65.

13.7K 1K 66
                                    

Zorientowałam się, że w ogóle nie dedykuję rozdziałów :O ktoś chciałby może dedyka? :>

Rankiem, dwie godziny przed naszym wyjazdem na ceremonię zaślubin Ashtona i Gemmy, wciąż wahałam się nad wyborem sukienki. Nigdy nie miałam z tym problemów, tylko teraz. Feralnie.

Stałam przed lustrem przystawiając do swojego ciała raz czerwoną, a raz zieloną. I szlak by to trafił, kiedy w ostatnim momencie stwierdziłam, że żadna z nich nie pasuje.

Harry leżał na łóżku ubrany jedynie w spodnie od garnituru i śmiał się ze mnie.

– Która? – jęknęłam pokazując mu je kolejno. – Czerwona, zielona… – westchnęłam, zaglądając do szafy. – Albo niebieska.

Harry udał zamyślenie, po czym zagryzł wargę.

– Jak dla mnie mogłabyś zostać w tym co masz na sobie teraz.

Oczywiście, wywracam oczami w myślach. Spoglądam na swoje odbicie. Mam na sobie czarną, koronkową bieliznę, która idealnie przylega do mojego ciała, uwydatniając piersi.

– Lub nawet bez tego co masz na sobie teraz. – dodał, uśmiechając się łobuzersko, a ja posłałam mu rozgniewane spojrzenie.

– Nie pomagasz. – mruknęłam, wzdychając.

Wstał z łóżka podchodząc do mnie i przyciągając mnie do siebie. Nic nie mówiąc zaczął składać pocałunki wzdłuż mojej szyi, aż do piersi, na co ja wydałam z siebie zduszony jęk. Starałam się ignorować rosnące w podbrzuszu uczucie podniecenia, ale nie za dobrze mi to wychodziło.

– Harry. – szepnęłam, a on mruknął coś w odpowiedzi. – Zaraz musimy wychodzić, a ja nie wiem którą sukienkę ubrać.

Styles przerwał całowanie skrawków mojego ciała, odsuwając się o kilka centymetrów, żeby spojrzeć prosto w moje oczy.

– We wszystkim wyglądasz doskonale.

Westchnęłam na jego słowa, a po chwili zaklęłam pod nosem za jego romantyczna naturę.

– Po prostu powiedz kolor.

– Przeźroczysty.

– Harry…

Styles wywrócił oczami, po czym zabrał ode mnie czerwoną sukienkę i przyglądnął się jej.

– Ta.

– Ta? – spytałam, również na nią spoglądając.

– Tak.

– Definitywnie? – starałam się powstrzymać śmiech na jego minę, jednak już po chwili zaczęłam chichotać.

Harry wyrwał mi w milczeniu druga sukienkę, po czym jego dłonie zacisnęły się na moich pośladkach.

– Skoro mamy już to za sobą… – jego zachrypnięty głos rozesłał ciarki po moim ciele. – To zróbmy coś kreatywnego.

Prowadził mnie tyłem do łóżka, na którym po chwili oboje wylądowaliśmy. Zaśmiałam się, gdy przygniótł mnie swoim ciałem, przysysając się do mojej szyi.

– Ma pan ciekawe pomysły, panie Styles. – sapnęłam, sekundę później będąc uciszoną przez jego usta.

zastanawiam się czy po pizzy zacząć jakieś tłumaczenie ff o harrym, czy pisac coś własnego :c to zdanie twierdzące, jednocześnie będącym pytaniem, lol xD

Pizza // h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz