poczucia winy, bo wam się to nie uda. – mruknęłam pod nosem, krzyżując dłonie na wysokości piersi.

– My tylko kulturalnie rozmawiamy.. – wyjaśnił Chan.

– Ach tak, to rozmawiajcie kulturalnie poza moim domem. Żegnam was, pogadamy jak nauczycie się zachowywać jak na wasz wiek przystało. – powiedziałam stanowczo, zamykając im drzwi przed nosem.

Miałam po dziurki w nosie ich kłótni, to było ostatnie czego mi było trzeba naprawdę. Czas potraktować ich inaczej.

Następnego dnia wchodząc do szkoły modliłam się o to bym nie musiała dementować kolejnych plotek związanych z moimi rzekomymi związkami. Wystarczyło, że i tak byłam uznawana za dziewczynę która bawi się chłopakami. Zależało mi na reputacji, dlatego starałam się trzymać z dala od potencjalnego “zagrożenia”.

– Rosie! – ucieszył się na mój widok Taehyung, gdy tylko weszłam do sali poderwał się z krzesła.
Spojrzałam na niego surowo i usiadłam na swoje miejsce.

– Wyspałaś się? – zagadnął mnie, siadając na miejscu Semi.

Siedź tu dalej, a Semi wykopie cię na księżyc.

– No proszę.. odezwij się do mnie Rose. – szepnął błagalnym tonem, nachylając się do mnie.

– Idź. – powiedziałam stanowczo, patrząc w jego ciemne oczy. Wydawał się być bardzo ucieszony z tego powodu, że w końcu wydałam z siebie jakiś dźwięk.

– To nie do końca to co chciałem usłyszeć, ale robisz postępy. – miałam ogromną ochotę się zaśmiać, ale ta druga część mnie zachowała kamienną twarz pokazując chłopakowi że tak łatwo mnie nie udobrucha.

W tym momencie do sali weszła Semi i podeszła do nas szybkim krokiem.

– Ya! Taehyung! Wynocha. – oburzyła się, patrząc na niego morderczym wzrokiem.

Chłopak się zaśmiał, udając że się boi i wstał z miejsca. Wrócił do swojego biurka, dając mi upragniony spokój.

– Zaraz będą wyniki egzaminów. – oznajmiła, a ja poczułam ścisk w żołądku. Miałam ogromną ochotę zwymiotować, po chwili pojawiło się też drżenie moich dłoni.

Błagam, nie teraz.

– Rosie? Wszystko dobrze? – spytała zatroskana.

Nie mogłam z siebie wykrztusić ani słowa, kołatanie serca również nie pomagało.

– Chodź. – usłyszałam głos Tae blisko siebie, po chwili złapał mnie pod ramionami i wyprowadził z sali.
Byłam mu za to naprawdę wdzięczna, nie chciałam by ktokolwiek widział mnie w tym stanie. Nie wiem co się ze mną działo, ale bardzo się wystraszyłam. Przypomniałam sobie co mnie czeka jeśli wynik testu będzie niezadowalający.

– Rosie. Oddychaj. – chłopak posadził mnie na trybunach na boisku.

– J-ja.. – nie umiałam z siebie nic wykrztusić.

– Wiem Rosie, wiem. Już dobrze, nikt cię nie zobaczy. Tylko ja, ale przede mną nie musisz się niczego wstydzić. Wiesz o tym prawda? – usiadł obok mnie i delikatnie mnie przytulił, kładąc moją głowę na swojej klatce piersiowej. Słyszałam jego nierównomierne bicie serca, wydawało się bić naprawdę szybko. To pomogło mi się skupić na obecnej chwili i zapomnieć o zmartwieniach, które powodowały u mnie takie objawy. Jego delikatny, męski zapach drażnił moje nozdrza i pozwalał mi się bardziej zrelaksować. Jednak gdy zorientowałam się jak blisko niego jestem, bicie mojego serca ponownie przyspieszyło.

Ręka chłopaka delikatnie głaskała mnie po plecach, nie znałam go z tej bardziej “czułej strony”.

I znowu sobie uświadomiłam. A co jeśli zobaczy nas ktoś ze szkoły? Znowu będą plotkować, do tego gdyby to zobaczył Chan znów by się pokłócili.

Odsunęłam się od niego jak poparzona, a on spojrzał na mnie zdziwiony.

– Przepraszam, nie potrafię.

– Czego? – spytał wstając.

– Otworzyć się. Nie mogę, nie chce mieszać. Poza tym, nie możemy robić rzeczy tego typu. Nie chcę plotek. – wyjaśniłam.

– Aż tak bardzo zależy ci na reputacji? – spytał ironicznie.

– Tak, wierz mi lub nie ale bardzo liczę się z opinią innych.

– Czy myśl o tym, że moglibyśmy być razem byłaby naprawdę taka zła? Aż tak bardzo mnie nienawidzisz? – powiedział z wyrzutem.

Słucham?

– Co? – byłam zdezorientowana.

– To co słyszałaś. Czy myśl o tym, że ktoś mógłby nas uznać za parę jest taka zła? Nie możesz na to pozwolić? – odparł pretensjonalnym tonem.

– Nie oczekuj ode mnie czegoś takiego. – powiedziałam stanowczo.

– Co mam zrobić by przebić tą skorupę co? Co mam zrobić?! – podniósł głos i wyrzucił ręce w powietrze, ukazując swoją bezsilność.

Zabolało.

– Przepraszam taka już jestem. A teraz zostaw mnie w spokoju, raz na zawsze. Tak będzie najlepiej. – powiedziałam odchodząc od chłopaka.

– Kiedy zatęsknisz spójrz w gwiazdy! – krzyknął za mną, a ja się zatrzymałam. Poczułam jak łzy zbierają się w moich oczach.

To niemożliwe.





Ophelia.

| 𝓔𝓾𝓹𝓱𝓸𝓻𝓲𝓪 |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz